(Chyba muszę poczytać wszystko od początku... Bo nie przypominam sobie tego. Ale cóż... Marinkę też może pamięć zawieść, prawda?)
Poszłam za nią, ale po chwili przyśpieszyłam, żeby znaleźć się obok niej. Uśmiechnęłam się do źrebaczków, a po chwili odezwałam się cicho.
- Nie wiem czy już to mówiłam, ale warto to powtórzyć... Słodkie są te maluchy.