- Nie, naprawdę sobie poradzę... Proszę, daj mi chociaż jeszcze raz spróbować... Nie traktuj mnie, jakbym była po wypadku... Eee... Zły przykład... Jakbym straciła kopyto w wypadku.
- Nie, dam sobie radę... Już mi lepiej, naprawdę. Nawet... Już normalnie chodzę, widzisz? - zrobiłam kilka kroków, żeby zademonstrować i potknęłam się o kamień. - Och... Ou... Eee... To się nie liczy...
- Dobrze, już się biorę.
Chwyciłam pierwszy kosz magią i uniosłam go do góry. Jednak zanim wzniósł się na kilka centymetrów, syknęłam i złapałam się za głowę, czując pieczenie. Utraciłam kontrolę nad magią i koszyk upadł, przewracając się i rozsypując zawartość.
- Wiem, ale... Ech... Nie mogę przestać o niej myśleć... Chciałabym móc coś dla niej zrobić... - pokręciłam szybko głową. - Ale teraz mam co robić. To... Chodźmy po kosze, co?
Przybita swoim niepowodzeniem zapomniałam całkowicie o całym świecie. Zawsze, gdy nie mogłam komuś pomóc, to wpadałam w zły humor. Ruszyłam naprzód wiedząc, że kopyta same zaprowadzą mnie do domu.
>
- N-nie... To... Chyba wszystko... - odwróciłam się. - Mam tylko nadzieję, że... Przez to czekanie nie zapomnisz o swoich innych przyjaciółkach... - po tych słowach ruszyłam powoli naprzód ze spuszczoną głową.
- Aha... Zapomniałabym... - wyciągnęłam list z ukrycia. - Mam tu wiadomość dla... Rainbow... Jak będziesz wysyłać następny list... Możesz to... Dołączyć?
Wstałam i cofnęłam się kilka kroków.
- Ojej... Przepraszam, j-ja... Nie chciałem cię denerwować... M-martwię się o ciebie... Chyba... Zostawię cię w s-spokoju...
- A co ty do cholery robisz?! Serek czeka na ciebie w środku! Chodź, musimy jakoś się tam dostać.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiejś w miarę bezpiecznej drogi powrotnej. Starałem się nie wychylać za mocno, żeby moje tarcze mogły się bez problemu zregenerować.
- Nie gadaj głupot. Nie zapomni nas. Nawet ja pamiętam znajomych, których nie widziałam kilka miesięcy, więc nie ma możliwości, żeby ona w ciągu miesiąca zapomniała o swoich przyjaciółkach. Najlepszych przyjaciółkach.
- Ah... A nie sądzisz, że... To trochę za dużo? Może nie ma czasu napisać listu, bo musi przeczytać wszystkie twoje? - mimo woli na mojej twarzy pojawił się niemądry uśmiech. - A jestem pewna, że wolnego czasu nie ma wiele.
- Pinkie, proszę... Musisz odpocząć. Co by powiedziała Rainbow, gdyby cię teraz zobaczyła? Nie byłaby zadowolona, gdyby widziała, że z jej powodu tak się zamęczasz... Proszę, idź odpocząć, zastąpię cię.