Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Nie robię nic... wciąż mam miazgę z mózgu. WYSTARCZYŁO 4 MIECHY GWAŁTÓW BY SOBIE WSZYSCY O MNIE PRZYPOMNIELI!? TWI MNIE KOCHA, LUCY MNIE KOCHA, TERAZ LUNA. Nie no, ja chyba poważnie staje się Alfonsem. Spoglądam na Lunę... - Jak długo...?
  2. Ja wciąż z otwartymi oczami nie mogę uwierzyć. Najpierw Twi... ok. Potem Lucy... też ok, bo ona jest zemną połączona... DOSŁOWNIE. Teraz Luna... nie ma co, ale Joker nie pasuje do mnie. Capo pewnie mi da ksywę Alfons...
  3. Patrzę na to ze zdziwieniem, po chwili odrywam i patrzę na nią z szokiem. Zaraz... - Eee... - wyjąkałem patrząc na nią w szoku... nie gadajcie mi, że ona...
  4. Więc po skończonej kolacji, przy pomocy Luny, idziemy na tarasi i siadamy na ławce i spoglądamy w księżyc. Po chwili spoglądam na nią i mówię. - Więc, jaka to była do mnie sprawa?
  5. Kiwnąłem do niej głową - Może coś zjesz? Bolt zrobił dzisiaj dodatkową porcje, bo myślał, że Faruk zostanie... może zechcesz? - spytałem się, wskazując na talerz który miał należeć do Faruka.
  6. - Co cię sporwadza? - spytałem się jej. Ciekawe o co jej może chodzić. Nigdy tak nie odwiedzała nas o takiej porze... może to coś ważnego? Lepiej posłucham.
  7. Podskakuje i chwytam się za pierś... matko... - Błagam... następnym razem jak będziesz odwiedzać nas... ostrzegaj nas... prawie stanęło mi serce - powiedziałem łapiąc powietrze. Prawie dostałem zawału... ciekawe po co przyszła... nigdy nie przychodziła w odwiedziny, więc pewnie czegoś potrzebuje...
  8. Proszę Twi i Lucy by mi pomogły w dojściu do kuchni i usytuowieniu się na krześle. Następnie uśmiechając się do wszystkich, jem kolacje. Przyjemnie znów zobaczyć rodzinkę.
  9. Obejmuje je i czekam na kolacje. Może coś się zdarzy podczas niej. Proponuje byśmy wspólnie ją zjedli a nie w oddzielnych pokojach. Zjedzmy jak rodzina.
  10. Aha... kiedyś zrozumie jak to jest. Zamawiam sobie... makaron ze serem. Potem daje karteczki Lucy i Twi, by zapisały czego one potrzebują, a następnie wołam Lily po to by dać jej karteczki. - Wiecie co. Słyszałem, że Yoga przyśpiesza leczenie w moim przypadku... może powinienem zapisać się na nią?
  11. Więc biorę tą karteczkę i zaczynam ją czytać. Ciekawe o co chodzi... EJ! Przecież my tutaj nie uprawiamy seksu. Trochę się zawiodłem. Więc czytam treść.
  12. Uśmiecham się do nich. Spoglądam która godzina. Za niedługo trzeba będzie kolacje zrobić... westchnąłem... teraz muszę myśleć co ja takiego złego zrobiłem, że nikt nie wspomniał o mnie ani Ekipa, ani ktokolwiek w AC.
  13. Co powiem? Że Faruk nie wie o tym że mnie wywalił? TO, że dzieciaki się mną nie interesują... nic nie powiem. - Nic... słyszałem o Incydencie z DziecioBombami... - powiedziałem z skwaszoną miną... nie najlepiej to brzmi. Setka. Zabiliśmy w tej wojnie sto dzieci...
  14. - Idź... - powiedziałem już ze smutkiem w głosie. Dzieciaki do mnie jeszcze nie wpadły więc... pewnie bardzo zajęte... rozumiem je po całości. Kładę głowę na poduszce i... czekam.
  15. - Nie przejmuj się... to się musiało zdarzyć wraz z wkroczeniem pierwszej Dzieciobomby na pole bitwy. Przynajmniej Aneksowaliśmy ich królestwo, więc się te sytuacje nie powtórzą... prawda?
  16. - Cholera... na szczęście udało mi się uratować jednego... Beak'a. Dust zabił jego ojca strzałem w głowę... a jego matka już dawno nie żyje. Chyba mu się tu spodobało, skoro przez te 4 miesiące nie znalazł domu... chyba go adoptujemy...
  17. - Tak jakby... co się stało? - spytałem się z troską. Już się nie gniewam na to... najwidoczniej byłem złym politykiem, i nie chciał mi tego powiedzieć... rozumiem.
  18. Wziąłem wdech i wydech... - Wybacz... po prostu... nie wiem czemu. Jak na wojnie? Wygraliśmy, przegraliśmy, czy jeszcze trwa? - spytałem się...
  19. - Bo i tak się pierdoli. Bądź ze mną szczery... czemu mi to zrobiłeś? Jeśli nie ty, to kto by na tym zyskał? - spytałem się. Ja już kurwa też nie wiem...
  20. - Że ją Dust wylał z wojska za to, że jest gryfem? Tak... domyśliłem się tego. Sama mówiła, że każdy inny generał, dowódca czy ktokolwiek inny, byłby lepszym dowódcą ode mnie... no to niech ma Teraz Dusta... a skoro on jej nie chce... to już nie moje zmartwienie, bo jestem tylko żołnierzem...
  21. - To ja mam wiedzieć? Na karcie którą przyniósł Dust, było DOKŁADNE twoje pismo. Pamiętam je jak makiem zasiał. Od tamtej pory Dust rządzi Armią Cudzoziemską... i widać idzie mu to lepiej, bo stara ekipa nawet słowem mnie nie wspomina - westchnąłem. Pewnie nie byli tu ani razu.
  22. Biorę telefon i wchodzę na moją skrzynkę pocztową. Daje na zakładkę FIRMOWE i mu pokazuje ekran. - Proszę. Ostatnia wiadomość od ciebie. 5 miesięcy temu... w sprawie przedłużenia sojuszu Federacja-HelioPolis... potem cisza... jak grób...
  23. - W ogóle cię przestałem rozumieć. Wpierw nie przysyłasz mi żadnych zleceń... potem nasyłasz tego debila Dusta, który dał mi papier z TWOIM podpisem, że już nie sprawuje urzędu, bo zaniedbałem swoje obowiązki, i odbiera mi też Armię Cudzoziemską. Jak widać... dobrze zrobiłeś... bo oddział ani razu się nie upomniał o mnie, ani razu mi nie dodał otuchy... zawiodłem się na tobie - kładę głowę na poduszce.
  24. Wołam go do siebie, i pytam dziewczyny czy zostawią nas samych... będzie trochę krzyku. Kiedy wyjdą spoglądam na brata z wrogością. - Gdyby nie to, że uratowałeś mnie, to bym się teraz zastanawiał co ty w ogóle tu robisz... - powiedziałem
  25. Więc czekam aż się wybudzi, do tego czasu oglądam Filmy z Lucy i Twilight. Jak ja mu przypierdolę po pytaniach... to go Lyra nie pozna... oł, tak...
×
×
  • Utwórz nowe...