-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Wedle rozkazu, Najpiękniejsza Księżniczko - powiedziałem z uśmiechem i zamykając wszystkie okna, i wszystko co przewodzi zapach... robię Lazange The La Moon. Lazange w wykonaniu mojej matki... Lazange które Capo uwielbia bardziej od normalnej wersji... moja mama o tym wie... kiedy ostatnio przyjechała do nas z nim...
-
Odwzajeniłem i po chwili spoglądam na nią. - Na co dziś moja Kochana Limonka chce dziś jeść? - spytałem się... naprawdę... kocham moje obecne życie, poza marginesu z Afrą... poza tym jest bardzo dobrze.
-
Idę za Twilight. - A ja nie? Większość z nas... jak nie każdy, jest na czyimś celowniku. Ja jestem na celowniku Afry... Deli była na Celowniku Bubla... a Rarity kiedyś była na celownku Spika, choć nie koniecznie do likwidacji... to nas połączyło... że normalnie nie możemy żyć bo nie możemy się przystosować do normalności... przynajmniej ja. Do tej port widzisz, że pod poduszką śpię z Pistoletem, a ostatnie wydarzenia to uzasadniają... dlatego kocham tą rodzinę... bo w 100% tak wyglądało moje dzieciństwo... kochający cię ludzie... tu kuce... dookoła - całuje ją czule w polik - Może ja zrobię śniadanie?
-
- Porwanie... zabicie porywacza... powrót... ciastka... wiesz, jak co dzień. Chcesz coś do picia? - spytałem się odkładając laptopa. Mi znów się chce wody... solonej, najlepszej.
-
Więc idę do Twi która jeszcze pewnie śpi... znaczy do sypialni idę, ale twi będzie jeszcze spać. Kładę się i biorę lapotopa i sprawdzam czy jest coś ważnego do zrobienia od Faruka... JAK MI SIĘ NIE WŁAMANO NA SERWER ZNOWU. Choć to zabezpieczenie od... W.K.W.z.G.A.T.L(Wiecznie Kopiujących Wszystko z GIER Aperfuture Testing Lab) powinno zadziałać.
-
Więc wracamy do domu, a potem podchodzę do lodówki i otwieram ją i Nalewam sobie szklankę wody morskiej. Mieszkaliśmy ludem na odludziu na pustyni... Piliśmy wodę z oceanu, i ryby wpierdalaliśmy. Rano, ryba, wieczorem, ryba. Do szkoły pastę rybną nosiliśmy... niekiedy na święta ryby jedliśmy. Następnie wypijam zawartość szklanki. Nikt nie umie tak dobrze dawkować słonej wody jak Lud Księżyca... może początkowo były halucynacje, ale potem przyzwyczailiśmy się...
-
Ziarno... śniło mi się ziarno... piękne soczyste ziarno... mógłbym je jeść non stop. Tak czy siak, leże sobie aż ta klacz nie wstanie... w końcu to ona daje tu ziarno nie? Zaczynam nadużywać słowa ziarno. Ziarno to najpiękniejsza rzecz na ziemi... jem je ze wszystkim. Z kanapką, sokiem... nawet z Flakami Nordów (Odmiana człowieka z Tamriel). Za każdym razem... było cudowne.
-
- Jesteś pewna, że to zadziała? - spytałem się. CO prawda nie mam ochoty obudzić się z kukłą która trzyma topór w górze i śmieje się psychopatycznie... tak czy owak, to chyba koniec.
-
Odcinam tą pętle i w rękach robię taką iskrę, która zniszczy wszystkie dzwonki... MUSI zniszczyć wszystkie dzwonki, jak nie to tepam się do wulkanu i tam je wrzucam... 1m nad magmą...
-
Skoro mam odporność na śnieg... a jestem tej klaczy wdzięczny, że dała mi... tyle... ziarna... to wzbijam się i ląduje koło niej na łóżku i zasypiam. Jestem wyższą istotą nie będę spał w jakimś... kojcu... skończyły się czasy pisklaka. Wbrew pozorom Daedry są dobrymi rodzicami. Po wylądowaniu koło jej głowy... duże ma łóżko jak widzę... zasypiam. Tak okazuje wdzięczność... dla samic... jak mi pomogły w formie ptaka...
-
Więc staram się ją uwolnić z tej pułapki tak, by się nie obudziła. Podsyłam jej piękne sny by się nie musiała martwić. Następnie sprawdzam czy mam wszystkie dzwonki.
-
Staram się tam jakoś podejść by uratować Deli, ale pewnie jest ten kryształ na mnie wyczulony, więc jak podchodzę to pęka, zgadłem? Oczywiście, że tak, bo świat mnie nienawidzi.
