-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spring Love
Kiwam głową na potwierdzenie i robię wszystko co mi Olivia każe tylko, żeby się udało go uratować. Nie wiem co zrobię, jak się nie uda... dopiero co się zakochałam, a już traciłam miłość...
-
- Phialapdadsd adfa - wydał dziwny pełkot i wstał i odwrócił się do ciebie. Kantem oka, zauważyłeś, że z paczki gdzie był ten kryształ była mała karteczka. Z powodu podniecenia dostania takiego kryształu, nie zauważyłeś jej. Potwór przekrzywił łeb. - Dominus? - wydał kolejny dźwięk, który tym razem przypominał dialekt Lwów, z pustyni.
-
- Ale ten... Tyran... nie żyje już. Tak? - spytał się jeden z żołnierzy. Admirał spojrzał na niego, nie karcąco, ale z wdzięcznością, że nie musiał tego mówić. Po chwili wrócił wzrokiem do ciebie.
- Szeregowy, właśnie zadał dobre pytanie. Czy żyje, czy nie... muszę wiedzieć dla bezpieczeństwa - powiedział starając się ukryć emocje.
-
- Z takim wyglądem się urodziliśmy. Nosimy te stroje, bo one dawały nam ochronę przed słońcem na pustkowiach. To co trzyma dziadek, używaliśmy tego do polowań... jedliśmy również wtedy mięso, bo roślin mało było - powiedziałem. Delicate, o dziwo nie dziwi jedzenie Ludzi takie jak mięso. A poza tym, to jest szansa że mogę jeść. Wystarczy, że mam kiełki jak u ludzi.
- Wcześniej mieliśmy psa. Miała dość nietypowe imię... Luna.
-
- Moja rodzina, jeszcze sprzed poznania mamusi. To ja i twój wujek Faruk - wskazałem na nas... - To dziadek Abdul - wskazuje na ojca trzymającego AK-47 w górze - A to, babcia Papillon - wskazałem na Mamę która była wtedy Rudą Rosjanką o uroczych oczach i piegach.
-
Maszyna się zaczęła poruszać, i powoli wstała... i upadła. Chwile, leżała ale zauważyłeś, że działa i się rusza. Po prostu sobie leży. Odwróciło głowę w twoją stronę i przekrzywiło ją lekko w lewo. Gapiło się na ciebie z zainteresowaniem.
-
Więc... ja rysuje... FLAKI, MORDOR, GWAŁTY, ROZPIERDOL NA CAŁEGO. Eeee... GALAX WYPIEPRZAJ Z MOJEJ GŁOWY. Wracając... rysuję Mnie, Faruka, mamę i Tatę, szczęśliwych na farmie, WSZYSCY w ludzkiej formie. Ah... moje marzenie od dziecka, by zamieszkać na farmie.
-
Admirał i pobliscy którzy przysłuchiwali się tej historii nie mogli uwierzyć w to co usłyszeli. Jeden nawet chciał cię zastrzelić, ale zanim podniósł broń, kolega go powstrzymał. Admirał spojrzał na ciebie podejrzliwie.
- Czemu to robiliście? Zawsze musi być powód tego potępowania - spytał się.
-
Zapłaciłeś i zapakował ci go nawet. Widziałeś zniesmaczenie ogiera który po chwili odszedł. You Win... Dobra, teraz trzeba wracać do domu i zacząć robić to, co robisz najlepiej. Tworzyć maszyny, a w tym wypadku, twój od dawna spełniany projekt Pancerza FERO. Tylko co najpierw zrobisz.
-
Hmmm... wybieram jakąś książkę o sci fi. Poczytam sobie ją do jakiegoś momentu, a potem przerzucam się na rysowanie. Czas z rodzinką... szkoda, że trzeba było do tego gwałtu...
