Skocz do zawartości

Posealor zwany Pose

Brony
  • Zawartość

    1986
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose

  1. RÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓŻ! Chciałbym. Ale niech ma Dec. Przyda mu się.
  2. Spojrzałam we wskazanym kierunku, potem na Ferno i znów na regał. Podeszłam do niego powoli i zaczęłam czytać tytuły na pudełkach.
  3. - Innych? Umm... A nauczyłabyś mnie grać?
  4. Ruszyłam za nią. - Fajny pomysł. Są tutaj takie same gry jak u nas w Equestrii?
  5. - Aha... A co będziemy robić w tym czasie?
  6. Usiadłam gdzieś i wlepiłam wzrok w piekarnik. - Długo takie ciesto będzie się piekło?
  7. Bez przerwy obserwowałam je przy oracy. Nawet nie sądziłam, że można robić ciasto tak szybko.
  8. Cały czas przyglądałam im się uważnie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić, a nie chciałam co chwilę pytać. No, ale z samej obserwacji też można się sporo nauczyć.
  9. Nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć, więc po prostu obserwowałam ją w milczeniu.
  10. Gdy tylko weszła spojrzałam na nią. - Umm... Co się stało? Pogoda się zepsuła?
  11. Wzięłam mleko, jednocześnie przesuwając serek gdzieś głębiej z nadzieją, że później będę mogła po niego wrócić. Następnie poszłam zanieść karton na stół.
  12. Otworzyłam lodówkę i zajrzałam do środka. Poza mlekiem rozglądałam się jeszcze za czymś, co mogłabym szybko i niezauważenie przekąsić.
  13. - Skończyłam. Potrzebujemy coś jeszcze?
  14. - Dziękuję. Wzięłam jedną pałkę do pyszczka i zaczęłam ją ssać. Jednocześnie kruszyłam cynamon do miseczki.
  15. - Już się biorę. Wyciągnęłam miskę ze wskazanej szafki, potem chwyciłam magią pałkę cynamonową i zawahałam się. Po chwili zapytałam niepewnie. - Umm... Mogłabym wziąć sobie jedną waniliową?
  16. Magią wyciągnęłam cały słoik. Przez chwilęzastanawiałam się czy nie wziąć sobie waniliowej pałeczki, ale w końcu zrezygnowałam z tego pomysłu. - Mam pałeczki. Co dalej?
  17. Znowu na górze, pomyślałam. Ponownie weszłam na stołek, otworzyłam wskazaną szafkę i zajrzałam do środka.
  18. - Dobrze, już... Umm... Z której szafki? Rozejrzałam się niepewnie po kuchni.
  19. Wyglądało na to, że muszę jeszcze poćwiczyć. Zdjęłam garnek ze swojej głowy i podniosłam blachę. Tym razem użyłam do tego swoich kopyt. - Ouć... Już mam...
  20. - Już się robi. Pomyślałam sobie, że mogłabym przy okazji trochę potrenować magię. Wyszukałam wzrokiem piekarnik i szafkę w rogu, po czym skupiłam się i spróbowałam zdobyć oba przedmioty jednocześnie.
  21. Wyjęłam paczkę za pomocą magii i zeszłam na podłogę. - Mam cukier. Co dalej?
  22. - Umm... Jasne. Magią otworzyłam szafkę, ale była tak wysoko, że nie mogłam zajrzeć do środka. Po chwili zastanowienia weszłam na stołek i wyciągnęłam szyję do góry, żeby poszukać wzrokiem cukru.
  23. Zachichotałam cicho. - I mogę to powiedzieć jeszcze tuzin razy, takie są słodkie. Dobra, to co mam zrobić?
  24. (Chyba muszę poczytać wszystko od początku... Bo nie przypominam sobie tego. Ale cóż... Marinkę też może pamięć zawieść, prawda?) Poszłam za nią, ale po chwili przyśpieszyłam, żeby znaleźć się obok niej. Uśmiechnęłam się do źrebaczków, a po chwili odezwałam się cicho. - Nie wiem czy już to mówiłam, ale warto to powtórzyć... Słodkie są te maluchy.
  25. Uśmiechnęłam się szeroko. - W kuchni? Chętnie pomogę. Mogłabyś mnie zaprowadzić?
×
×
  • Utwórz nowe...