(Marina i Fluttershy rozmawiają, a w międzyczasie Pinkie zjadła wszystkie babeczki. )
Zastanowiłam się chwilkę.
- Umm... Zanieść to chyba... Dobry pomysł... Tak myślę...
Nie należę do takich, co narzekają co godzinę "A gdzie jest moje (nazwa zamówionej rzeczy)?" Poza tym... Miałem problem z kasą i nie chciałem, żeby mi naszywki przyszły jak nie miałem z czego zapłacić. W sumie to opóźnienie wyszło na dobre.
Używając mocy, by przyśpieszyć swoje ruchy błyskawicznie się schyliłam, podcięłam mu nogi i nim upadł złapałam go za szyję i rękę trzymającą broń.
- Co ty wyprawiasz?
Odstawiłem czołg na miejsce, wyszedłem i usiadłem na pancerzu.
- Wybacz, ja nie piję, to osłabia refleks. Ale mogę dotrzymać ci towarzystwa, jeśli chcesz.