-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Wysyłam jej wiadomość, że zrobimy to kiedy będzie chciała... 5 dni ma na zastanowienie kiedy. Więc idę teraz do Spika i Daisy... musi być kontrola przecież, nie?
-
Więc wracajmy do domu - powiedziałem i tepam nas do domu i kładę Twi w naszym łóżku. Całuje ją na dobranoc i wychodzę... po jutrze jest właśnie Wigilia i myślę, czy uda się wtedy już zakończyć tą sprawę. Dla tego jej węża... i następnego co za niedługo dojdzie kupuje Terrarium i potrzebne do niego rzeczy.
-
- Tak czy siak... mamy lekarstwo... będziemy musieli TO zrobić jeśli oboje mamy zostać wyleczeni... Afra o wszystkim za tydzień zapomni, i znów będzie knuła... więc... mamy czas. Więc jak... jak odpoczniesz, to mamy to zrobić? - spytałem się...
-
- Nie stałaś... zostało ci już mało czasu. 8 dni... tyle ci zostało... z dnia na dzień będziesz się czuła gorzej... nie chce cię zmuszać... nie chcesz tego ze mną, rozumiem... - powiedziałem powoli się uspokajając i chowając broń...
-
- Dziękuje - powiedziałem. Ona nie zwykła kłamać... lecz przekręcać słowa... odsyłam ją do jej domu i podchodzę do Twi i mówię jej o lekarstwie jakim powiedziała Afra... i to, że mamy na to... raczej 8 godzin, przed sama wie co.
-
- Co masz na myśli? - spytałem się przyciskając lufę do jej czoła... - 5 sekund... - powiedziałem i zacząłem powoli odliczać do 0. Nie odpuszczę... NIE TERAZ!
-
- Wiem, że możesz... MNIE NIE OKŁAMIESZ! - Przybliżyłem jej twarz do mojej... by zobaczyła, że nie ma już tam Allana... tylko Galax... - Znasz mnie. Nie opóściłem Allana całkowicie... - wysłałem do Lucy wiadomość, że to podpucha... Galax to nie ja... - ... Albo wyleczysz ją teraz, albo ja wyleczę Vindicusy, Pająki Mroczne i Śnieżne pająki... z życia...
-
- Spójrz na nią... ONA NIE MA DOBY! - wziąłem ją za włosy i wskazałem na stan Twi... ona widzi poziom zdrowia, jak to ujeła... więc na pewno wie jak się czuje... czekam aż oceni...
-
Ściągam hełm... mam aż DOSŁOWNIE czerwone oczy z gniewu... - Po pierwsze... grozisz krajowi KTÓRY SAM BUDOWAŁEM... - podchodzę i odbezpieczam broń -... po drugie, próbujesz zmusić Twilight do bycia inkubatorem po przez wielokrotne wmawianie jej, że po następnej inkubacji będzie się dało przyjąć lekarstwo... - podchodzę blisko i celuje jej w głowę, z czego lufa jest blisko jej głowy... - Po trzecie, jesteś chorą wariatką, która obsesyjnie chce zdobyć Mnie i Twilight... Twilight i ja nie chcemy być Wężami... więc dasz nam lekarstwo TERAZ... albo będzie test nowej broni przeciwko Vindicusą, który ma 100% sprawności...
-
Podchodzę... nie mam już do niej nic. Pancerz ulepszony do stopnia by odeprzeć jej ataki choć nie wytrzyma wiecznie... chwytam ją za gardło tak mocno by zaczęła się dusić... następnie szybko tepam się do Lost Hills i rzucam ją o ścianę... wyciągam pistolet i celuję w nią...
-
- Zaraz... o nie... już mało masz czasu - powiedziałem i patrzę na nią... z gniewem, lecz nie skierowaną na nią... lecz na Afrę. Afra wstaje o godzinie 12... mam jeszcze sporo czasu. Budzę Lucy i mówię.
- Zabierz Twi do Lost Hills... mało czasu przed śmiercią... - powiedziałem i cicho tepam się po Afrę... w Kamuflażu sprawdzam czy śpi. Mam na sobie swój pancerz...
