-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc z pomocą Deli rozdaje je dzieciaką i żoną i na końcu Twi, z którą zostajemy na razie. Głaskam Deli i czekam, aż się Twi obudzi. Moja dzielna klacz. Sprawdzam jajo czy się wykluło.
-
Czyli obie nie miały dziś formy. Tak czy siak sprawdzam która godzina i idę do stołówki po dział jedzenia dla nas. Sprawdzam czy Deli jest przy mamie.
-
Wut? Co się dzieje? Zwykle wypadały ledwo o 7 rano... więc wybudzam się i sprawdzam czy z nimi wszystko ok... matko, matko, matko... boje się. Czy wszystko z nimi dobrze?
-
Albo Luna... tak więc przyśpieszam ruchy, i po dłuższym czasię wypełniam je sokami nie przerywając posuwu. Po tym spawnuje dwie kolejne i wsadzam w ich anale i by dotrzymywały ruchu moim członkom. Do utraty przytomności.
-
Więc ja udaje psychopatyczny śmiech którego się nauczyłem kiedy byłem uwięziony w ciele Galaxa... naprawdę, dobrze mi wychodzi. Tak czy siak, smieje się psychopatycznie nie przerywając posuwu.
-
Niech przyjdą nowe macki które zajmą się ich innymi miejscami Erogennymi. Kiedy się już będą nimi zajmować, to ja drażnie się z nimi, by wkońcu wcisnąć do środka z impetem, Jeden do Luny, Drugi do Rarci... i momentalnie przyśpieszam.
-
Więc przypinam je do stołów... sprawdzam jak na sobie leżą. Na brzuchach, czy na plecach, choć pewniej wygodniej było by na brzuchach. Po sprawdzeniu, spawnuje macki na ich przódu i podchodzę do tyłu. - Zasłużyłyście na karę... ostrą karę - powiedziałem z złośliwym uśmiechem.
-
Jak położą się na sobie, to mogę wsadzić do wejść obydwu... no chyba że wolą osobno, tak czy siak, pytam czy na raz, czy osobno... jeśli osobono, to wybieram losową klacz a do drugiej spawnuje macki.
-
Więc wchodzę do konfy i je dodaje. Następnie, to co tygrysice moje, lubią najbardziej... na ostro... więc podchodzę do nich uderzając ręką o otwartą dłoń.
-
- Więc dzisiaj wasza kolej na sen ze mną... jutro ma być Luna, ale jak chcecie możecie obie ze mną dziś spać - powiedziałem z uśmiechem. trzyosobowa konfa by była...
-
No nie wiem... ja mam na coś ochotę, ale niechce ich zmuszać. Mi się chce jeszcze coś obejrzeć. Więc jeśli chcą to oglądamy jakąś komedie, albo romansidło... a potem to zobaczymy na co mają ochotę.
-
Idę spędzić czas z Rarity i Luną... z tego co rozumiem, powinny być w tej chwili razem. Jak będą to pytam się co by chciały porobić... cokolwiek, bo chętnie z nimi spędzę czas.
-
Więc siadam i tuląc Milly oglądam z nią. Tym razem chętniej... bo 8 lat nie oglądałem z nią tego. Tak więc oglądam i zobaczymy co będzie chciała po filmie.
-
- Chętnie - powiedziałem i uśmiechnięty idę zobaczyć jaki film dla nas wybierze... znając ją będzie to... nie, wole o tym nie myśleć. Więc patrzę czy to naprawdę taki film.
-
- Kurwa... dobra, czyli ty decydujesz co teraz będziemy robić - powiedziałem z udawaną niechęcią. Tak wyglądały nasze randki... na początku zawsze strzelnica, a potem to co chciał wygrany.
-
- Widzę, że dobrze ci idzie... Może wspólnie postrzelamy sobie do celów? Jak za dawnych czasów - powiedziałem biorąc karabin... zobaczmy jak nam potoczy się turniej...
-
Obejmuje ją. Pytam się jak się czuje. Nie wiem, jak sobie wygląd dzieciaka ustaliła, lecz wiem, że na sto procent będzie różowe... jak Lily... po odpowiedzi idę do Milly... powinna być na strzelnicy.
-
Miałem takowy zamiar. Idę zobaczyć co wpierw u dzieciaków, a potem u żon. Ostatnie będzie Lucy i wtedy się pytam czy zapłodnienie się udało. Więc, czekam na odpowiedź każdej z nich.
-
Więc zasypiam razem z nią. Kocham Twi, i byłbym gotów znieść to dla niej ponownie... nie ma bata, inaczej byłbym kłamcą... nie złamie danej jej obietnicy.
-
- Nie dziękuj... to była moja powinność jako męża - powiedziałem tuląc ją. - Jeszcze czekanie, aż wykluje się, i ten nieprzyjemny dla ciebie etap... potem już lekarstwo dla nas obydwu jest. To rzekomo był najgorszy etap.
-
- Mówiłem, że sprawie, byś nie cierpiała za bardzo. Połowę twojego bólu przeżuciłem na siebię - powiedziałem jej cicho do uszka, obejmując ją. Następnie kładę się tak byśmy się nosami stykali...
-
Więc idę po coś czym mogę to wytrzeć i robię to delikatnie... następnie głaskam ją uśmiechając się do niej. - To na tyle... jeszcze 4 dni, i będzie po wszystkim.
-
Łapię ją za kopyto i trzymam krzyk do czasu aż wyjdzie w całości to jajo... Musi wytrzymać, ja muszę wytrzymać dla niej. Czekam, wstrzymując ból...
-
Znoszę to wszystko... wytrzymam ten ból, inaczej okaże się najgorszym mężem... obiecałem jej, to zamierzam dotrzymać. SPoglądam na nią, czy ona odczuła opadnięce powoli bólu.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Jak się czujesz? - spytałem się Twi. Kocham ją, i bardzo zależy mi na jej zdrowiu... także każdej mojej żony, i każdego dziecka jakiego zrodziłem. Czekam na odpowiedź.