Czy przypadkiem nie ma już tematu o przyszłości fandomu? Przysiągłbym, że to, co napiszę na dole jest podobne do tego, co pisałem w innym temacie... Sorry za wall of text, ale może ktoś go przeczyta i dzięki temu spojrzy racjonalnie na sytuację, zwłaszcza, że widzę tu masę optymistów.
Moja wersja wydarzeń jest taka. Za kilka lat wejdzie nowa generacja kucyków. To więcej niż pewne, bo wg wykresu cyklu życia produktu (niżej) produkt w pewnym momencie się starzeje i sprzedaż spada do poziomu, kiedy koszty produkcji są większe od zysków. Hasbro będzie musiało wejść wówczas z nową linią, by zarabiać. Kiedy to jednak nastąpi? Nie wiem, wedle Skradacza, MLP:FiM jest marką sztandarową i zyski póki co ciągle rosną i są dużo wyższe od zysków z innych marek. Pokazywał mi raport Hasbro.
Kiedy się skończy MLP: FiM, fandom dalej będzie istniał, ponieważ fandom to nie serial, to nie stuff. Fandom to LUDZIE. Przyznaję jednak - część osób na pewno odejdzie. Już teraz część ludzi odeszła z różnych powodów - a to z osobistych, a to z powodu nudnej ekipy w fandomie lokalnym, a to z powodu znudzenia się kucykami itd. Ale u niektórych ludzi kucyki zostają na całe życie, w końcu u nie jednego człowieka kucyki wywarły nie małą zmianę w życiu, zazwyczaj na lepsze.
W fandomie nawiązało się wiele przyjaźni. I prawdę mówiąc, jak się skończą kucyki, skończy się szaleństwo na ich punkcie, a ludzie nie przyjmą otwarcie nowej generacji (co jest możliwe mimo wszystko, zwłaszcza, że Hasbro nie zawsze ma dobre pomysły), nastanie okres wielkiej próby. Próby tych przyjaźni. Czy te przyjaźnie okażą się być prawdziwymi przyjaźniami? Czy to wszystko było coś warte? Czy ludzie wynieśli cokolwiek z serialu?
Myślę, że w przypadku sporej liczby osób, taka próba zakończy się dobrze. Już teraz często na meetach kucyki to temat dodatkowy i już od miesięcy słabnie zainteresowanie serialem, przynajmniej w polskim fandomie. Ludzie znajdują inne tematy, zainteresowania i pasje, które ich łączą, co tylko umacnia przyjaźń między nimi.
Przy okazji warto zauważyć, że właśnie w fandomie jest jak z tym cyklem życia produktu. Kiedyś był okres, gdy Bronies i Pegasis pojawiali się masowo. Ciągle ktoś nowy dochodził. Była masa meetów, w wielu miastach. Warto zauważyć, że już teraz mało ludzi dochodzi do grupy, a i coraz mniej meetów jest ogłaszanych. Z tych dużych meetów to mamy właściwie MLK, zjazd forum, Śląskie Meety, niedawno był Toruński, za niedługo Krakowski. Zaś w innych miastach teraz są zwykłe meety, głównie dla miejscowych, choć ludzie są otwarci na ewentualnych gości. Do czego zmierzam? Jeśli przyłożyć wykres do fandomu, fandom jest w fazie dojrzałości.
Ale to jest scenariusz na najbliższe lata. W dalszych latach zgaduję, że pewne kontakty będą się zatracać i np. z 50 osób zrobi się grupa ściślejszych przyjaciół. Trudno, żeby trzymać z każdym. No i zapewne jak któryś z Bronych, czy Pegasis będzie brało ślub, to można się spodziewać sporej ilości Bronies przy stole weselnym
Generalnie tak to jest - fandom w pewnym momencie słabnie i zostają najwytrwalsi. A w niektórych przypadkach umiera. Np. wspominany fandom Harrego Pottera (Triste Cordis sorry, ale za HP internet już był i się w internecie fandom sporo rozwinął swojego czasu), w którym sam uczestniczyłem. Ile zostało ze Szkół Magii, Ministerstw Magii i innych role-playowych miejscówek? Teraz HP to głównie artykuły w internecie i fanpadże na FB postujące zdjęcia Harrego, Rona, Hermiony i Snape'a. Pamiętam jedną szkołę magii - wielkie przyjaźnie tam były, masa ludzi się lubiła. Obecnie? Każda z tych osób ma kontakt jedynie z pojedynczymi osóbkami zwłaszcza, że każda osoba poszła w swoją stronę życia.
