-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Zaśmiałem się... niczym psychopata... ostatnio tylko tak się śmieje, bo tylko tak mogę się śmiać... inaczej nie umiem i nie chce. Spoglądam na Rainbow Dash.
- Oj, nie bójcie się o niego... nie żyje... już ja o to zadbałem - powiedziałem i zachichotałem.
-
- Możesz próbować... te kajdany są z najtwardszego metalu, i nawet Magia ma trudności z ich rozerwaniem - powiedziałem z uśmiechem. Podchodzę do Rarity...
- Ale ty... już wiem co mi tamten robak o tobie mówił. Mówił prawdę, że jesteś ładna - powiedziałem przybliżając głowę do niej... - Ale nie w moim typie - oddaliłem się od niej.
- No cóż. Wiem, że szukacie "Allana". Czemu? Wiem, że ty go nienawidzisz... - wskazałem na Rainbow Dash.
-
Spoglądam na nią... zaśmiałem się. Ładuje pierwszy Chip do pistoletu. Spoglądam na nią odkładając pistolet.
- Nie jesteście tutaj bo chce was zgwałcić. Szczerze, ciebie bym nie tknął, bo wyglądasz na chorą na HIV - powiedziałem podchodząc do niej.
-
Wchodzę do pomieszczenia z nimi, wraz z dwoma Żołnierzami i Generałem RADE. Czas na zabawę... podchodze do nich. No cóż, one nie będą zadowolone jak się dowiedzą.
- Witajcie moje drogie... jak minęła podróż? - spytałem się, patrząc na Rarity.
-
Daje Dash Cyber-Nightmare by ją wzięła. Podchodzę do Rarity i przejeżdżam kopytem po jej grzywie... spoglądam na RADE.
- Generale, zaprowadźcie je do Cel. Zaraz tam przyjdę. Po przykuciu ich do ścian, wybudźcie ten Symbol Homoseksualizmu. Czas Nowego Porządku Nadejdzie - powiedziałem tryumfalnie i idę do do Naukowców po wózek z Pistoletem CK i samymi Chipami Kontroli.
-
W bazie jest Cela-Laboratorium... pora na drugą część. Wracam do Hangaru z Lucy gdzie powinna być już druga ekipa z Rarity. Potrzeba będzie przyszykować Laboratorium... na wszczepienie im CK.
-
Więc ja po drugiej. I kiedy oboje będziemy gotowi, zakładam jej pas antylotniczy a Lucy traktuje ją chloroformem. Uda się, bo Lucy jest bardzo silna, mimo iż wygląda na patyczaka którego każdy może wsiąść i pobawić się... to był komplement, Lucy.
-
Ja też po cichutku wchodzę do środka. Upewniam się, że mam przy sobie Pas PrzeciwLotniczy i skradam się w pobliże Dash. Dziwne, bo Allan jeszcze nasuwa mi propozycje bym po drodze ją jeszcze pobił... kuszące, ale później.
-
- Dobra, Towarzysze. Podzielamy się na Dwie grupy. Ja i Lucy, jedziemy porwać pegazice, A CN i RADE porwiecie jednorożca z Canterlot. Powodzenia - powiedziałem po czym włączam swój pancerz, a następnie przenoszę się z Lucy do CloudsDale koło Domu Dash.
-
Więc jak nastanie noc, to mówię Delicate, że muszę coś załatwić. Następnie przyprowadzam do niej jej ulubionego Drona... nie, RADE... o Drona który był w Armii, ale z powodu tego, że Deli go polubiła, wgrałem mu program macierzyński... nie pytajcie jak go zrobiłem. Ważne, że ten Dron umie się opiekować dziećmi. Po tym jak pożegnam się na noc, z córką... idę do Hangaru gdzie powinna czekać Lucy, Cyber-Nightmare i RADE.
-
Więc po zjedzeniu idę zrobić cokolwiek, praktykuje swoje umiejętności, spędzam czas z Deli... obojętnie co mi pozwoli przetrwać do wieczora. Te dwie powierniczki... Dash, największy wróg Allana i Rarity, jego najlepsza Przyjaciółka.
-
Kiedy dojdę na stołówkę to biorę jedzenie dla mnie i Deli i siadamy przy stole. Ciekawe czy ma jakiekolwiek pojęcie, że jej "Tata" planuje zdobyć świat. No cóż, będzie ze mnie niezły Cesarz.
-
- Chodź... zjedzmy coś - powiedziałem i poszedłem z córeczką coś zjeść. Mam nadzieje, że plan się uda... jak tak, to wszystko pójdzie ładnie z górki. Prócz pierwszego etapu, czyli akcji na ślubie. Trzeba będzie to odpowiednio rozplanować.
