-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spring Love]
C... co? Hearth... umiera? Na mojej twarzy pojawia się przerażenie... ja nie wiem co zrobię jeśli umrze. Staram się tam dostać i może uda mi się mu jakoś pomóc. Nie mogę pozwolić by zginął...
-
Hue Hue... ale pewnie te macki będą się źle kojarzyć Twi. Zachowam je do czasu aż się zgodzi bym mógłbym ich używać do innych ale dobrych celów.
- Dobrze u mnie. A jak u ciebie?
-
- Cześć skarbie - powiedziałem i przytuliłem się do niej. Siadam koło niej i pytam się - I jak samo poczucie? - spytałem się Córeczki. Cieszę się, że mogę przytulić Deli... brakowało mi tego.
-
Westchnąłem - Nic jej nie będzie... ale rozumiem aluzje - powiedziałem a następnie wyszedłem. No to relacje z nią poszyły w pizdu. Nie zwracając uwagi na to co jeszcze Celestia powie, idę do Deli.
-
- Cześć... masz chwilkę? - spytałem się. Dobrze, że Galax jej TEGO nie zrobił. W sumie nawet się wzdrygał o tym myśląc, bo mówił, że nie chce się zarazić Bólem Dupy... i cukrzycom.
-
Jak słodko wyglądają... dobrze, nie przeszkadzam im. Idę do Celesti... czeka mnie długa, ALE TO DŁUGA ROZMOWA. Matko, mam przesrane z tą Lady Ból Dupy, jak ją pieszczotliwie nazywał Galax.
-
Więc ja wychodzę z pomieszczenia zanim cokolwiek mi zrobi. Idę po matkę i Ojca... ich muszę tym bardziej przeprosić, raczej matkę bo tata pewnie nie będzie chciał ze mną gadać.
-
- Jest cała i zdrowa i... stoi tuż obok - powiedziałem do niego z uśmiechem. WIĘC NIE DOSTANĘ WPIERDOLU. Całe szczęście. Pomagam mu wstać.
-
- Stary... to ja, Allan a nie Galax. Wróciłem... - powiedziałem lekko zdenerwowany. Galax go nigdy nie odpinał, więc już dlatego, że go odpiąłem mógł się domyśleć, że to ja.
-
Też wchodzę do celi, i powoli go odpinam. Następnie kładę go na pryczy z zamiarem obudzenia go. Mam przeczucie, że mnie zaatakuje... i to będzie mnie bolało ostro.
-
- Nie wiem, czy nie żuci się na mnie z zamiarem uduszenia... ale chodźmy - powiedziałem i ruszam z nią by uwolnić Ghosta. Zabije mnie... on mnie kurwa udusi.
-
- Za to co wam Galax zrobił... trochę mi głupio z tego powodu, że tak łatwo dałem się podejść i wy przez to cierpiałyście - powiedziałem im. Ale na szczęście już się wszystko skończyło, i dobrze, że nie dostane opieprzu od Celesti... prawda?
-
- Ja... chciałem przeprosić - powiedziałem denerwując się i drapiąc po głowie. Wciąż mam w głowie to co zrobił Galax... i mi się to podobało, bo już nie jest kurwa tajemnicą, że czułem też coś do Rarity.
-
- Hey... mogę na moment? - spytałem się ich. To dla mnie krępujące... czemu? BO WIEM ŻE Z KAŻDĄ TO ROBIŁEM PO KILKANAŚCIE RAZY W MIESIĄCU! To krępujące dla mnie.
-
- Wiesz, że musisz zdecydować którego z nas będziesz strzec... nie ważnie od wyboru, ja go uszanuje - powiedziałem. Zaraz po ustaleniu z Lucy z kim zostaje idę do powierniczek.
-
Więc idę do Lucy - I jak... się trzymasz? - spytałem się jej. Nie każe jej wybrać mnie... ale to będzie troszeczkę bolesne jeśli zostanie z Galaxem. Czekam na jej reakcje.
-
To lecę po niego z jedzonkiem i go karmię. Potem idę porozmawiać z Powierniczkami... trzeba będzie ich przeprosić, bo poniekąd czuje się winny. Zwłaszcza Fluttershy, bo z nią robił to Galax najczęściej, nie liczę Dashie i Lucy.
-
- To oznacza, że to żołnierz którego trudno pokonać. Specjalne wyszkolenie itp. Dla przykładu... jeden żołnierz N7 mógłby sam zniszczyć takową stacje będąc zauważonym. A na tej stacji jest około 800 żołnierzy... nie licząc personelu inżynieryjnego.
-
Westchnąłem... teraz trzeba będzie przeprosić powierniczki i moją rodzinę. Galax, pewnego dnie "odwdzięczę ci się". Nie ważne jak bardzo się zmienisz, zemsta będzie słodka.
-
- Tak...wróciłem - powiedziałem i ją lekko pocałowałem. Po chwili odrywam swe usta i pogłaskałem ją po grzywie - Prześpij się przez godzinkę lub dwie... zasłużyłaś - powiedziałem i kiwnąłem AJ żebyśmy wyszli.
-
Podnoszę ją najdelikatniej jak mogę i biorę losową powierniczkę by mi pomogła ją zanieść do komnaty i się nią zająć. Mam nadzieje, że nie będzie już tylko gorzej...
-
Podchodzę do niej z dzieciakiem i sprawdzam czy mogę jej jakoś pomóc. Galax, by tak ją potraktować? Staram się nią jak najlepiej zająć, przy pomocy wszelich środków i Fluttershy.
-
- Dziękuje... Fluttershy - powiedziałem lekko zawstdzony. Niezręcznie się przy niej czuje. ZWŁASZCZA PO TYM JAK GALAX ROBIŁ TO Z NIĄ CAŁY DZIEŃ! Gdyby nie Dashie, to bym cię zapierdolił.
-
Mantkora nie odwróciła się, tylko z jej ogona strzeliła kwasem który cudem ominął ogiera i wciągu sekundy powaliło drzewo, odcinając potworowi drogę ucieczki... choć na razie się nie zapowiadało, że ma uciec. Bestia ryknęła głośno, podnosząc swe łapy, i szybkim ruchem uderzyła nimi o ziemię pozbawiając was równowagi. Wiecie jedno... mantykora nie walczy tak.
"Technologia z Magią" Ares Prime
w Archiwum RPG
Napisano
Trafiając na targ widziałeś przeróżne towary i akcesoria. Po chwili stanąłeś nieopodal stoiska gdzie na stojaku opierał się... spory zielono-czerwony kryształ. Już stąd wiedziałeś, że taki kryształ, mógłby zapewnić energię prawie wszystkim twym wynalazkom... i było cię na niego stać. Zaledwie 230 bitów. Nieopodal zobaczyłeś pewnego Bizmesmana, który spojrzał na kryształ z błyskiem w oku.