-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Prezentuje więc zalety i minusy owej broni. Powinien być zadowolony z owej broni gdyż nią nawet Kroganie z dumą noszą w Krwawej Hordzie... wiem bo takowe spotkałem miesiąc po zakończeniu inwazji żniwiarzy. Po prezentacji owej broni patrzę na niego oczekująco, mam nadzieje że teraz mi powie gdzie jest czwórka. Więc, słucham uważnie co mówi.
-
Siadam na łóżku i uśmiecham się do Twi.
- Dzięki, Kochanie - powiedziałem i dałem jej buziaka. Kładę się na łóżku po mojej tradycyjnie prawej stronie, i odwracam się do Twi. Rocznica była udana, jutro to nadrobimy.
- Masz jutro czas?
-
Uśmiecham się do nich... najpierw Bolt... bo on by zjadł nas żywcem. Potem Lily, obiecuje ją zabrać do kina... w sumie, nawet taśmę mogę kupić. A co do Deli... to przeczytam jej więcej bajek... muszę jej dzisiejszy dzień odpłacić...
-
- Dziękuje... do zobaczenia - powiedziałem i przenoszę swoją rodzinę do domu... następnie siadam na fotelu i wpatruje się w pustą przestrzeń... no... teraz wiem czemu świry kochają coś takiego robić.
-
Przez chwilę ją tulę, po czym ją puszczam ze swoich objęć. Spoglądam na Lunę... z wyraźną ulgą.
- Dziękuje... naprawdę, dziękuje - powiedziałem do niej z uśmiechem i resztkami łez na twarzy. Bardzo nam pomogła... nie wiem jak się odpłacę.
-
- Przepraszam... - powiedziałem do niej... z łzami w oczach. Wieś o tym że sprawiłem ból któremukolwiek z moich dzieci, czy żonie spowodowała by, że byłbym w tej samej sytuacji.
-
- Aha... - powiedziałem wciąż patrząc smutno na Deli. Wyciągnąłem do niej kopyta gdyż chcę ją przytulić... i wiem że może do mnie nie podejść gdyż wciąż się będzie bała.
-
Powraca to co czułem kiedy tu po raz pierwszy trafiłem... czuję że znów wszystko to moja wina. Teraz mnie boli, gdyż córka nie wie czemu ją uderzyłem. Wstaję i patrzę przepraszająco na córkę... nie sądzę by ona mnie darzyła takim samym zaufaniem jak ostatnio.
-
Wstaję ciężko... mój łeb... Patrzę po chwili na klacze, i pytam się z nadzieją.
- Więc... udało się? - spytałem się księżniczek i modlę się o dobrą wiadomość, nie mam zamiaru słuchać wiadomości typu "Uciekła" "Nie udało nam się" itp
-
EEE... zabić zjawę... pytam się tamtych czy kogoś przez przypadek nie zabiłem, bo byłem zmuszony kogoś tutaj zabić.
-
Jeśli mogę wysłać do świata zewnętrznego to wysyłam informacje "Długo jeszcze i czy robię tam coś mojej córce?" Jeśli będzie gwarancja że nic nie robię, to wtedy robię akcje z nożem i muszę wtedy zaryzykować. Na spokojnie.
-
Skupiam się na całej swojej ochronie by obronić się przed tym potworem który jest w ciele... nie mogę używać agresji... więc tak, prócz obrony, atakuje tego potwora... lecz nie za pomocą broni białej... jednak najwięcej potencjału daje w obronę.
-
Nie dotknę noża... muszę wytrzymać... jak wezmę ten nóż i dźgnę Deli, to w realu mogę zrobić to samo... więc tak, bronie siebie przed atakami... to tylko sen który NMM chce zmienić w koszmar.
-
ZOSTA... nie... na spokojnie. Oto chodzi tej demonicy... bym używał gniewu, gdyż wtedy łatwiej przejąć cel. Staram się bronić i ciało i siebie, na spokojnie... łatwo mnie nie dostanie.
-
To ten moment... pewnie już w realu tam wariuje i ta Niepełna Demonica Z Okresem chce bym zabił ją nożem... może tak... może nie. Staram się bronić... nie będę atakował, tylko unikał ciosów.
-
Spring Love
Serce powoli zaczyna się uspokajać... przecież dzisiaj mam urodziny. Jak mogłam zapooo... a no racja. Praca mnie pochłonęła więc nie miałam zbytnio czasu na sprawdzanie kalendarza. Taka ja... widać, że w moich oczach pojawiają się łzy...
- Dziękuje wam... naprawdę...
-
- Chciałaś zrobić krzywdę matce... zaraz... znaczy nie twojej matce. Logicznie rzecz biorąc jesteś tylko częścią koszmaru. Nie tak łatwo mnie złamać teraz... próbuj dalej NMM.
-
Jeśli to koszmar, to nie mogę liczyć na nikogo... muszę pamiętać, że to sen i jak to mówiła Luna "Pierwsze chwile są jak normalny koszmar" więc mogę stawić opór... więc powstrzymuje to coś przed zniszczeniem mojej żony... która też jest częścią koszmaru.
-
Kładę się więc... i szykuje się emocjonalnie na starcie z NMM. Zamykam oczy i czekam aż księżniczka Luna użyje swojego zaklęcia by mnie uśpić... dobra... gotowy.
-
- Ja się zgłaszam - powiedziałem niemal bez namysłu. Jeśli dobrze kumam, to ja jej najwięcej dałem popalić... więc logicznie mnie bardziej pożąda... dobraaa, dziwnie to zabrzmiało i nie wiem czy być zaszczycony czy płakać.
-
Staje po chwili przed Luną... jak jest w komnacie. Następnie mówię.
- Dobrze... przetrwaliśmy to. Mam nadzieje, że i tu są dobre wiadomości - powiedziałem. Jeśli nie, to do spania w komorach można się przyzwyczaić... po miesiącu nie będzie rzygów.
-
Spring Love
Więc wchodzę do środka z pewnym niepokojem. Ta cisza... nie powiem, była częsta ale nie w tych godzinach. Idę szukać RichMana. Może pewnie jest zmęczony by dzisiaj grać na fortepianie. No więc, wpierw zaczynam poszukiwania od sali gdzie mieści się fortepian... jeśli tam go nie będzie to przeszukuje całą posiadłość.
-
Hokus Pokus Czary Mary, Zbite Gary, Motyl Poszedł Do Kurnika, Helo Helo Pac, Tepnij Nas, DO Luny w Miga Trzy. NIE PATRZCIE NA MNIE, NIE JA PISAŁEM TE ZAKLĘCIA!
-
No to idę z rodzinką do kuchni i robię im coś do posilenia naszych pustych brzuchów. No, ta komora to był dobry pomysł... co ja gadam, ROZSĄDNY...
"Ku nowemu, innemu życiu" [Ares Prime i peros81]
w Forumowe Archiwa
Napisano
Spring Love
Wszystko jest o czym marzyłam... to takie piękne. W tym momencie RichMan powiedział, że jest jakiś prezent specjalny. Spojrzałam się na niego z uśmiechem... on od zawsze był dla mnie miły. Specjalny Prezent... ciekawe co to takiego.
- Specjalny...? Prezent...? Dla mnie? Nie musieliście... naprawdę.