-
Spring Love
Tak czy siak złamałam zasadę... i wiem co powinnam zrobić. Kiedyś mnie mentorka instruowała o "Nawróconym Demonie" który mieszka pod świątynią. Krew Ostatniej Siostry może otworzyć wejście i wtedy mogła bym dostać go dla siebie... lecz nie wiem jaka była by tego kara. Ruiny naszej wioski znajdują się nieopodal, bo mieliśmy blisko ziem podmieńców, lecz nie wiem czy zdążę wrócić na czas. Tak czy owak, wstaję i biorę swój sprzęt... muszę niepostrzeżenie się przekraść jeśli chce zdobyć tego stwora który prawdopodobnie nam pomoże... zrobię wszystko by Azure przetrwał... tak jak i inni. Więc biorąc swój sprzęt wychodzę z pomieszczenia i rzucając odpowiedni czar wychodzę poza obieg miasta i idę w stronę ruin... ten stwór jest tam na pewno... tylko Krew Ostatniej Siostry może go uwolnić i nad nim zapanować. Nie jest jakiś tam potężny, lecz powinien pomóc nam znacznie w walce z Chrysalis i jej sprzymierzeńcami. Muszę to zrobić sama, bo w świątyni są testy tyko dla sióstr, i tylko Siostra jest wstanie zapanować nad nim... więc... do dzieła. Biorę kartkę i piszę na niej za pomocą pióra i atramentu.
"Jeśli to czytacie... to zapewne jestem w połowie drogi. Mam coś... do załatwienia, i to może trochę potrwać. Nie czekajcie na mnie, i nie idźcie za mną bo to co muszę załatwić to sprawa moja i moje osobiste przeznaczenie jako Siostry Jungli. Znając Olivie ona już pewnie wie po co poszłam w TAMTO miejsce, do którego przyrzekłam nie wracać, lecz obecna sytuacja i fakt że Podmieńce wspomagane są przez Demony Blaze'a, to rzecz którą nie można od tak zostawić. Jak wrócę z Pielgrzymki którą MUSZĘ ODBYĆ SAMA, będę ciut inna... ale nie martwcie się, wciąż będę wstanie wam pomóc... o wiele bardziej niż przedtem.
Spring Love"
Zostawiam kartkę na łóżku i dopiero teraz wychodzę w kamuflażu.
-
Dobra, czas na wiadomość. Na szybko zmieniam sie w moją postać upewniając się, że nikt mnie nie widzi i piszę wiadomość do mojego pana, że jestem na pozycji.
"O wielki Hermeusie Moro, panie Apokryfu i wszelkiej wiedzy. Jestem na pozycji, i nawiązałem kontakt wzrokowy z Twilight Sparkle... rozpoczynam procedurę obrony jej do czasu, aż będzie gotowe miejsce dla niej" wysyłam i wracam spowrotem do formy ptaka.
-
KURWA ZNOWU? Biorę wszystkie dzwonki i coś co może je rozwalić natychmiastowo. Następnie przenoszę się tam i oglądam to co się tam dzieje... jeśli ten gnój przegiął, niszczę dzwonki od razu.
-
Nie chodziło mi o Dom w LS tylko w Teheranie... ale skoro nie ma w ogóle śladu po nich, to informuje Lucy o tym zdarzeniu... KURWA ZNOWU... jestem najgorszym ojcem na świecie... nie umiem nawet swojego dziecka obronić... NIC NIE UMIEM!
-
Kręcę głową... robię pozę zmarzniętego i trochę głodnego. Domyśliła się, ale raczej nie domyśli się o tym, że ja raczej ptakiem nie jestem. Ale i tak muszę uważać... bo w tej formie, jestem podatny na... KOTY...
-
Momentalnie wstaje i staram się wyszukać Deli... jeśli ją zabrał, to sobie nie daruje. Biorę jednocześnie dzwonek. Więc, szukam Deli... WSZĘDZIE. Błagam, nie...
-
Jem i niekiedy popijam... po zjedzeniu połowy i wzięciu paru łyków wody, spoglądam na klacz. No, widać, że zna się na zwierzętach. Super miła, jak tu mnie niosła t widziałem sporo mieszkanek dla zwierząt...
-
Uśmiecham się i kończę sen. Otwieram oczy i spoglądam na moją córkę i Twilight... i Lamarra bo pewnie zajął mi pół mordy, jak nie całą. Ah mój kochany HeadCrabik... moje kochane zwierzątko.
-
Więc po chwili wypełniam ją... całą. Po tej czynności patrzę na nią z uśmiechem... no... wykonałem ostatnie zlecenie od Luny... tak czy siak... można odhaczyć. Po chwili wyciągam członki.
-
Lekko przyśpieszam posuw pochylając się nad nią i całując ją namiętnie... teraz trzeba uważać by nie przegiąć... wciąż muszę grać... tak czy siak, jak mówiłem... przyśpieszam.
-
Więc wchodzę na nią i powoli wsadzam swoje członki do środka, głaszcząc jednocześnie Cloudi... sprawdzam przy okazji czy to uczucie nie wyjdzie do świata zewnętrznego.
-
Mruczę... z przyjemnością. Widać, że ma spore doświadczenie. Nic dziwnego, że Capo się nią tak chwali... w SMSach... po każdej ich zabawie... KURWA CODZIENNIE. Po pewnym czasie sprawdzam co robi, czy wsadza se w tył czy przód.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Podaje w talerzach na stole i kłaniam się - Śniadanie podano, piękna pani - powiedziałem i ruszyłem do swojego miejsca przy stole i zaczynam jeść przepis mojej matki... CHODZI MI OPOTRAWĘ A NIE KARTKĘ!!!