-
- A nic... pracuje. Jak się spało? - spytałem się córeczki. Mam nadzieje, że się nie połapię co naprawdę planuje... wiem, że jest jasnowidzem, ale też wiem, że myśli gdyż robię to dla dobra ogółu.
-
- To wszystko na dziś... możecie się rozejść - powiedziałem po czym mogą sobie już iść. Ja zostaje w HQ i robię ostateczne poprawki gdzie dana Armia ma się udać... to się kurwa może udać... tylko potrzeba czasu...
-
- Rarity można przechytrzyć, tak samo jak Rainbow Dash, lecz jeśli się skapną, będzie klapa. Cza to zrobić w nocy kiedy będą spały. Dla każdej z nich mamy specjalną rzecz która uniemożliwi im używanie ich "Naturalnych Talentów". U Rarity będzie to coś ala Kaganiec, a u Dash siodło które całkowicie unieruchamia skrzydła. W nocy obie nie są zbyt czujne więc można wtedy uderzyć.
-
- Dwie z powierniczek... Rainbow Dash i Rarity. Dwa tygodnie po mojej "Śmierci", zaczęły węszyć na własne kopyto. I przyznam, znalazły sporo poszlak, które Straży Celestii umknęły. Trzeba je schwytać, nim się dowiedzą o mojej tożsamości, a tym bardziej wydadzą ją całemu światu... wtedy jesteśmy skończeni.
-
- Spokojnie, w bazie nie będą bez opieki. Deli i Black o dziwo nie boją się Dronów, wręcz lubią z nimi przebywać czas... RADE coś o tym wie - powiedziałem, przypominając sobie, jak Deli cały zeszły tydzień za nim łaziła. Prawie mu procesor poszedł, taki wkurwiony był.
- Drony zaopiekują się przez ten krótki czas Dzieciakami. Lecz przed jutrzejszym dniem... będziemy musieli "Uszczuplić Zapasy" wroga - powiedziałem podchodząc do Ekranu.
-
Więc szybki tepacz i ją uspokajam... Następnie wracam do sali.
- Plan jest taki. Podzielimy się na trzy grupy. Ja i Lucy, udamy parę która jest zaproszona na wesele. Cyber-Nightmare, ty zajmiesz się koszarami i wysadzisz je na mój znak. Luna... ty przybierzesz postać Starej Nightmare Moon i powstrzymasz Celestie przed zniweczeniem naszego planu. Plan jasny?
-
- Ale spodziewam się, że nie zostaniemy zbyt miło przyjęci. RADE... przygotuj wojska na plan ZJEDNOCZENIE. Kiedy nareszcie, cały świat zjednoczy się pod jednym sztandarem... wreszcie nastanie koniec tych konfliktów... - powiedziałem. Skoro nawet kiedyś Luna uznała to za dobry pomysł... to pewnie wciąż jest.
-
(BlackJack... nazywa się BlackJack)
Widać niechęć na mojej twarzy.
- Nim zaczniemy, jestem zobowiązany dać Cyber-Nightmer, te jebane 100 funtów Federacji... - podaje jej. Założyliśmy się miesiąc temu z CN, czy Twi wyjdzie jeszcze kiedyś za mąż... i dziwka wygrała.
- Wracając. Twilight się żeni... z Księciem Gryfów... wiecie co to oznacza.
-
- Tak czy siak zwołaj naradę Dowódców. Luna, Cyber-Nightmare, RADE, ja i ty musimy tam pogadać - powiedziałem i ruszyłem do HQ. Jednak po drodzę wstąpiłem do swojej skarbonki i wziąłem 100 Funtów.
-
- Aha... dobrze, kontynułuj - powiedziałem po czym poszedłem w stronę HQ... zaraz... co proszę?
- Zaraz... Twilight wychodzi za mąż? - spytałem się zaszokowany. Matko... to straszne... nie mogę w to uwierzyć... JA PIERDOLE, KURWA JEGO MAĆ!
-
Spoglądam na nią kurwa zdziwiony. Albo coś wie... albo chce mnie potraktować Chloroformem, i mnie zmusi do ślubu. Więc ryzykuje i podchodzę do Lucy.
- Co tak sobie nucisz...?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Oj... wy myślicie, że zabiłem go normalnie - zaśmiałem się znowu - Naprawdę uważałem, że jesteś głupia, Rainbow Dash i się nie dziwie. Ja pierdole... gorąco w tym hełmie - powiedziałem po czym wyłączam pancerz by schował się tylko hełm. Spoglądam na dziewczyny swoimi oczami gdzie wokół nich w oczodołach jest BARDZO ciemna plama... jak bym był czymś spaczony.
- Suprise...