-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Wspomagam Droida... by ta Klacz szybko wyzdrowiała. Ten robot ma sprzęt który umożliwi jej dojście do zdrowia na tyle by mogła się poruszać, lecz słabo będzie to robiła. Oczekuje efektów.
-
Wskazuje droidowi Medycznemu by się zajął Twilight... ja sprawdzam czy coś ważnego dla tego "Ala" Przetrwało. Jezu, zdrobnienia, używać... staroświeckie i nie do przyjęcia by tak, owe ciało nazywać. Ja już na tej planecie porządek zaprowadzę.
-
Allan by mnie marudził gdybym nie przybył pomóc Twilight. Może Celestia jest potworem... ale nie takim by zabić dzieciaki. Biorę Droida medycznego i lecimy do mojego byłego domu w celu uratowania Twilight. Moduluje se głos i upewniam, ze pancerz zmieni mi wszystko co umożliwiało by moje rozpoznanie.
-
Spoglądam na Lucy...
- Widzę, że Celestia się posunęła do takich czynów - powiedziałem po czym informuje Lunę o tym co Celestia zrobiła, następnie idę po pancerz. Allan zginął dawno temu...
-
Więc słucham tych wiadomości. Spoglądam na Lucy, i pewnie się ucieszy z tego co teraz powiem.
- Od dziś zdaje się, że śpię z tobą - powiedziałem słuchając wiadomości - powiedziałem. Pewnie się ucieszy, albo zacznie zadawać pytania.
-
Podchodzę i sprawdzam o co jej chodzi. Mam przeczucie, że ten akt będzie męczący nie tylko dla mnie... ale i dla telefonu. Oby to nie było to o czym myślę, bo inaczej będzie problem... w sumie, i tak już nie żyje.
-
Kurwa, czemu jak zawsze mam kontrole nad tym ciałem, to wszystko... ALE TO WSZYSTKO SIĘ SPIERDOLI! Nie ważne, teraz jest coś nieplanowanego... I ta karta da mi bana w Equestrii... dożywotnio. E tam, jebać... znaczy olać to. I tak, za parę miesięcy będzie podbój świata. Spoglądam na Lunę...
- To co teraz? - Spytałem się.
-
- TO MNIE ZATŁUCZ TERAZ! - Warknąłem. Jak chce sobie ulżyć to niech sobie ulży. JA nie potrzebuje żyć... jestem tu by powstrzymać gryfy, ale jak chce mnie zatłuc to niech zatłucze.
-
Moja reakcja...
Mam przejebane... Zginę... marnie zginę i stanę się nową narzutą pięknej pani... albo prześcieradłem, albo kołdrą. Albo poduszką. Nie ważne jak, wiem że kurwa zginę.
-
- Tak jestem pewien poznać wynik - powiedziałem do robota... przeżyje, albo będę nową tapetą tej fabryki. Na jedno wychodzi. Spoglądam na wyniki razem z Luną... Musi to widzieć, nie ważne jaki jest wynik.
-
Po wkroczeniu podchodzę do Robota Medycznego i każe jej przebadać Lunę czy czasem nie jest... w wiadomo czym. Jak tak... mam przesrane, od Luny, Celesti, Twilight (Całe Badanie wyliczając tych którzy zamordują Galaxa za zbrzucacenie Luny później)... Capo, Ghost i Moja Matka.
-
- Dziwne... zawsze jemy to samo, a skoro ty masz wię... - spojrzałem na nią. Więc chyba jednak TO się stało. Znając życie, obaj w jednym momencie udamy się do MedBay sprawdzić czy to prawda.
-
- Bez obrazy... ale powinniśmy przystopować z tym jedzeniem u Robo-Kucharza... - powiedziałem wskazując na jej brzuch i pokazując mój bo pewnie też mam spory. Starałem się nie dopuścić do siebie myśli, że to może być...
-
- Witaj... może pójdziemy na śniadanie? - spytałem się wstając. No, całe szczęście. Ale Celestia się nieźle wkurwiła na mnie pewnie. Myśli, że coś zrobiłem Lunie, a tak naprawdę to dzieje się coś innego... mała, żałosna i Głupia Celestia...
-
Coś jest kurwa nie tak... i pewnie ona też to zauważyła. A co jeśli... nie... na pewno nie... aż taki nie jestem poryty. Czekam aż się obudzi, gdyż mamy też nawyk chodzenia razem na Śniadania. Zajebisty jest ten Robo-Kucharz od RADE. Dostał ode mnie za to Awans na głównego Generała.
-
Dobrze... całkowicie normalne... tak czy siak, mi się to podoba. A ALLAN NIE MA NIC DO POWIEDZENIA. Bo siedzi głęboko zamknięty w tym ciele. Nie uwolni się... dopóki to ciało nie umrze...
-
WTF!? No dobra... skoro mnie nie chce puścić to jej nie bronie. Staram się jakoś zasnąć ostatecznie używając zaklęcia snu. Muszę zasnąć, bo jutro wielki dzień.
-
Chodzi o to, że kiedyś ją gwałciłem... westchnąłem. Wstałem i sprawdzam czy śpi, przysuwam ją na środek łóżka i przykrywam kołdrą, następnie idę do Lucy spać... Luna powinna się wyspać.
-
No cóż... jednorazowe... więc wciąż śpię na swojej połowie i staram się obudzić jutro o 8. Trzeba będzie NMM do tego robota przenieść... bo te myśli mnie wykańczają. Jutro też wezmę lekcje latania u Lucy.
-
Jutro powinien być ten droid cały gotowy... więc prowadzę ją do swojej sypialni byśmy mogli się położyć. Jak mniemam, linia graniczna tutaj jest wymagana. NAWET ZALECANA BY LUNA.
-
- Więc jeśli nie masz... nic przeciwko... to dobrze - powiedziałem wstając.
- I przepraszam... - powiedziałem spoglądając na nią. Trzeba było ją przeprosić... muszę mieć na niej czyste konto. Po prostu muszę.
-
Podniosłem kopyto... dobra, to dziwne... czy ona się właśnie zgodziła dzielić ze mną łóżko? Po tym jak ją gwałciłem i inne? Coś mi tu nie pasuje...
- Ale... czemu? Masz jeszcze Lucy do wyboru... - spytałem się nieco zdezorientowany.
-
Eeee...
- Ok... ale nie wiem gdzie. Jak co, to mogę udostępnić ci łóżko swoje, a ja coś wykombinuje... - powiedziałem patrząc na nią. Mam mętlik, bo nie wiem gdzie teraz będę spał...
-
- Bo... jedynie miejsce gdzie możesz się położyć... to na połowie łóżka mojego albo Lucy - powiedziałem spoglądając na nią... i zrobiło się niezręcznie... MEGA KURWA NIEZRĘCZNIE!!!
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Powinna się teraz wydobrzeć... - powiedziałem i staram się ją wybudzić. To kopyto z lodem, nie stanowi zagrożenia... przynajmniej teraz. Nim to już się zajmą ci od Celesti, bo zamierzam tam pójść razem z Twilight i RADEm. Damy im dowód na to, że jestem martwy... mój zniszczony i zakurzony telefon... dobrze, że jeszcze działa.