-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Pomoże w Restauracji... bardzo pomoże... opróżnić spiżarnie. A tak na serio, to doceniłbym jego pomoc... a to że Deli przyjdzie, to się nie dziwie, zawsze przychodzi.
-
Nie za mądre, wtedy to będziemy musieli stałą dostawę jedzenia donosić, bo jak Bolt gotować się nauczy to będzie problem. Kiedy ktoś następny przyjdzie.
-
Spring Love
- Eeee... dziękuje? - stwierdziłam komplement podmieńca. Teraz to zaskoczona, nie spotkałam podmieńca który mówi... a spotkałam sporo. Głównie zboczone, ale i tak były nieme.
- Eee... mam aktualnie pracę, ale na sekundkę możecie - powiedziałem przepuszczając ich.
-
- Pozdrów Shy i Storma ode mnie - powiedziałem na pożegnanie i sprawdzam czy ktoś jeszcze zamierza mnie odwiedzić i czy Twi wciąż ma to samo co po wybudzeniu się przez ten sen.
-
- A to... to prawda, chciałem powstrzymać kłótnię Capo i Twi, ale wlazłem na linie ognia i jestem gdzie jestem... przynajmniej mam wolnę i to jest wielki +.
-
Spring Love
Ujrzałam Niewidomą klacz i... podmieńca wielkiego jak stodoła... matko, to takowe istnieją? Strachu nie czuje, bo jak ta klacz jest koło niego, to coś mi mówi że można tak jakby mu zaufać.
- Tak... pracuje tu jako pokojówka i ogrodniczka. A co?
-
- Co znowu zrobił? - spytałem się. Wiem co zrobił, ale jestem ciekaw czy podzielił się tym z Ghostem. Tym że we śnie zgwałcił moją żonę... co się nie liczy.
-
- Szkoda, Lily zaczęła się nim interesować - powiedziałem wzruszając ramionami. - Tak czy siak, wiesz co porabia reszta? BO z nimi jakoś kontaktu nie mam - dodałem po chwili.
-
- A przeszła jego fascynacja do Lily? Bo powiem, ona zaczęła się nim trochę interesować... teraz już go toleruje, a nie chce go zakopać w waszym ogrodzie.
-
- Dzięki stary... jak wam się powodzi? - spytałem się go. Ciekawi mnie czy Storm wciąż ma bzika na punkcie Lily. No nie powiem, ciekawa by była para, gdzie by Lily znając życie, dominowała.
-
- A dobrze... właśnie myślałem o was... - powiedziałem z uśmiechem... teraz trzeba poczekać na rodzinę... ale ona chyba do domu mojego przyjdzie... bo bliżej.
-
- No to Capo będzie miał niezły czas... - zaśmiałem się i znajduje się coś do roboty zanim ktoś nie przyjdzie w odwiedziny... beka by była gdyby przyszedł Capo i Twi jednocześnie... a no właśnie, Capo i Ghost nie przyszli. Ja do nich się tłukłem a oni się nie odwdzięczą? Szkoła Capo.
-
Spring Love
Usłyszałam dzwonek, skoro nikt nie idzie, to ja pójdę i otworzę owe drzwi. Po nie krótkiej drodze, otwieram drzwi i mówię z uśmiechem.
- Witam, w Posiadłości Richman'a. Czego państwo potrzebują - powiedziałam. Ciekawe czego czego chcą ci goście, bo jak pieniędzy, to Richman dał mi jasne szczegóły bym zamykała drzwi.
-
To kto w takim razie stworzył ten koszmar i... czekaj... Twilight też miała tamten koszmar? Lucjan, sprawdzisz, proszę? Jeśli tak, to oznacza że coś nami manipuluje.
-
No nic... czekam aż ktoś w odwiedziny przyjdzie... Mama, Faruk, lub Twi... ktokolwiek. Muszę z kimś pogadać bo zwariuje.
-
Cholera... teraz tylko czekać aż Faruk i Mama nie przyjdą w odwiedziny... wracam powoli do łóżka i kładę się na nim... no, czas wracać do filmu który mi noc przerwała.
-
Spring Love
Więc idę opiekować się moimi kochanymi roślinkami... trzeba będzie wszystkie podlać i pielęgnować... wszystkie roślinki w moim kwadracie. Kilka lat w zakonie się opłaciło...
-
Chory... KOSZMARNY RACZEJ! Jeśli to był prawdziwy Capo... to dostanie taki wpierdol, że go latami będą zbierać do kupy. Kopiuje karteczkę z informacją i wręczam Deli...
- Daj to mamie i rodzeństwu.
-
Spring Love
Czyli już poszła... szkoda... myślałam że dłużej posiedzi. No nic... wracam do swoich obowiązków. Więc sprzątam to co mam do posprzątania, a potem dbam o rośliny, jak to mam w zwyczaju.
-
Pokazuje córeczce Karteczkę... i mówię z uśmiechem.
- Tatuś jutro wychodzi... - powiedziałem. Ciekawe czy dzisiaj przyjdzie Mama i Faruk... z tego co Faruk zarządził, politycy mają dzisiaj wolne. Więc pewnie przyjdą... tak czy siak tyle swoją córkę.
-
What The Fuck? Co to było? No nic, to był tylko sen, więc spoglądam na córkę i mówię.
- Nie martw się... tylko zły sen miałem. Ale on już sobie poszedł - powiedziałem po czym ją przytuliłem... wstać już chyba mogę, ale chodzić będę jak zombiak...
-
Spring Love
- Miło mi, Victorio... ja jestem Spring Love - powiedziałam po czym wzięłam ten talizman. zielony kryształ z wyrytym słońcem otoczonym junglą... domem. Uśmiechnęłam się i pomachałam w stronę Victori na pożegnanie... - Powodzenia - powiedziałam jeszcze zanim poszła. Potem to się wpatrywałam w jej oddalającą się sylwetkę...
-
Spring Love
Podchodzę do niej.
- Już nas opuszczasz? - spytałam się lekko smutna. Szkoda że idzie... w sumie, sama mówiła że chce odbudować zakon, i ma w tym moje poparcie i chętnie do niej później dołączę.
-
Kurwa... moje serce... staje... a nie, to mój mózg staje z powodu senności. Więc wyłączam film i odkładam odtwarzacz na blacie, i kładę się spać. Tak samo jak ostatnio, odwiedzam Twi we śnie.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Też się uśmiecham i ją przytulam...
- Córeczka... co tam u ciebie słychać? - spytałem się z uśmiechem... i czekam na jej reakcje. Powinna już trochę rozumieć gdyż wiele wysiłku wkładałem w jej edukacje.