-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Niemal rzuciłam się na Applejack, przewracając ją i pocałowałam namiętnie,
-
- Wiesz... Podejmowanie decyzji nie jest moją mocną stroną... Ech... Jaka ja jestem... Urwałam w połowie zdania. Po chwili odwróciłam się i pogalopowałam z powrotem do Applejack.
-
- Tak myślisz? A może lepiej... Dać jej jeszcze trochę czasu?
-
Wsiadłem z powrotem do czołgu, zastanawiając się co dalej. Z powodu braku jakichś lepszych pomysłów podjechałem do najbliższej grupki marines.
-
- No... Tak. Nie wiedziałam co jeszcze dodać, więc milczałam.
-
Puściłam ją i spojrzałam za siebie. - Umm... Tylko... Martwię się trochę o Applejack... Ona... Widziała Twilight i mnie...
-
- Ja... Umm... Tak, masz rację... Tak właśnie zrobię. Dziękuję ci. Przystanęłam i przytuliłam ją mocno. - Jesteś prawdziwą przyjaciółką.
-
- Ale... Ja nie wiem którą wybrać... Ja... Obie lubię... Ale nie wiem którą bardziej...
-
- A co mamy robić przez ten czas? Nie podoba mi się to, im dłużej tu zostajemy, tym bardziej ryzykujemy...
-
- Znaczy, że możemy lecieć?
-
- No właśnie... Nie wiem... Nie umiem wybrać, bo wiem, że niezależnie od tego co zrobię, druga poczuje się skrzywdzona... Nie chcę zniszczyć ich przyjaźni...
-
Kiwnęłam lekko głową. - No... W-właściwie to... Tak... Coś takiego...
-
- Więc... Umm... J-jest jeszcze... - zniżyłam głos do szeptu. - Twilight...
-
- Umm... Ja... N-nie wiem... Bo... Eee... Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
-
- Umm... T-tak... Można tak... P-powiedzieć...
-
Przez chwilę patrzyłam smutno na Applejack, po czym skierowałam się w stronę domu.
-
- Ja... Umm... D-dziękuję... Może... W-wracajmy już?
-
Czułam, że też się rumienię. - Och... Ja... My... A-ależ skąd...
-
Spojrzałam na nią lekko wystraszona, puszczając Applejack. - R-Rarity? C-co ty tu robisz?
-
Uśmiechnęłam się niepewnie, a po chwili odezwałam się cicho. - Może wrócimy już? Rarity i Fluttershy przyszły.
-
Zrobiłam lekko zdziwioną minę. - Och... Ja... Umm... Nie p-przeszkadza ci, że jestem... Klaczą?
-
Wciąż całując zaczęłam głaskać jej grzywę. (Mój 2000 post dedykuję własnemu niezdarstwu. )
-
Objęłam ją mocno wszystkimi czterema kopytami, a po chwili niepewnie wsunęłam język do jej pyszczka.
-
Nie spodobało mi się to, że ten oficer nazwał Seva po imieniu, ale na razie udawałam, że wszystko jest w porządku.
-
Przekręciłam się na grzbiet, ciągnącą Applejack za sobą tak, że leżała na moim brzuchu.