-
Podchodzę tak by nie budzić reszty - Poważnie... mi możesz powiedzieć, czuje, że coś cię gnębi. Chodzi o tą sytuacje z Afrą... tak? - spytałem się patrząc w jej oczy. Nawet bez Lucy mogę niekiedy rozpoznać, że kłamie... za dobrze ją znam...
-
Więc idę do niej... - Co się stało kochanie? - spytałem koło niej. Chyba ta Wężowa Ciąża ją wymęczyła... albo powoli zmienia się jej mózg tak, że zacznie być inkubatorem i dołączy do Afry... jednak mam nadzieje, że jednak ta pierwsza opcja.
-
Więc całuje ją i rozłączam konfe. Otwieram oczy i spoglądam na Deli i Lunę... ciesze się, z obecnej sytuacji... kocham moją obecną rodzinkę, gdyż jesteśmy sobie warci.
-
Podchodzę i ją czule całuje... - I jak się podobało? - spytałem się. Powinno się podobać... dzisiaj dałem wiele bo głównie wyładowałem złość spowodowaną Bubblem. Tak czy siak... czekam na odp.
-
Więc ją wypełniam po chwili tak by było na niej i w niej. Nie przerywam.. robię to do samego kurwa rana. Przed wybudzeniem patrzę na efekty... białe efekty.
-
Więc przyśpieszam najszybciej i tym samym najboleśniej, ją posuwam... lejąc ją po zadzie. Była niegrzeczna... BARDZO NIEGRZECZNA... cza ją nauczyć posłuszeństwa... udaje... nie chce by nagle było tuzin wiadomości, że wykorzystuje i władam żonami...
-
Wiadomo jak to robię... od razu do szybkich ruchów przechodzę niekiedy lejąc ją po zadzie. Rarity i Luna lubią ostro... Lucy i Twi lubią lekko... a Milly... wszystkie. Przebieranki, ostry, lekki... okazuje się, że na tych sprawach zna się lepiej od Capo... lecz nie często je praktykowała.
-
Głaszczę delikatnie po jej policzkach i kładę się na niej pokazując swoje... pewnie przez nią powiększone... członki. Tak czy siak, lekko ją całuje... i z impetem wpycham w nią członki...
-
Więc jednym ruchem ręki z magią... tak... moja ręka to róg i przyjął jej właściwości... dlatego nie lubię jak ktoś obcy dotyka mojej lewej ręki... rozumiecie. Tak więc niech kajdanki zamkną jej kopyta... - Należysz teraz do mnie - powiedziałem i podszedłem do niej by stanąć nad nią...
-
Więc... odwzajemniam, i następnie, nie bezpoleśnie... znaczy będzie bezpoleśnie, bo to sen... rozumiecie. Pcham ją na łóżko wiadomo jak i podchodzę do niej.
- Byłaś zła... BARDZO ZŁA... będzie... kara - powiedziałem z uśmiechem podchodząc i dla przykładu uderzając pięścią o otwartą dłoń...
-
Level Hard... - Więc jak dzisiaj? Lekko, czy bardziej... drastyczniej? - spytałem się, podchodząc do niej. Zobaczmy, jak dzisiaj będzie nasz wspólny sen wyglądał... hue hue...
-
DWU OSOBOWE SESJE, W TYM WYPADKU JA I LUNA! Czytaj z zrozumieniem narratorze, proszę. Tak czy siak, pytam potajemnie Lunę czy jak chce to robimy tą konfe jak nie to nie.
-
Więc wpuszczam Deli pod koszulkę jeśli chce, i kładę się obejmując ją i Lunę. Zasypiam. Jak chce to może być konfa między nami. Ustalono ostatnio, że przez natłok jesteśmy zmuszeni do Dwuosobowych konf. Za niska jakość sieci...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc pukam do drzwi ich domu. Dasiy odnosi się do Spika jak do przyjaciela... a ze Spikiem widzę, że zaczyna się powolutku powtarzać historia z Rarity. Mam plan na Wigilie jeśli do nas przyjdą, bo Spike to rodzina...