KougatKnave3

- Idę - powiedziałem i poszedłem za Apple bloom na górę na obiad.

Zjadam śniadanie i idę na poszukiwanie tej klaczy Zebry.

Więc kładę się do łóżka i idę spać. Mam złe przeczucia.

- Dobra - powiedziałem i poszedłem szukać tejże skrzyni gdzie mają być obrusy.

- Mam nadzieje że jutro już będzie w wiosce. Heh.

- Dobry pomysł - powiedziałem po czym idę szukać miejsca na nocleg.

Podchodzę do moich przyjaciółek. - Nigdzie jej nie ma. Może opuściła wioskę.

- Aha. Dziękuje - powiedziałem i poszedłem jej szukać.

Podchodzę do strażnika i pytam. - Przepraszam, gdzie podziała się tamta pani w sukni?

- No to wchodzimy - powiedziałem i powoli schodzę na dół po czym używam swojego rogu by stworzyć światło.

Podchodzę do moich przyjaciółek. - Dobra, teraz idziemy do pani wódz i prosimy o sojusz - powiedziałem i idę do Wodza po sojusz.

Niektóre z owoców zjadam i idę sprawdzić jak się powodzi reszcie moich przyjaciółek.

Idę szukac następnej roboty do wykonania by zyskać przychylność zebr.

- Mam już kurwa dość tych kucy. Vimms, czy są jakieś wieści od Doktor i czwórki?

Kładę worki w miejscu przeznaczonym na nie i idę po następne by ponownie je tam położyć.

Więc rozpoczynam pomoc w wnoszeniu worków do chatki.

- Pomóc w przenoszeniu worków?

Idę do byle jakiej Zebry i pytam się czy w czymś mam pomóc.

Podchodzę do przyjaciółek. - Dobra, żeby poszło szybciej musimy się rozdzielić i pomagać ile się da.

- Więc jeśli w wiosce dowiedzą się że jestem godnym zaufania, to pomożecie Equestrii? - spytałem z nadzieja.

- Chrysalis terenów Equestrii też nie zna. Mamy więc równe szanse. Co miałbym zrobić byście wspomogli nas w walce.

- Potrzebujemy byście nam pomogli w odbiciu Equestri. Chrysalis go zaatakowała i przejęła, a to teraz kwestia czasu zanim rzuci się na was i innych. Pomożecie nam?

- Wodza tego plemienia. Jestem Allan Johnson i chce z nim porozmawiać w sprawie przymierza - powiedziałem do głosu.

- Panie... Ja tu jestem jednym z podwładnych, a komu mam pomagać to decyzja mojej pani Arii. Na jej rozkaz mogę równie dobrze opuścić tą planetę bo jesteśmy tutaj naukowo a nie militarnie. Ta ochrona to na wypadek agresywnej rasy. A co do Technologi to raczej możecie sobie pomarzyć, nie damy wam nic. Nie wspieramy nikogo w tej wojnie.

- Przepraszam, jest ktoś w domu... - może ktoś będzie, i mam taką nadzieje.