-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc czekam na transportowiec z ekipą i wprowadzam tam siebie, moją rodzinę i ludzi którzy po nas przyszli. Następnie czekamy aż dolecimy do bazy.
-
- Dobra robota - kiwnąłem do ludzi głową i podbiegam do Twilight by sprawdzić czy nic się jej nie stało. - Przygotujcie transportowiec do Lost Hills. Tam nas nie dorwie...
-
- Stoi? Zostawisz ich, a będziesz miała "Swój życiowy cel" jak to ujełaś kilka dni przed moim wyjazdem. Tak... pamiętam każdą twoją akcje, teksty, wszystko...
-
Teraz... robię głupotę... coś co pożałuje do końca mojego życia... odrzucam pistolet do najbliższgo członka rodziny i mówię.
- Zostaw Twilight... i weź mnie... chcesz mnie? To możesz mnie wziąść, ale zostaw Federacje i moją rodzinę, przede wszystkim Twiligh w Spokoju - powiedziałem patrząc na nią. Lucy, jak coś pójdzie nie tak, to ty dowodzisz tym statkiem...
-
Opuszczam pistolet... - Za ochronę jesteśmy wam wdzięczni, ale za grożenie zniszczeniem Federacji tyko dla ubrań i małżeństwa zemną... to naprawdę zły ruch. Kompletnie cię nie poznaje. Przed tym wszystkim byłaś małą dziewczynką która wysyłała mi listy miłosne... co mi schlebiało i przerażało zarazem. Teraz jesteś okropna, nie tak jak tamta dziewczynka...
-
Wstaję i szybko się tam udaje, strzelając do niej. - Chcesz jej... to zatańcz wpierw ze mną - wrzasnąłem przed strzałami. Nie dam im porwać Twi... prędzej zginę niż, pozwolę ją zabrać.
-
Więc bronie rodziny do przybycia transportu... nie dam im porwać ani zjeść żadnego z mojej rodziny... wpierw będą musieli nie zabić. Choć pewnie potem dostaną lanie od Afry.
-
Więc biorę rodzinę, i idziemy do Transportowca i lecimy do statku. Mam nadzieje, że tam uda się załatwić wszystko co trzeba... że statek będzie dość silny by ubić Vindicusa...
-
Obejmuje ją i Twi... następnie sprawdzam telefon czy są jakieś informacje od Faruka na temat gotowości do ataku na wroga... trzeba być gotowym do wojny...
-
U nich pewnie spokój... Vindicusy się na nas rzuciły. Więc na pewno nic się nie stało im. Spoglądam na Twi bardziej - Jajo cię boli, prawda? - spytałem się.
-
- Co się stało? jeśli się martwisz tą sprawą z Afrą, to za niedługo ją rozwiąże... tak, że nigdy już nie wiejdzie nam w drogę... obiecuje ci to - powiedziałem biorąc jej kopyta w ręce.
-
Więc czekam aż moja Limonka się obudzi. Mam nadzieje, że uda się... Afra, za zniszczenie mojego domu, ja rozpierdole ci twój... ze wszystkim co tam masz. Tak czy siak, czekam aż twi się obudzi.
-
Obejmuje ją z uśmiechem. Wysyłam info do Lucy i Milly, że jeśli chcą i mają chęci, to mogły by mi przygotować pancerz i broń... jak nie chcą, to ok, sam później przygotuje. Tak czy siak spoglądam co robią dzieciaki.
-
Nie dziwie się... podnoszę się i dowiaduje się gdzie jestem. Stwory mogą tu przyjść w każdej chwili... sprawdzam kto koło mnie jest. Matko, trzeba będzie się szykować...
-
- Afra... chce dostać w swe łapy mnie i... mnie i Twilight... - powiedziałem bez siły spoglądając na rodzinę. Wiem co to oznacza... oznacza wojnę. Sprawdzam czy Faruk usłuchał mojej prośby i czy już wydał rozkaz...
-
Dzwonie do Faruka resztkami sił - Bracie... Afra zaatakowała... mobilizuj armie... teraz - powiedziałem i padam z wycięczenia... kurwa, ta teleportacja mnie wymęczyła. Żony, dzieciaki i zwierzaki... ciężko jest.
-
- Jesteśm w pu... zaraz... mogę nas teleportować, ale to mnie niemal natychmiast wymęczy - powiedziałem, i kieruje Wahadłowiec do pomocy cywilom. Przenoszę więc potem całą rodzinę i siebie do bazy Lost Hills. Ile straciłem wytrzymałości?
-
Więc udajemy się w miejsce, gdzie będzie bezpiecznie. Afra... już nie żyjesz. Puścić cię wolno, albo zostawić przy życiu, to skazać na śmierć całą Federacje... musisz tutaj zginąć... prosiłaś się o to już od dawna.
-
Teleportuje się do niej i wracam następnie. Wyciągam kolejną broń i podaje Milly. - Musimy poczekać do czasu, aż Wahadłowiec na statek przyleci po nas. Do tego czasu musimy jakoś wytrzymać - powiedziałem i sprawdzam za ile przyleci.
-
Wyciągam z pod poduszki broń i biegnę tam. Jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to mamy towarzystwo. Turrety w najwyższym pogotowiu. Wzywam transport Wahadłowca, gdyż wycofujemy się na Statek... mam nadzieje, że AperFuture wie co stworzyło.
-
Wstaje szybko... Spoglądam na obecnych w pokoju - Afra... atakuje - powiedziałem i szybko wstałem z łóżka i dzwonie do Faruka o tym co się dzieje w Los Santos. Kurwa, szybką ma reakcje.
-
Więc "molestuje" ją do końca naszej konferencji wykorzystując wszystko co mamy pod ręką i kopytem. Niech zapamięta na wieczność tę noc. Jak każdą inną.
-
Więc powiększam swojego i przyśpieszam ruchy. Po pewnym czasie, spawnuje duże macki które mają wyjąć dildo, i zając się KAŻDYM erogennym miejscem Rarity... na max levelu.
-
Śmieje się złowrogo i biorę największy sprzęt... jeśli jest po dwójny i wibrujący (bo zakładam, że takie zabawki tu są), następnie ustawiam na max Vibracje i wsadzam w oba otwory. Podchodzę do niej i wsadzam jeden z członków w jej usta...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc prowadzę rodzinę do pokoi, i idę tam gdzie mogę się dowiedzieć o stanie całej Federacji. Afra... teraz wiem na 100%, że nas zaatakuje. Jeśli chcemy nie narażać się GreenPeace (Equestria), to musimy paktować z Afrą... niestety.