-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Miejmy nadzieje że to ten klucz. Idziemy - powiedziałem i poszedłem spowrotem do wrót. Później sprawdzam czy klucz jest prawidłowy.
-
Podchodzę do nich. - Wróg odciągnięty. Macie klucz?
-
Dobra... więc jestem sam w tym chujowym loszku. Idę szukać kogoś z moich. Mam nadzieje że nic im się nie stało.
-
- Dobra... wystarczyło powiedzieć nie - no to jak mówił mój przyjaciel. SPIERDALAM!!
-
- Dobra, sporo ich jest. Ale chyba dam radę ich odciągnąć - powiedziałem a później cicho mówię - Allahu dopomóż mi w tej godzinie - następnie kiedy moi towarzyszę będą gotowi to wychodzę na przeciw podmieńców i mówię. - Dobry, jestem reporterem i chciałbym zamienić z państwem wywiad. Poza tym, mam dla was parę propozycji które zainteresują was w dziedzinie prowadzenia domu. Jako reprezentant mojej gazety "Najwspanialsze Istoty świata". To, kto chętny do wywiadu.
-
No to szykuje się na odwrócenie uwagi tych dziurawych dziwadeł. Najprawdopodobniej zginę, i chuj z tym.
-
- Jeśli ci to nie przeszkadza możemy pójść do biblioteki - powiedziałem z uśmiechem. "Stell: Coś mi tu śmierdzi, pewnie prowadzą go w zasadzkę, albo. BILL!! WSTYDU NIE MASZ!?"
-
Doobra... to była dziwna lektura. Ale pod koniec zrozumiałem, i śmieszne. Co do tłumaczenia to jest parę byków np na samym początku. Humor: 7/10 Fabuła: 9/10 Ogólna Fabuła: 8.5/10
-
- Dobra, jak znajdziemy to ja odwrócę uwagę strażników a wy poszukacie tego klucza. Pasuje?
-
- List chyba nie dojdzie do odbiorcy - po policzku spływa mi łza którą szybko wycieram. "Stell: To takie wzruszające, narody płaczą, największy dramat we wszechświecie"
-
- Wyśmienity pomysł. Tylko... gdzie ona jest?
-
- Jeśli to prawda, to jesteśmy udupieni. No chyba że zwiniemy jej podczas snu, ale to będzie kurewsko trudne.
-
- To było do przewidzenia. Trzeba poszukać klucza, tylko ogdzie on może być.
-
- Dobry pomysł. Idziemy po śladach - ruszyłem po śladach, i oby to był dobry trop.
-
- To istny labirynt. Bez mapy, zabłądzimy tutaj - zacząłem myśleć jak z tego wyjść.
-
- Dobry pomysł. Idziemy tam - powiedziałem po czym ruszyłem do podziemi zamku.
-
- Matko boska... no nic trzeba dalej szukać. Twilight i reszta na nas liczą.
-
- No nie może być prawda. Nigdzie tego kryształu nie ma.
-
- Czyli musimy poszukać na własną rę... kopyto. Idziemy - no to zaczynam szukać tego kryształu uważając na wrogie patrole.
-
- Dobra, wiadomo gdzie ona trzyma ten kryształ?
-
- Czysto. Nikogo nie ma - powiedziałem i wszedłem ostrożnie do środka.
-
- Dziękuje - powiedziałem już w lepszym humorze. Szkoda że rodzice tego nie widzą...
-
Ostrożnie otwieram drzwi i sprawdzam czy ktoś jest po drugiej stronie.
-
- Ale i tak ostrożność będzie mile widziana - powiedziałem po czym podchodzę do drzwi i jednocześnie się rozglądam za wrogiem.