-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
No to biorę tacę... i elegancko zapierdalam z nią na górę i wchodzę do naszej sypialni i podchodzę z nią do łóżka. Jest moją księżniczką więc traktuje ją jak księżniczkę, a księżniczki dostają śniadanie do łóżka... nie?
-
Wymieniam więc kołdrę i dokańczam sprzątanie... pod koniec sprawdzam za ile się Twilight obudzi. Bolt nieźle potrafi spać... oboje z Twilight mamy twarde sny... zawsze wstajemy o tej której sobie założyliśmy. Więc to pewnie po nas obojgu...
-
No to biorę obojętnie jaką książkę która by mnie zaciekawiła i czytam ją przez ten czas... jeśli nie znajdę to zaczynam sprzątać... cokolwiek będzie. Mam nadzieje że restauracja nie okaże się niewypałem... tyle serca w nią włożyłem i mnie coś trafi jak coś się stanie.
-
Kurwa... No to szkoda. Może znajdę sobie zajęcie na tą godzinę, tylko muszę pomyśleć co. Może poczytam sobie tą książkę o smokach co ostatnio...
-
No to cała godzin a dla mnie, więc sobie ją zagospodaruje. Więc cicho biorę lalka i idę oglądać the walking dead.
-
A to śpioch jeden... zajadam się naleśnikami, a jak skończę to zanoszę go do kojca. Cza będzie dziś ustalić menu w którym będą potrawy do wystawienia w restauracji. Mam cały dzień, no chyba że mi ktoś przeszkodzi...
-
Nie zostawię przyjaciela ale też nie mogę pozwolić by Vimms się tutaj cierpiała... chyba że jednak da radę wytrzymać...
- Jesteś w stanie sprowadzić ją do dobrej sprawności? Jeśli nie to zapierdalajcie na statek, sam nie będę się rzucał w oczy - powiedziałem przeładowując swoją broń.
- Więc...? - spytałem się spoglądając na Adriana. Od jego umiejętności z dziedziny medycyny...
-
Uśmiecham się... wyłączam konsole i TV a następnie odnoszę ją do kojca... trzeba zrobić teraz owe śniadanie byśmy się mogli najeść... no to do dzieła Allanie Sparkle... nie to głupio brzmi... zostanę przy swoim nazwisku, Allan Johnson i Twilight Johnson... dobra to też dziwnie brzmi... Zostańmy przy swoich nazwach, tak będzie lepiej.
-
Za pewnie nabija Expa w Dead Island... dla pewności idę sprawdzić... muszę jej wydzielić godzinę grania, inaczej akcja się powtórzy jak wczoraj. Przy okazji zrobię naszej piątce śniadanie, chyba że Spike się już obsłużył.
-
- No... pora iść spać - powiedziałem powoli zasypiając ale nie aż tak szybko by paść na ziemie i zasnąć. Biorę maluchy, wyłączam TV i niosę ich do ich kojców... następnie kładę się koło Twilight i obejmując ją, zasypiam.
-
Uśmiecham się i obejmuje kopytem Twilight. Problemy na razie były niezłe, ale i tak muszę powiedzieć jej że za dwa dni moja restauracja będzie wreszcie otwarta... chyba że mi ją ktoś podpali w nocy, to ja bym chyba się zabił...
-
... Z tego co pamiętam kuce szybciej dorastają więc... nie dziwie się że posyłają ich do szkoły. Ale ich szybko odeślą bo Bolt wpierdoli dziennik kiedy wychowawczyni będzie chciała wpisać naganę Lily za pobicie.
-
Przytulam ich wszystkich jednocześnie próbując jakoś uspokoić Bolta by przestał płakać. Udało mi się uspokoić konflikt na tle rodzinny... coś mi się samo ocena poprawiła ale tylko niewiele. No cóż tule ich dalej...
-
Do przytulania dołączam też Bolta... kocham swoje dzieci po równo... i nigdy ich nie zawiodę jako ojciec. Wiem ze będą wzloty i upadki, ale jakoś przetrwamy jako jedna wielka rodzina.
-
Przytulam ją kiedy już do mnie podejdzie. Teraz wiem że córka jest 100% ja, na mnie też coś takiego działało jak byłem mały. Ciekawe czy Bolt ma coś po mnie prócz jamy gębowej...
-
- Choć do mnie... zrozum długie granie jest szkodliwe dla zdrowia, i twoich oczków. Nie robię ci tego by ci dopiec, tylko dla twego dobra... proszę, choć do mnie - powiedziałem wyciągając kopyta i przykucając...
-
Wyciągam kopyto.
- Oddaj pada... i zejdź do nas - powiedziałem tonem swoim naturalnym głosem, a nie wzmocnionym gniewem. Czekam na jej reakcje i mam nadzieje że się uda to...
-
- Mam coś czego ona nie przewidziała... Lily. Jeśli zaraz nie przestaniesz, nie dostaniesz prezentu - powiedziałem do niej stanowczo... może to pomoże. Planuje jej kupić Red Dead Redemption Undead. Czyli western z zombi... bo widać że ich lubi.
-
- Trzeba pomyśleć co trzeba zrobić... trzeba jej pokazać coś fajniejszego od gier... coś co ją przykuje do tego uwagę tak że zapomni o konsoli... - zacząłem myśleć co to takiego... Może Boks?
-
No to mamy problem.
- Typowy objaw uzależnienia od gier - przykładam kopyto do głowy by pomyśleć.
- Zwykle takie objawy występują do miesiąca grania po 7 godz dziennie, ale żeby tak od razu? Trzeba szybko zareagować...
-
Cofnąłem się.
- Ona ma niemal dwa, trzy miesiące i już mówi? To u was normalne? - spytałem się zdezorientowany... serio, łeb mnie zaczyna napieprzać już od tego świata i ich logiki...
-
- LILY ODDAJ PADA! - rzekłem do Lily wiadomo jakim tonem. Nikt nie będzie robił krzywdy Twi, nawet jeśli to rodzona córka... przegięła. Zarobiła sobie właśnie szlaban na XBOXa na tydzień... bo na dłużej nie można ukarać dziecka.
-
- Ja Biore Bolta, Ty bierzesz Lily - powiedziałem po czym odbieram tablet tak by młody go nie przejął. Ciekawe co będzie jak pójdę do roboty... wolę nie wiedzieć jak tutaj będzie horror bez jednego z dwóch dorosłych kucy...
-
Wiem jedno... jak mała zdecyduje się coś powiedzieć w tej chwili i powie "Tata dał mi zagrać" to mogę spieprzać z kraju... bo będę tutaj miał przejebane...
- Dzień dobry? - powiedziałem zdziwiony tą sytuacją.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Owszem musiałem - powiedziałem dalej stojąc...
- Moja Śliczna Księżniczka zasługuje na takie traktowanie - powiedziałem całując ją w policzek. Mówię prawdę, mi przyjemność sprawia powodowanie uśmiechu na jej słodkiej lawendowej twarzy...