-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Lunę... wysyłam do niej wiadomość, z treścią o tym co się dzieje, że wszyscy w mojej rodzinie mają koszmary i nie wiemy co z tym zrobić. Pytam się czy możne nam pomóc.
-
Wołam Twilight że możemy zacząć wyszykiwać sygnału... kiedy już będziemy koło Deli, skupiamy się i staramy się wyśledzić sygnał skąd go wysyła ta Nie Cała Jędza.
-
Musi być jakiś sposób... ewentualnie mogę jej dać blokadę snów, ale to będzie też odpychało dobre sny... ale muszę to zrobić, inaczej się nie uspokoi. Jeśli Lucek zezwoli to nakładam na nią ową blokadę. Teraz nie powinna mieć koszmarów... ale sygnał wciąż będzie dochodził... staram się ją teraz uśpić... nie będzie miała koszmarów, ale sygnał wytropię.
-
Staram się coś zrobić by się uspokoiła... ta jędza przekroczyła czerwoną linię, teraz jej się oberwie tak, że nic z niej nie zostanie, oto cała prawda.
-
Też dziękuje AJ za to że się nimi zajęła. Pustynia... to coś znaczy. Będę musiał bardziej nad tym się rozmyślić. Biorę więc Deli i idę z nią do domu... sny mocno wpływają na psychikę, zwłaszcza dla młodego dziecka jak Deli.
-
Obejmuje ją... dużo już widziała, ale trochę szkoda, że matkę odrzuciła. Widać myśli, że we mnie ma większe oparcie. Ma we mnie oparcie, prawda. Ale u matki też jej znajdzie, gdyż w większości ma jej geny... tak sprawdzałem z Luckiem. Gdyby nie NMM, Deli to była by 100% kopia Twi.
-
Więc podchodzę do niej ostrożnie... ja z nią bodajże najwięcej czasu spędzałem, czytając jej i ucząc. Jeśli nawet mnie odrzuci, to już znaczy, że jej psychika siadła.
-
- Ktoś musi zasnąć... wtedy pójdę za sygnałem przewodu i zlikwiduje przyczynę. To powinno nas uwolnić od tych koszmarów - zaproponowałem. To musi być ktoś o silnej psychice.
-
- Nightmare Moon... - powiedziałem tak do siebie ale znając życie wszyscy też słyszeli. Trzeba będzie przyśpieszyć plan... Jeden z naszych dzieciaków będzie musiał pójść spać i dostać koszmaru. Wtedy ja i Twi z pomocą Lucka wyśledzimy miejsce sygnału i się tam udam by je zniszczyć. Jeśli uda mi się zniszczyć NMM to będzie wreszcie spokój.
-
- Dobra... zaraz będę - powiedziałem po czym się rozłączyłem. Spojrzałem na Twi ze strachem.
- Coś się stało, Delicate. Musimy iść do AJ - powiedziałem po czym wraz z Twilight zmierzam tam gdzie powinna być Deli i reszta ekipy. Cholera co się stało?
-
Niechętnie odbieram telefon... kurwa, było tak blisko od udanego dnia... wszystko się spieprzyć musi.
- Halo, tu Allan. Co się stało? - spytałem się AJ. Musiało się coś stać, i mam nadzieje że nic poważnego... cholera serio, oby dzieciaki były całe.
-
Odwzajemniam pocałunek... po minucie odrywam usta. Patrze na nią z uśmiechem jak by taki wydatek to nie jest nic dużego... w sumie przy moich zarobkach to na serio nic dużego.
- Owszem... ale dla mojej księżniczki cena nie gra roli. Widziałem że jak kiedyś przechodziliśmy koło tamtego jubilera to wpatrywałaś się w ten naszyjnik długo...
-
No... czeka nas piękny wieczór. Więc napawamy się wieczorem i nadchodzi ten czas kiedy dam jej owy prezent który jest droższy od tego domu... a takie męskie cechy by wypominać cenę. Wyjmuje pudełeczko.
- Mam tu coś dla ciebie z tej okazji.
-
Uśmiecham się też... nie tylko dla tego że to dobra chwila, ale też na widok rozpłaszczonego Capo... nie ma takich, chcesz widzieć takie widoki to dziewczynę sobie znajdź.
- Za nas...
-
Biorę Wina i nalewam Twi i sobie... po nalaniu, unoszę Kieliszek i patrzę na Twi.
- No... nasze trzecie takie spotkanie. Dzieciaki są u AJ, a my sami... i znając życie Capo próbuje się tu dostać - powiedziałem z uśmiechem wspominając jego dwie wpadki... ciekawe kto by mu dzisiaj towarzyszył.
-
Jak co on mi powie... nie zrobiłby mi takiej niespodzianki, gdyż chyba wie ile to dla mnie znaczy. Odsuwam krzesło, by Twilight mogła usiąść, i je dosuwam jak usiądzie. Potem siadam na swoim miejscu.
-
- Pewnie wiesz co dzisiaj za dzień... więc zapraszam panią - powiedziałem i zaprowadziłem ja na taras gdzie było gotowe już wszystko... oczywiście, Capo będzie się gapił, ale teraz jak co mamy osłonę domu.
-
Jak jedzenie będzie gotowe to gaszę światło i cierpliwie czekam na to by wróciła Twilight. Staje tak, żeby przy wejściu nie zauważyła mnie. Niech Lucek sprawdzi jak daleko jest od domu.
-
Więc szykuje wszystko na ten wieczór. Potrawami zajmę się na samym końcu. Po przygotowaniu mebli na tarasie, idę do Jubliera gdyż wciąż pewnie mają ten naszyjnik dla Twi.
-
Tym co planowaliśmy... czyli wysyłamy dzieciaki do AJ, a ja szykuje wszystko na randkę rocznicową. Oczywiście proponuje Twi, by dzieci wysłać na biwak z AJ by odetchnęły od koszmarów.
-
Skoro zemdleli to mówię swój plan Twilight. Jeśli połączymy moc Twi i moją w włóczni, to uda nam się wyśledzić sygnał gdzie najprawdopodobniej znajduje się ten który powoduje u nas koszmary.
-
No... mniam. Więc po ugotowaniu rozdaję rodzincę i mnie po sprawiedliwych porcjach i rozpoczynamy zajadanie się nimi. No cóż, trzeba będzie wymyślić co zrobić.
-
Nie ciekawie, naprawdę. Trzeba będzie wyśledzić sygnał, a moc Lucka może wzmocnić alikorn albo jednorożec o wysokiej mocy. Mam tu alikorna o wysokiej mocy, ale trzeba będzie to przełożyć... wieczór to zrobimy.
-
Sprawdzam co się działo u nich w nocy... nie podoba mi się obecna atmosfera, co się śniło tym dzieciakom, że tak wyglądają... prócz Lily oczywiście.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Przekazuje Twilight wiadomość od Luny... i czym prędzej decydujemy czy jedno z nas (Ja lub Twi) idzie do Luny po odpowiedź, albo całą rodziną. Ustaloną odpowiedź wysyłamy do Luny, że do niej przyjdzie/przyjdziemy.