Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Więc spawnuje jeszcze macki które mają się też nią zająć. Też powiększam członki i dwie macki które mają wejść w jej usta. Kopytem za grzywę pociągam ją w górę tak by siedziała. Dalej ją mocno posuwam i niech tak macki znów zrobią. Niech oplotą też jej ciało i bawią się jej rogiem. Ostry Seks to Ostra zabawa.
  2. Uśmiecham się i zaczynam energicznie poruszać chwytając ją za grzywę. Robimy to na pieska więc mogę. Zdziwiłbym się, gdyby Rarity w normalu też lubiła by taki stosunek.
  3. Powiększam drugiego i Kładę się na niej i zaczynam ją całować w pocałunku. Więc tak... ostra zabawa? O więc jak Arachnidy... bez gry wstępnej. Odłączam wargi od niej i patrzę na nią z uśmiechem i miłością. Następnie z Impetem wchodzę w nią.
  4. Po chwili już byłaś na strzelnicy. Widziałaś za oknem statku, jak obecnie jest już w tunelu nadprzestrzeni. EDI pokazała ci jak się strzela, i w zasadzie, bardzo łatwi... prawie nie ma odrzutu.
  5. - Kochanie... spójrz na to co mam - wskazałem na swoje członki - Masz ochotę na ostrą zabawę? - spytałem się ponętnym wzrokiem.
  6. Więc... pilotem zakrywam żaluzje, wyświetlając na ekranie (Jak co to poinformuje was Telepatycznie) i rozpinam ją. Następnie ją tulę i zaczynam całować. Nie ważne, że będę ja dominować, czy ona... wyleczy ją ten stosunek.
  7. - Wypijesz to? Dla mnie - powiedziałem i pokazałem jej butelkę. Jeśli wypije to podchodzę do wiadomego miejsca, a jeśli nie... to udaje smutek.
  8. Przechodzę koło niej, przejeżdżając ogonem po jej boku - Mam nadzieje, że moja niespodzianka się podoba - patrzę na nią z uśmiechem. Stoje koło jej głowy i przybliżyłem się swoją głową.
  9. - Oby to zadziałało - powiedziałem i wszedłem do środka gdzie jest Rarity. - Witaj, kochana - powiedziałem podchodząc do niej z uśmiechem. Powinno gładko pójść.
  10. Kiwnąłem do niego głową i wracamy do domu. Kładę ją do łóżka i potem informuje klacze, że idę "Wyleczyć" Rarity. Niestety, trzeba to zrobić. Więc tepam się tam.
  11. Jest zmęczona. Więc zasypiam i kiedy się budzę to czekam aż Deli wstanie. Potem po zjedzeniu śniadania i podaniu jej leków, idę z nią do Lekarza.
  12. Więc robię kolacje reszcie rodzinki i idę do sypialni i zasypiamy poraz ostatni w całą czwórkę. Mmm... jak ja kocham zapach moich klaczy. Znając życie, jutro się Rarity obudzi... trzeba zrobić to na żywca.
  13. - Jutro zaczniemy... wpierw już trzeba kolacje trzeba zjeść i do łóżka - powiedziałem mu z uśmiechem i idę do kuchni przygotować kolacje. Spoglądam na Deli. - Jutro pójdziemy do Lekarza...
  14. - Wiesz... ja jestem dobry z WFu... do końca roku zostało jeszcze z kilka miesięcy, więc jak co, to mogę cię poduczyć. Jeśli chcesz - spytałem się, wstając.
  15. Uśmiechnąłem się i odwzajemniam jego uścisk. - Bardzo ładnie rysujesz... jak zdasz szkołę, to kto wie, jak będziesz miał dobre oceny, to w Los Santos są dobre studia Artystyczne. Ale na razie, myśl by zdać tą szkołę. Masz z jakiegoś przedmiotu problem?
  16. - Bo z Twilight, Lucy, Twi i Luną ustaliliśmy... bo spodobałeś się nam. Pasujesz idealnie do naszej rodziny, dogadałeś się z dzieciakami, zwłaszcza z Deli... więc. Chcesz zostać jednym z Al-Bashirów?
  17. Lamarr nie może się uśmiechnąć, z powodu jego owalnej szczęki... ale to tylko szczegóły. - Jak ci się u nas podoba? Chciałbyś tutaj zostać na stałe? - spytałem się małego.
  18. Siadam koło Beaka i spoglądam co rysuje - Jak tam? - spytałem się go. Rzekomo, Lamarr już go nie przeraża, a nawet go polubił. Muszę mu powiedzieć dobrą nowinę, że zamierzamy go adoptować.
  19. Więc przenoszę je do domu i Daje Delicate leki. Następnie idę do kojca Lamarra w moim gabinecie, i kładę lekarstwo na głowię, a potem Lamarra tam kładę. Następnie chodze tak z nim przez resztę dnia. Ciekawe co porabia Beak.
  20. Macham do niej - Do następnego razu - powiedziałem i odwracam się. Czuje coś palącego na twarzy ale to pewnie nic. Patrze z uśmiechem na Klacze. - To była Afra... moja najlepsza kumpela i jedyna na świecie Królowa Vindicusów.
  21. Dźwięk tłuczonego szkła. Czyli ja podałem do wypicia, Wydzieline królowej Z TEGO MIEJSCA, z dodatkiem cukru, jabłek i cytryny? Cholera jasna. - Eeee... dziękuje raz jeszcze. Słuchaj, mówiłem ci o Lamarze, potrzebuje znaleźć dla niego parę tabletek, bo się źle poczuł. Cały czas siedzi w kojcu i wszystko ignoruje. A bawię się z nim regularnie.
  22. - To dobrze. Chciałem ci jeszcze podziękować, za ten twój słoik Wężowej Widzieliny który pomógł wtedy Delicate.Tylko nie powiedziałaś mi skąd go wzięłaś.
  23. - Co u Vindiego i reszty dzieciaków, z tego co pamiętam nie dawno się wykluły - spytałem z uśmiechem. Lucy jej nigdy nie poznała... za to słyszała jak z nią rozmawiam.
  24. Najgorsze jest to... że ma ona piersi na mojej głowie... jeden opada... dmucham by stąd poszedł... nie, przylepił się do twarzy. - Mi też piło cię widzieć - odwzajemniam przytulenie i po dłuższej chwili... bo mnie nie póści, a ona ma siłę Lucy, wychodzę z jej objęć. - To jest Lucy i Luna... o Lucy ci mówiłem.
  25. ... jeszcze dochodzi wężowaty ogon. Dawno jej nie widziałem. Najlepsza kumpela - Afra... kope lat - powiedziałem podchodząc do niej z uśmiechem. I zaraz się zacznie to co mnie przy niej rozprasza... jak Luna i Lucy na nią spoglądają?
×
×
  • Utwórz nowe...