-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Sprawdzam za ile przybędzie NMM i robię wszystko by żaden komunikat o pomoc nie wydostał się z tej placówki. WSZYSTKO! Teraz to już tylko kwestia czasu zanim NMM przejmie Kontrole. Mogę się pójść odprężyć. Ale najpierw... muszę stworzyć sobie pancerz...
-
To robię wszystko by był jej stan normalny. Nie może umrzeć... nie teraz... jest mi potrzebna... albo raczej jej ciało. Więc robię tak, leczę ją i staram się wesprzeć NMM w tym by przejęła nad nią kontrole. Musi się udać.
-
Wstaję i idę sprawdzić czy NMM już jest z nami. Mam nadzieje, że tak, bo jest potrzebna do tego bym zaczął władać światem... ambitny jestem, prawda. Ale wiem jak do tego dojść, gdyż znam słabe punkty wszystkich którzy są w stanie mi zagrozić.
-
- Zacznij produkcje jednostek... ja muszę się położyć - powiedziałem i idę do sypialni z zamiarem zaśnięcia. Lucy boi się Luny... aha, więc trzeba wiedzieć, że już jej raczej nie spotkamy. Po dotarciu do sypialni, kładę się na łóżku.
-
Wyciągam Lucy spod szafki i kładę ją tak by mogła się zmaterializować. Spoglądam na RADE.
- Posłuchaj. Jutro zaczynamy konstrukcje jednostek naszej armii. Masz słuchać mnie i Lucy - wskazuje na nią. Mam nadzieje, że wyraziłem się jasno.
-
Przykuwam ją... zakładam jej obroże przeciw magii i WSZYSTKO CO UMOŻLIWIA ZATRZYMANIE MAGII! Przed pójściem spać podchodzę do RADE i go aktywuje, a następnie po Lucy. Czekam na ich reakcje...
-
Więc byle czym ją ogłuszam, prętem w łeb, kopytem, BYLE CZYM! Potem sprawdzam czy na pewno jest ogłuszona czy znów świat zaczął mnie nienawidzić. Matko, tyle sparingu było, że hej. Więc jaki wynik...
-
Więc robię cokolwiek co sprawi że straci przytomność. Ściągam pierścień i ją ogłuszam magią... CZY TERAZ ŁASKAWEMU ŚWIATU POZWOLI MI SIĘ TO UDAĆ? CZY ZNÓW MA FOCHY?
-
Więc mózgu... do nieprzytomnośći... potem jak już będzie nieprzytomna to wstaję i ją przykuwam do stołu. Podchodzę do RADE i zanim go aktywuje, spoglądam na Lucy która siedzi w koncie.
- Nie było innego sposobu... choć to też nauczka dla ciebie - powiedziałem i Aktywuje Droida.
-
- Zobaczymy - i prętem ją ogłuszam. Potem natychmiastowo przerywam zabawę i przykuwam ją... spoglądam na Lucy.
- Nie było innego sposobu... choć to też nauczka dla ciebie - powiedziałem i podchodzę do Rade by go uaktywnić. Czas rozpocząć plan, tyko czekać aż się NMM obudzi.
-
Lucy zawiodłem się na tobie. No to dodaje sobie powera i daje mózgowi kontrole... a mózg chce jednego... tyłu Luny. Więc mózgu... DO ATAKU! ATAKUJ TYŁY WROGA! HAHAHAHAHAHAHAHAHA
-
- Może nie rozumiesz ale ty też jesteś w takiej sytuacji jak ja. Ta druga, mniej ważna i kochana... rozumiem cię całkowicie. Ja wiem co czujesz. Powiedzieć ci tajemnice? Po tym jak tutaj trafiłem osoba w której się zakochałem jako pierwszy to nie była Twilight... - powiedziałem i przybliżyłem do niej łeb...
- ... Tyko Ty.
-
Spoglądam na Lucy zły... CHOCIAŻ AKTYWUJ RADE! TYLE MI POMOŻESZ! Spoglądam na Lunę z uśmiechem i posyłam całusa...
- Zabij mnie... zrób to co chcesz, rób co pragniesz. To tylko jedno cięcie, szybko i bez boleśnie, nikt się nie dowie...
