-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Spokojnie... jeśli dotrzyma obietnicy, to nie będziesz już przez niego dręczona... nie będzie cię już dręczył - powiedziałem tuląc ją. Nie pozwolę by moją córeczkę dręczyła ta istota... musi przestać.
-
Więc tak. Podlatuje i jeśli nikogo nie ma w pomieszczeniu to otwieram drzwi i wchodzę do środka i znów zmieniam się w ptaka... bo jako ptak nie otworze, oczywiste. Jeśli ktoś jest, to drapię po szybie udając zmarzniętego.
-
Obejmuje ją - Spokojnie... będzie dobrze. - powiedziałem i pocałowałem ją w nosek. Mam nadzieje, że Lucy wzięła się do roboty z tą lalką... psychika Deli nie pociągnie długo.
-
Więc po parunastu minutach wypełniam ją sokami. Następnie zadowalam i spełniam jej zachcianki aż będzie zaspokojona całkowicie. Po tym wszystkim patrzę na nią.
-
Wykorzystam to później. Przyśpieszam posuw, nie przestając ją całować. Masuje ją po tyłku obydwoma dłońmi. Więc... czekam na jej ruch. Zobaczymy co teraz wymyśli.
-
Więc daje na członek tyle czekolady by się jej spodobało i następnie wsadzam... zaczynam poruszać członkiem, chwytając ją za tyłek. Pochylam się i maczając usta w czekoladzie, całuje ją.
-
- Runda druga? - spytałem się jej patrząc w jej oczy. Więc jej decyzja... ja nie proszę, ale w tym śnie muszę robić wszystko czego sobie zażyczy... czekam na jej odpowiedź.
-
Spoglądam na nią oczekująco. Jeśli chce, to kładę się na niej i po oblaniu swojego członka czekoladą znów wsadzam w nią, a jak ma dość... w co wątpię... to lekko się oddalam.
-
Dobra... to... drapie ją po tyłku, mimo iż mam z tym złe wspomnienia (Przed trafieniem tu, miałem psa którego ciągle tyłek swędział więc musiałem go drapać), ale dla niej przezwyciężę. Jeśli to nie da nic... to używam czekolady i namaczam swój członek w niej.
-
Więc powoli przyśpieszam nie przerywając lizania. Jedną ręką zaczynam ją drapać za uchem. Więc? Jak ci się to podoba? Jak będę miał czas, to pójdę jeszcze do Cloudi.
-
Pomrukuje i odwzajemniam tym samym. Wszystko po maśle... znaczy po czekoladzie... Pinkie jest zaskakująco dobra w tych sprawach... aż się boje... nie mam pojęcia co ona robi jak jest poza kadrem...
-
Podchodzę do niej i chwytam ją za biodra i podnoszę... powolutku nabijam ją na swoje członki... jej głową przodem do mnie. Patrzę na jej reakcje.
-
Więc czekam na jej następny ruch. Nie zaprzeczę, że może być odporna. Zdarzały się przypadki odporności. Tak czy siak czekam na jej kolejny ruch, bo ciekawie się robi.
-
Staram się wyśledzić gdzieś wejście do budynku. Musi być otwarte okno, zawsze zostawiają gdzieś. Smok pewnie gadał z tą klaczą... jestem pewien. Muszę przez jakiś czas poudawać tego ptaka... tak dla zabawy, mój pan szykuje miejsce w Apokryfie by mogła tam przejść, a to potrwa.
-
Nawet bardzo... odprężam się i spoglądam na nią. Wie co robić... pewnie już to nie raz robiła... ciekawe z kim... podczas nimfomanizmu, nie wykryto by była zainfekowana...
-
Więc teraz ona na górze i oddalam ją. Niech wybierze, liże czy do wejścia od razu? Jej wybór, w końcu to ona się bawi. Więc czekam na to co ona wybierze.
-
Kuzyn? Siedzę i patrzę na niego. Lubiłem tak wkurzać, Generała Tuliusa. Musiałem przestać, po tym jak dla Zabawy obsrałem jego konia z jedzenia które mu wcześniej podpieprzyłem. Więc siedzę na parapecie i patrzę na Smoka.
-
Kurwa... dziwnie to wygląda. Ręką schodzę niżej i zaczynam paluszkami bawić się w wiadomym miejscu. Nie przerywam całowania. Więc... zobaczymy jaka jest w tych rzeczach.
-
- Musiałem się upewnić - powiedziałem i ją pocałowałem... Stosunek w czekoladzie... tego nie było. Więc całuje i głaskam ją po głowie za uchem. Patrzę na jej reakcje.
-
Więc siadam i patrzę na nią - Słuchaj. To co tu się dzieje, jest tak jakby snem, więc formalnie, nic nami nie ma... tak? - spytałem się. Musze się upewnić. Przy jej języku, to następnego dnia wypapla...
-
Okey... nie wnikam. Siadam i patrzę jaki ruch wykona. Ja boje się co wymyśliła... część mnie, mówi, że spodoba mi się to... a druga, że mnie to przerazi.
-
Więc idę za nią zaciekawiony dokąd prowadzi. Zapewne będzie chciała tam zrobić TO... a z jej umysłem... Luno dopomóż. Boje się tego co jej mózg wymyślił.
-
- Rozumiesz, że musimy TO zrobić? Teraz? - spytałem się. MEGA dziwna... Jest taka wesoła, że w ludzkim świecie, została uznana za niepoczytalną i odstrzeloną...
-
- Można tak powiedzieć. Ktoś zamówił u ciebie sen TEJ kategori... wiesz, stosunek. I ja zostałem wyznaczony do jego wykonania, więc... - powiedziałem patrząc na nią.
Equestria: Apokryf
w Archiwum RPG
Napisano
Mój pan nic nie mówił o chwilowym udawaniu... powiedział bym ją pilnował do czasu aż miejsce będzie gotowe. Spoglądam na nią trzęsąc się z zimna... tak to chyba robią śmiertelne istoty jak jest im zimno? Tak czytałem... tylko to robię między treningiem, snem, jedzeniem i uczeniem się.