Przez kilka chwil obserwowałam resztę, po czym zwinęłam się w kłębek i zamknęłam oczy. Przez sekundę miałam nawet nadzieję, że to tylko sen i obudzę się we własnym domu... Jednak sekunda minęła zbyt szybko.
- Ech... No dobrze.
Weszłam do środka i położyłam się na jednym kocu. Może to przez warunki w tamtej celi u ludzi, ale wydawał mi się wygodniejszy niż się spodziewałam.
Pokręciłam głową, nie odkrywając kołdry.
- Nie... Nic mi nie jest...
Choć sama tego nie zauważałam, to wiedziałam, że mówię niewyraźnie i nie miałam pewności czy Fluttershy mnie zrozumiała.
Szłam śladami Seva, trzymając miecze w gotowości i rozglądając się dookoła. Szeptałam do siebie kodeks Jedi raz po raz, żeby dodać sobie otuchy i odwagi.
Obserwowałam całą zabawę z uśmiechem, jednak nie wstawałam, by dołączyć. Po prostu nie miałam na to ochoty. Zrobiłam za to więcej kopii i po chwili każdy, oprócz maluchów, miał własnego klona.
- Umm... No dobrze... A co z magią?
Nagle przyszło mi do głowy, że zamieniłam jedno więzienie na inne. Ale to nie ich wina, okoliczności tego wymagają...
- Och... Szkoda... Ale i tak jest pyszne. Umm... Mam jedno pytanie... Możecie mi coś powiedzieć o panujących tu zasadach? Nie chciałabym przypadkiem sprawić jakiegoś problemu...