-
- Czyli jednak chcesz zabawy - powiedziałem z uśmiechem i podcinam jej nogi by upadła. LUCY KURWA POMÓŻ MI! Czy mi pomożesz, inaczej może się w nocy całą noc zabawimy...
-
Wstaję i biorę mocną rzecz by móc ją ogłuszyć, następnie idę w jej stronę z zamiarem ogłuszenia jej. robię to tak by zdążyć nim wejdzie w ten cień... ona musi być moja... nie poto tyle się męczyłem by dać jej NMM by teraz spieprzyła.
-
Spoglądam na Lucy... "Zrobić możesz to szybko, szybki cios i leży ogłuszona". Uśmiechnąłem się w Stronę Luny.
- Znienawidziła by cię co? Może nie o to ci chodzi... może chcesz zdobyć jej wdzięczność by... o boże... czy ty naprawdę ją... nie jestem nawet w stanie to powiedzieć.
-
- Niby czemu? Zabijanie to najprzyjemniejsza rzecz na świecie... dobrze o tym wiesz, poznałaś to uczucie za sprawą Nightmare Moon, jak ja za sprawą mojej historii na ziemi. Widać, że chcesz mnie zabić, więc zrób to... ulżyj sobie.
-
Uśmiecham się...
- Oj, nie ładnie nie ładnie - powiedziałem, czy Lucy mi pomoże? - Od tyłu mnie atakować, coś ktoś sobie może pomyśleć - powiedziałem z uśmiechem. - Ah... ah... ah... jak przyjemnie... - zaśmiałem się...
-
Klepie ją po grzbiecie...
- Mamy sporo roboty - powiedziałem po czym uruchamiam Generała RADE. Czas rozpocząć budowę Imperium... IMPERIUM GALAXA!!
-
Czekam na jej reakcje, gotowy do ataku gdyby się na mnie rzuciła. Nightmare Moon jest mi potrzebna, bo ona, Lucy, ja i Armia droidów będziemy w stanie podbić świat.
-
Wszyscy przyjęli tą pierwszą opcje. Nie wiedziałaś, czy ci ludzie będą do was agresywnie nastawieni, czy może powitają was z otwartymi rękoma. Jednak trzeba było spróbować, bo to w końcu stwórcy. Po chwili dostałaś komunikat, że wyszliście z tunelu i jesteście w Układzie Słonecznym... miejscu gdzie znajdują się Ludzie. Ich sygnały odbieracie z Ziemi, Marsa, Księżyca, Venus i Księżyców Saturna. Najlepiej byłoby się udać na Ziemie... ale na innych też można się z nimi skontaktować.
-
Stałaś przygotowana na nadejście ewentualnego zagrożenia... jednak to co wyskoczyło z krzaków, zaskoczyło cię. Zobaczyłaś małego klaczkę jednorożca o śnieżno białej sierści i złotej grzywie... nie miała znaczka. Mała spojrzała na ciebie oczami pełnymi strachu, dysząc ciężko... dało ci to znak, że ona uciekała przed czymś...
-
- Witaj znów, Nightmare Moon - przywitałem ją z rozciągniętymi ramionami. NMM znaleźliśmy ostatnio wspólny język... i nawet się CHYBA zaprzyjaźniliśmy. Zaznaczyłem chyba, nie bez przyczyny. Wciąż mam jakieś przeczucie, że któregoś dnia wbije mi nóż w plecy,
-
Mózgu... koniec z gwałtami na Lunie. Za dużo już się nacierpiała. Więc biorę sole trzeźwiące i budzę Nightmare Moon w ciele Luny. Czas zacząć robić nową armie... armię która pokaże Celesti, że nie warto mnie zdradzać.
"Mrok... ah jaki piękny mrok" PlaguePony
w Archiwum RPG
Napisano
Zanim zaczęłaś cokolwiek mówić, mała już była za tobą. Po chwili usłyszałaś dźwięk... OKROPNY DŹWIĘK MANTICORY. Nie ma co, ale po dźwięku słychać, że ten potwór jest bardzo wkurzony. Mała musiała mu nieźle dopiec. Po chwili z drzew wyłonił się... na pół stalowa Manticora. Zdziwiło cię to, ale musisz działać, bo stwór leci na ciebie.