-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc wracam do domu i wysyłam do wszystkich tych co nie przyszli, że i tak jednak muszą przyjść dzisiaj do pracy. Ci co byli w nocy nie będą przez resztę sezonu. Mam nadzije, że mnie zrozumieją. Po poinformowaniu Bolta, że ma u mnie tymczasową robotę na wakacje, idę spać. Do jutra rana.
-
Teraz czekać na odpis Gildy i informacje z Bazy czy atakujemy dzisiaj czy raczej jutro. Jak jutro to wracam do domu i śpię do rana. Lucy też miała obawy przed kibolami, ale wkońcu nic się nie stało... poza połową sali gdzie były Teheran Lions. Ja pierdole, przegrali dwoma punktami i od razu zrobili rozróbę. Dlatego dni z meczem przenoszę na dzień... kiedy to straż chodzi po ulicach. Wysyłam do Cloudi SMS "Wiem, że miałaś obawy. Gdyby Gilda raczyła przyjść, to nie straciliśmy by połowy lokalu... rozumiem cię w całości, ale proszę by to było ostatni raz" Następnie wysyłam do Rarity "O swoją piękną cerę nie musisz się martwić. To co się stało w barze, z powodu braku ochrony, którzy się wszyscy tak bali, sprawiło, że prócz wymiany połowy lokalu na nowy, to przeniosłem mecze na 18. Rozumiem cię w całości, ale proszę by to był ostatni raz"
-
Używam zaklęcia na Energie. Powinno mi dać sporo energii i będę zmęczony dopiero po 19. Następnie sprawdzam co odpisała. Aż ciekawe jak się wytłumaczy.
-
Wciąż czekając na Odpowiedzi personelu żeńskiego sprawdzam czy wojsko gotowe do ataku. Mam nadzieje, że wszystko jest gotowe. Ja w początkowej fazie wojny raczej w namiocie i przy mapie bitewnej spędzę czas niż na polu bitwy.
-
Odsyłam ich do domu mówiąc - Dzięki... że przyszliście. Do końca sezonu macie wolne. Ci co nie przyszli będą jednak robić dalej. Sam im to przekaże - powiedziałem i po tym jak odejdą to wysyłam SMS do żeńskiej części (Prócz Lucy).
"Dziękuje za przyjście. Bez ochrony połowa mebli poszła do kosza, Lucy sama nie nadrabiała z klientelą więc po tym dniu, kiedy męska cześć i Lucy pracowaliśmy, mamy do końca sezonu Wolne, Wy GIldo, Rarity i Cloudi jednak go nie dostaniecie. Prosiłem was o przyjście, a wiecie jak tutejsza społeczność zakochała się w Koszykówce. Visari, Capo, Lucy i Ghost mają wolne, a w kuchni chętnie będzie robił Bolt, bo nawet się pytał o staż. Z poważaniem, wasz Szef i Przyjaciel. Allan" wciskam wyślij. Następnie idę po wzięciu DUŻEJ dawki wszystkiego co da mi na dziś siłę, informuje Bolta, że zastąpi na 14 dni mnie i Visariego (Jest szybszy niż ja i Visari razem wzięci), i będzie pracował z żeńską częścią personelu. Wysyłam SMS do bazy sprawdzając czy wszystko gotowe, czekając na treści odpisania żeńskiego personelu.
-
Matko... Lucy, wybacz, że musisz przez to przechodzić. Po jutrze, będę musiał poważnie zamienić słówko z Żeńską Częścią Personelu. Nic nie było o tak zwanym Nieobowiązkowym dniu pracy, więc dzisiaj mieli się stawić, w zamian, mieli by wolne. No cóż, Ghost, Capo, Lucy i Visari dostaną, a Cloudi Rarity i Gilda będą musieli zapierdalać przez te resztę dni bez nich, w dzień.
-
Dzięki Rarity, Cloudi i Gilda... będzie niemożliwie dzisiaj przetrwać. No cóż, z Visarim gotuje, Lucy zanosi, a Capo z Ghostem robią swoje rzeczy. Nie ma ochrony (Gilda) i dwóch pozostałych Kelnerek więc będzie problem z utrzymaniem wystarczającej średniej.
-
Będzie cięższa noc, ze względu na natłok klienteli bo robiliśmy zapisy na ten dzień i... trochę nam papieru zeszło. Najwyżej będzie klapa po całego. No nic... zaczynajmy dzień.
-
Więc mówię wszystkim dobranoc i wychodzę do Restauracji mając nadzieje, że już ekipa się tam zlazła. Z tego co Capo mówił... choć w sumie, mógł sobie jaja robić... cały personel też lubi ten sport... wiec chyba Rarity też... choć trochę nie wieże.
-
Schodzę z drogi. Następnie idę spędzić trochę czasu z Twi i Boltem, by następnie o godzinie 22 wyjść do pracy. Mam nadzieje, że Los Santos Sharks wygrają z Teheran Lions... BO ZAPIERDOLE WTEDY FARUKA... bo wykrakał.
