-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Ja to wiem. Mówiłam ci to, co załoga stacji mówi. Co do Liary, to już jej przekazałam, a co do Kaidana. To jest na mostku i rozmawia z Jokerem. Można tam pójść.
-
Odwzajemniam z uśmiechem. Następnie ją puszczam. - Wiesz... dzięki, że zawsze byłaś przy mnie... nie licząc przejścia do Galaxa... ale i tak dzięki. I wybacz, chyba cię trochę skrępowało to co zrobiłem przed snem.
-
Usiadłem obok niej, spojrzałem na jej białe oczy... sama była biała, nie licząc tych pasemek i pedicure. - Chciałem cię przeprosić, jaki byłem wcześniej. Nie sądziłem, że ci to przeszkadza.
-
- Hey... mogę wejść? - spytałem się. Nudzi mi się, więc może, spędzę z nią trochę czasu. Przy okazji trochę bliżej się poznamy. Głupio się czuje, że wcześniej byłem trochę władczy.
-
Prowadzę ją do łóżka. Połączenie z Lucy sprawia, że mamy Podobne sny i podobny poziom rozbudzania między innymi. Więc na 100% nie śpi. Po uśpieniu Twi, idę sprawdzić co u Lucy.
-
- To już ustalone. I tak mam już przesrane, że nie uczestniczyłem w Politycznych sprawach, choć nie dostawałem, żadnych raportów, ani zleceń. Spokojnie... pamiętaj, że mam jedno wskrzeszenie. Nawet jak zginę, to wrócę.
-
- Obudziłem się przed chwilą... coś już nie mogę spać. A ty? Pewnie Fire cię obudził, co? - spytałem się. - Mam nadzieje, że wrócę z tej wojny. Dust Gun raczej nie dba o jednostki... a o własną dupę. Słynie też z zaczepiania żeńskiego personelu w TYCH sprawach... więc się martwię o Lucy. Mówiłem jej by została, lecz ona chce jechać.
-
Uśmiecham się i zachodząc ja od tyłu, przytulam ją - Hey - powiedziałem do uszka szeptem i pocałowałem ja. Następnie spoglądam na malucha.
-
Cały zlany potem patrzę dookoła. Wstaję i idę szukać Twilight. Matko... co to za sen? Ale nic, to tylko sen. Nie myśl o tym, a na pewno nie będzie obrazów.
-
Z uśmiechem patrzę jak śpi, a potem idę do swojego łóżka, i wtulam się w Twilight. Lucy... naprawdę jestem jej wdzięczny, że idzie ze mną. Nie wiem jak się jej odwdzięczę. Albo wiem...
-
Uśmiecham się do niej - Dziękuje... - powiedziałem po czym ją przytuliłem. Następnie upewniwszy się, że nikt nie podgląda czy patrzy, to w nagrodę, że jednak idzie ze mną. Lekko cmokam ją w policzek. - Dobranoc - powiedziałem. Należy się jej. Następnie idę spać do siebie.
-
- Jeśli jednak chciałabyś... to wystarczy powiedzieć - powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech. Następie ziewam i spoglądając na nią - Jak nie chcesz, to nie musisz jutro ze mną jechać... poradzę sobie na wojnie.
-
- Bo... - powiedziałem i wyciągnąłem instrukcje obsługi Lucy... wiem jak to brzmi. Przewijam na ostatnią... 13201 stronę, sporo tego, i czytam jej zaklęcie wyswobodzenia.
- Rozdział 13201, strona 13201, nazwa "Wyswobodzenie". Zaklęcie to, całkowicie uwalnia duszę włóczni, z konieczności usługiwania swojego posiadacza i daje prawo jej:
1) Założyć własną rodzinę i mieć dzieci, z czego to drugie zacznie działać rok po uwolnieniu.
2) Nie będzie powiązana z poprzednim posiadaczem, usuwając wszystkie ślady jej obecności z powiernika.
3) Zachowa swoje zdolności które miała jako włócznia.
... do stworzenia zaklęcia jest potrzebne ponad 48 godzin wspólnej pracy powiernika i włóczni.
-
Odetchnąłem. Nagle na coś wpadłem... będzie ryzykownie dla mnie... ale będzie miała swobodę. - Więc chciałabyś więcej swobody... co? - spytałem się spuszczając głowę.
-
- Wiesz... - siadam koło niej - Przykro mi, że tak poszło z Galaxem. Powiedz mi, czemu u niego czułaś się bardziej swobodniej... zanim odzyskałem wolność? - spytałem się jej.
-
Tulę ją. Następnie puszczam z objęć i idę w stronę drzwi - Dziękuje - powiedziałem odwracając lekko głowę w jej kierunku. Mam jej za co dziękować.
-
- ładnie z tymi pasemkami wyglądasz - powiedziałem. - Więc wiesz, że jutro jedziemy na wojnę... i nie w postaci dowódców. Co o tym sądzisz.?
-
Uśmiecham się i jej pomagam - Czekaj pomogę - powiedziałem i zaczynam jej pomagać. - Słuchaj... jutro... wyjeżdżamy oboje - powiedziałem przybity.
-
Głaskam ją i się uśmiechnąłem - Dzięki - powiedziałem i wpuściłem ją do środka. - Jutro o 8... przyjadą po mnie. Idę... powiedzieć Lucy. Zaraz wrócę - powiedziałem i idę do pokoju Lucy. Ciekawe co robi.
-
- Niestety... nie mam wyboru - powiedziałem, tuląc ją. Niestety nie mam wyboru, a jutro będę musiał wykonywać rozkazy tego debila Dusta. Zajebie Faruka... nie ma czego tu szukać.
- A najgorsze jest to, że to stało się z inicjatywy Faruka.
-
- Faruk... pozbawił mnie funkcji Naczelnego dowódcy Armii cudzoziemskiej, zabrano mi oddział... i jutro będę musiał iść z karabinem na wojnie - powiedziałem. Inaczej tylko bym siedział w sztabie, ale... teraz to znów muszę wrócić na wojnę.
-
Tak czy siak wchodzę do środka. - Wróciliśmy... - powiedziałem i od razu poszedłem do łóżka. Za bardzo jestem załamany. Przynajmniej mam jeszcze miasto, i Restauracje w Ponyville.
-
Odwzajemniam. Po dłuższej chwili ją puszczam. - Możesz... iść do domu... zamykam restauracje na parę dni... dopóki nie znajdę... nowego personelu - powiedziałem załamany i biorąc bolta, Wywieszam tabliczkę, zamknięte do odwołania i idę do domu, żegnając Rarity.
-
Spuszczam głowę, i trzęsie się mi kopyto. Zaraz wyjdę z siebie. Moja Ekipa... mój oddział... jak... teraz muszę słuchać tego gnoja. A najgorsze, że od tak wyszli nie patrząc na mnie.
- T... to...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Masz pomysł jak spędzić czas do tej 8? W końcu to nasze ostatnie dni w tym domu na parę miesięcy, trwania wojny - powiedziałem. Ciężko mi go opuszczać. Ale muszę, gdyż nie mam zbytnio wyboru.