- Wiesz... Podejmowanie decyzji nie jest moją mocną stroną... Ech... Jaka ja jestem...
Urwałam w połowie zdania. Po chwili odwróciłam się i pogalopowałam z powrotem do Applejack.
- No właśnie... Nie wiem... Nie umiem wybrać, bo wiem, że niezależnie od tego co zrobię, druga poczuje się skrzywdzona... Nie chcę zniszczyć ich przyjaźni...