-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Raczej nie... dosłownie wyssysałaś Capo z Krwi. Chyba ci ograniczę te gry, bo sama, zaczynasz się zmieniać nie do poznania - powiedziałem nie zdejmując z niej pistoletu.
-
- Oj, już się nie tłumacz - powiedziałem do niej, wciąż do niej celując. Odwracam się do Ghosta - Alex... wraz z Deli, weźcie Paula, do szpitala. Ja popilnuje naszej "Smakoszki Krwi"
-
Upewniam się, że Lily będzie zabezpieczona. Na wszelki wypadek mam ją na muszce z załadowaną amunicją ogłuszającą. Nie mogę jej puścić w takim stanie... Kiedy przyjdzie ten transport?
-
Staram się jakoś zatamować jego krwawienie. Lily... coś ty zrobiła. Zmieniłaś się... czekam na transport i jednocześnie staram się by Lily się nie obudziła i Capo nie zszedł tutaj na dobre.
-
- Leć po pomoc. Szybko! - powiedziałem. Ja kontaktuje się z Pobliską Bazą (zbudowana za zgodną Celestii, Do wsparcia monitorowania Państwa), by przybył transport. Wahadłowcem polecimy do Lost Hills.
-
Biorę cokolwiek i staram się ją ogłuszyć... może jest debilem, ale nie zasługuje na taki koniec. TYLKO JA MOGĘ GO TAK POTRAKTOWAĆ! Staram się ją ogłuszyć, powalić lub cokolwiek.
- Opamiętaj się!
-
Ociągam swoimi kopytami Lily, by nie wyrządziła mu więcej szkody. - NIE ŁADNA CÓRKA! - Starałem się ją jakoś utrzymać. Ja jej nie poznaje. Ona może nie lubi Capo, ale nigdy by go nie zaatakowała.
-
- Capo... - powiedziałem, i wziąłem ją na ręce i ruszyłem szukać Capo. Tylko on jest czerwonym Jednorżcem jakiego znam. Jeśli się już wybudziła... to zapewne znajdę ją u Capo.
-
- Capo... Tak? Słuchaj... musisz powiedzieć, kogo chce zabić - powiedziałem. Chyba że... ten kto jej to zrobił, jest jednorożcem... w sumie logiczne. A to, że wedle umowy z Celestią, dajmy na to, ktoś zgwałci człowieka, lub Obywatela Federacji na Terenie Equestrii, Jest podlegany PRAWU FEDERACJI! Więc tego kogoś, czeka klucz francuski.
-
Tule ją... kogo ona chce zabić i jest jedno... o boże. CAPO! TYLKO ONA GO TAK NIENAWIDZI, BY GO ZAMORDOWAĆ!
- Capo... Chodzi o Capo, prawda?
-
- Nie chce cię zabić... to twoja siostra. Zawsze sądzisz, że chce cię zabić co? - spytałem się Córki. Czemu ona się tak jej boi? Przecie, żawszę byłu lepiej zgrane, a na lekcjach siedzą w tej samej ławce
-
- Nie prawda... co ci zrobiła? - spytałem się, tuląc ją. Musze z nią głębiej po gadać na temat stanu Lily. ONA może coś wiedzieć na ten temat...
-
Podchodzę do niej i tule ją - CO się stało skarbie? - spytałem się starając się trochę złagodzić jej ból. Brakuje mi Lucy... moja najlepsza przyjaciółka. Westchnąłem dalej tuląc moją córkę.
-
Ale z jakiegoś powodu nie chce tu być. Więc idę jej szukać, starając się nie wpaść w pułapkę AJ i Rarity. Matko, ja nie chcę wychodzić, ale muszę dla Delicate. Jak się potknie to co?
-
Odetchnąłem z ulgą i odbarykadowuje pokój. Teraz spoglądam na Twilight, jak bym był bliski zawału. Chyba moje podejście do nich się nie zmieni.
-
Matko... ona się boi własnej siostry. No nic, te Potwory na zewnątrz raczej nie zrobią jej krzywdy, więc ją przepuszczam... potem barykaduje wejście podając jej hasło czyli moje nazwisko za czasów szpiegowania USA. Johnson.
-
Odbudowywuje barykadę. - ONE tu są... nie wejdą tutaj - powiedziałem z tryiunfem. Nie wejdą, tutaj i jestem bezpieczny... NIE ZGWAŁCĄ MNIE ZNOWU! NIE DAM SIĘ WYRUCHAĆ!
-
Chwytam się za serce, byle się powoli uspokoić. - Nie wejdą tutaj... - powiedziałem już powoli uspokojony. Już tutaj nie wejdą... nie zgwałcą mnie na oczach Twilight.
-
O nie... Zapomniałem Delicate. Staram się jakoś obejść AJ i Rarity by wrócić po Deli, a potem wracam do bezpiecznego azylu, czyli tego pokoju. Nie dam się... NIE DAM SIĘ KURWA!
-
Cofam się jak najdalej od nich i staram się uciec. NIE DAM SIĘ ZNÓW ZGWAŁCIĆ! NIE POZWOLĘ NA TO! JAK NAJDALEJ UCIEKAM OD NICH! ZARAZ JESZCZE ZACZNĄ MNIE GONIĆ MACKI!
-
Momentalnie się wywaliłem na ziemię, i zacząłem się cofać w panice jak najdalej od nich. O NIE! WRÓCIŁY PO MNIE BY DOKOŃCZYĆ TO CZEGO NIE SKOŃCZYŁY!
-
- CO się dzieje? Powiesz mi? - spytałem się. Nie podoba mi się, że tak się boi. Może ten ktoś... też ją śledzi. Muszę go odnaleźć, nieważne jak. Zemszczę się za zgwałcenie mej córki.
-
Daje jej się wyspać - Zostawię was... czuje się już lepiej więc przejdę po wodę dla nie. Pewnie będzie się chciała napić - powiedziałem idąc po wodę. Mam nadzieje, że się nic nie zepsuło.
-
Więc sprawdzam to coś, mając złe przeczucia, że coś się zmieniło. Mam nadzieje, że to nie wpłynie na jej byt... spoglądam na wynik, z lekką obawą o to co zobaczę.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Na wszelki wypadek... zostawię ją zaczepioną - Dlatego, cię zabieram do Lost Hills. Tam się dowiemy co ci jest, a co najważniejsze, jak się tego pozbyć z ciebie. Bądź spokojna, nie pozwolę by stała ci się krzywda.