-
- Wpierw poczytamy, potem porysujemy, oki? - spytałem się rodzinki. Postaram się nie rozpieprzyć nastroju rysowaniem. Nie to, że brzydkie obrazki robię... ale strasznym perfekcjonistą muszę wtedy być.
-
- To... co robimy? - spytałem się Deli i Twi. Ja i Twi jesteśmy uziemieni przez DOSŁOWNY ból dupy. - Jestem otwarty na propozycje - dodałem po chwili. Ciekawe co im wpadnie do główek.
-
- Dziękuje - powiedziałem do niej odwzajemniając uśmiech i zacząłem jeść swoją porcję. Matko... nigdy więcej nie będę działał wyobraźnią. Zgubiło mnie to...
-
Poproszę kogokolwiek, kładę się obolały do do łóżka razem z Twilight i ją obejmuje. Matko... dupa mnie boli. Nie... następnym razem jak zobaczę coś związanego z mackami, to na zawał zejdę... tak samo jak na widok AJ i Rarity.
-
- Może poprosimy kogoś by przyniósł tutaj śniadanie? - zaproponowałem. Ja... dzięki tym nocnym doświadczeniom mam nowe lęki. Teraz dostanę bodajże zawału na widok Macek... AJ i Rarity.
-
- Nie ukrywaj się... poniosę - powiedziałem wstając, ale zapomniałem i wyjebałem się na glebę. - BARDZO źle dzisiaj wstałem... - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
-
Oboje zostaliśmy zgwałceni... czy to nie romantyczne? Co ja gadam? Okey, wracajmy do teraźniejszości. Spoglądam na Twilight.
- A nic... źle spałem - powiedziałem...
-
- Prawie... ale dzięki - powiedziałem z uśmiechem. Teraz muszę coś wymyślić. Że miałem problemy z zaśnięciem? Bo na pewno nie powiem o gwałcie na mnie...
-
- Bardzo... dobrze - powiedziałem starając się ukryć to, że mnie wciąż boli. Nie chce jej mówić, że AJ i Rarity mnie porwały i "zgwałciły", bo wtedy zniszczę ich relacje.
-
Boli... bardzo boli, ale nie aż tak jak wczoraj. Wciąż nie mogę uwieżyć, że to zrobiły... miałem je za przyjaciółki. Mówiły "Nie twoja wina" "Nie zamartwiaj się, bo nie ma po co"... a potem w nocy mnie zgwałcono... czekam aż się rodzinka wybudzi.
-
- Też cie kocham, córeczko - powiedziałem, obejmując ją skrzydłem. Pięknie... będę sikał, to straszny ból powróci. Obym nie był sparaliżowany na stałe. Obejmuje kopytami Twilight i zasypiam.
-
Paraliż tylnej części ciała... nic nie mówić. - Nic się nie stało... byłem w toalecie - powiedziałem i położyłem się by zasnąć, zakładając na pokój multum zabezpieczeń by nic już mi nie przeszkodziło.
-
Używam lasera by pomóc powierniczkom, potem jak najszybciej mogę, teleportuje się w bezpieczne miejsce, by uciec od tych klaczy. Już nigdy nie będę fantazjować. Bo jak za fantazjowanie jest zostać wyruchanym przez Macki... drugi raz... to wolę być już tępym osłem.
-
Zaraz.... mam jeszcze moje Krawisze od Galaxa? Te z mieczami Laserowymi? Jeśli tak, to używam ich by przeciąć kajdany, na przednich kopytach, a potem odcinam atakujące mnie macki. Potem odcinam kajdanki dwóch kajdanek na tylnych nogach.
"Czy wybaczenie jest możliwe?" Atlantis
w Archiwum RPG
Napisano
- To... dobrze. Więc co teraz? Bo... skoro już nie istnieje, to raczej odkupiliście grzechy. Ale jeśli to ci poprawi nastrój... w imieniu Przymierza... wybaczamy... wam? - powiedział. Więc misja udana... ludzie wam przebaczyli. Więc co teraz zrobisz?