-
Ważne by nie robiła co pięć sekund gaf. Kiedy już skończymy, to chwalę ją za postępy. Następnie sprawdzam która godzina. Dzisiaj mamy tak zwany "Nocny Wieczór" Czyli, cała ekipa przychodzi w nocy i wtedy obsługujemy Kibiców. Tak... w Federacji rozpoczęły się mistrzostwa Koszykówki, która jest też chętnie oglądana przez inne narody świata.
-
Więc teraz idę ją nauczyać poprawnej wymowy, składania zdań i zachowania. Mówię, ze w domu może mówić jak chce, ale na zewnątrz by mieć dużo przyjaciół, może być sobą, lecz trzeba się umieć zachować, wymawiać odpowiednie do sytuacji zdania itp. Więc naukę cza zacząć.
-
Głaskam ją po głowie. - Tych ptaków się nie musisz bać, skarbie. Pamiętaj, jak ci ktoś zrobi krzywdę to mi powiedz... a ja już się delikwentem zajmę, oki? - spytałem się z uśmiechem. Zajmę się nim tak, że będą go nazywać Ser Szwajcarski.
-
Raczej wciąż. Wciąż boje się wampirów. Kiwnąłem do niej głową a następnie udałem się z nią do domu. Następnie sprawdzam czy dostałem wiadomość, że mam się wstawić do Fortu Zancudo gdzie ma się zacząć atak.
-
Przytulam ją - Spokojnie... póki tu jestem nie zrobią ci krzywdy - powiedziałem uspokajając ją. Gryfy zapłacą za to co zrobiły mojej córeczce... ja im to kurwa obiecuje.
-
Spoglądam na nią a potem na to czego się wystraszyła. Muszę szybko ocenić co to takiego bym mógł ustalić jak to coś zabrać jak najdalej od mojej córki kochanej.
-
Spring Love
Nie Spring... to na pewno by mu się nie spodobało. Mimo iż jestem ciekawska... nie mogę dać się ponieść temu uczuciu. Nie. To jego prywatna rzecz i nie chcę tego tykać. Hymm... A KURWA PIERDOLE TO!... u przepraszam.
- Ten medalion... wiesz co to takiego? - spytałam się Olivi.
-
- Zwą mnie EDI. Jestem SI Normandi i gdy Jokera nie ma... ja kieruje statkiem. Jak nie ma Kaidana, ja dowodzę statkiem. Wasza technologia jest zdumiewająca -powiedziała. Niby się uśmiechnęła, lecz nie dało się tego nazwać uśmiechem.
-
Chrysalis się rehabilituje co? No nic. Matka niech zostanie neutralna, nie narzucam się, tak samo u zebr. Equestrii dziękuje, za dołączenie do nas. Sprawdzam kiedy będziemy mogli ruszać na wojnę, gdyż muszę przemówić do wojsk. Po wysłaniu wiadomości, idę z Deli do parku na spacer.
-
Matko... niech przyłoży lodem. Po wysłaniu SMSa idę robić śniadanie. Potem dzwonie do bazy pytać się jak postępy. Mam przemówić do wojsk zanim ruszą na Gryfy. Sprawdzam czy inne kraje nas wsparły czy jesteśmy sami.
-
To nie przeszkadzam i informuje SMSem Capo by nie podchodził do Lily na 1 km... ma TE dni. Następnie wracam do rodziny i dokańczam dzień z Deli. Następnie Kładziemy się spać. Pozwalam Deli spać z nami przez okrągły tydzień...
-
Zaniepokojony idę sprawdzić co się dzieje z Lily. Podchodząc do niej pytam się - Lily... co się stało? - spytałem się z troską w głosie. Czemu się wkurzyła?
-
Ja swój też zanoszę. Uśmiecham się do Deli i następnie proponuje jej oglądanie bajek. Spędzę z nią cały dzień... nie ważne, że trzeba będzie coś innego zrobić. Spędzę z nią ten dzień.
-
Spring Love
- Zaraz... czemu mamy nie mówić Hardshellowi o tym? A... sądzisz, że jego wysokie mniemanie i pleganie na swojej sile sprawi, że spróbuje go powstrzymać konwencjonalnymi metodami, a znając takie istoty jak ten Oktor... to konwencjonalnie zrobi z Hardshella miazgę, zgadłam? - powiedziałam, stojąc obok Azure... mimo iż zabijałam podmieńce za czasów bractwa, to okazuje się dziś, że mam przyjaciela i... mój obiekt miłosny którzy są podmieńcami. Matka Bractwa, nie była by dumna...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc idę coś wpierdolić i wracam do łóżka. Jutro muszę być wypoczęty. Atak na Gryfy musi być perfekcyjny i miażdżący. Nie mogą już mieć suwerenności. Za dużo to kosztuje świat.