Osoby piszące, że nigdy nie znudzą się kucykami lub nigdy nie zrezygnują z danego fandomu wywołują uśmiech na mojej twarzy. Dlaczego? Ponieważ pamiętam w ilu fandomach powtarzałem to samo.
Emronn zauważa ciekawą rzecz w swoim poście. Że nie może każdego w fandomie nazwać spokojnie swoim bratem, czy siostrą. A ja twierdzę, że fandom to jest niczym rodzina. Nie powiecie mi, że w rodzinie dogadujecie się z każdym? Na pewno macie w rodzinie przynajmniej jedną osobę, której nie lubicie, bo idealnie z rodziną wychodzi się tylko na zdjęciach. Podobnie jest z fandomem. Nie każdy z każdym trzyma i będzie trzymał. Sam kiedyś miałem achy i ochy na każdego, w końcu przyszło wytrzeźwienie z tego stanu błogości i zacząłem dostrzegać wady pewnych osób.
Kończąc wywód - boję się najbliższych lat. Poznałem masę fantastycznych ludzi, przyjaciół. Dzięki fandomowi odżyłem i zacząłem żyć pełnią życia. A teraz boję się, że za kilka lat znów zostanę sam na tym świecie.
Pora na parę cytatów:
Och jak słodko! Na to czekałem w tym temacie! Na dysputy, kłótnie na temat true Bronego!
Dla mnie Pinkameno Brony to osoba, która lubi kucyki i uczestniczy w fandomie na różny sposób. Zapewne jesteś jeszcze młoda i nie ogarniasz jak bardzo w przyszłości komplikuje się życie. Na studiach ma się mniej czasu dla fandomu. Później idzie się do pracy, zakłada się rodzinę. Czasu tym bardziej jest coraz mniej na uczestnictwo w fandomie. Zapewne napiszesz, że będziesz dzieci szkoliła do bycia Bronymi. BŁĄD. Raz, że w dzisiejszym świecie rodzice mają coraz mniej czasu dla dzieci, poza tym nie można z dzieci robić kogoś, kogo my chcielibyśmy w nim widzieć. To na zasadzie "Masz zostać lekarzem synu", a syn zechce zostać jednak prawnikiem.
Nie każda osoba, która nie ma chęci do dalszego udziału w fandomie jest osobą, która nigdy nie była prawdziwym Bronym. Są różne sytuacje życiowe.
I wierz mi, fandom Bronies NIE JEST wolny od hejterów. To już jest idealizacja fandomu. Bronies to tylko ludzie. Nie jacyś nad-ludzie.
Zwróć jednak uwagę na to, że mało jest Bronych i Pegasis w porównaniu do całego fandomu, którzy by lubili wszystkie generacje, czy choćby G1. Większość Bronych skupia się tylko wokół G4, niektórzy w swojej definicji Bronego mają podkreślone, że to fan konkretnej generacji.
Zauważ, że "dzieci", a "dzieciarnia" to spora różnica. Przynajmniej dla mnie. Dzieci w fandomie mogą być, o ile są w miarę ogarnięte, czy coś. "Dzieciarnia" zaś odstawia wielkie szopki i to tego rodzaju dzieci się zazwyczaj nie lubi.
Ja nie znoszę tej drugiej grupy, ale toleruję, bo jak pisałem w moim wywodzie wyżej - fandom jest jak rodzina, a w rodzinie nie każdego się lubi w 100%
Marudzisz. Dla mnie podróżowanie to super przyjemność, pociągami podróżuje mi się fajnie po całym kraju, a jeśli chodzi o podróżowanie autem to i pod tym względem się w Polsce systematycznie wszystko poprawia - mówi to człowiek, który pisze pracę licencjacką na temat "Analiza rozwoju sieci autostrad i dróg ekspresowych w Polsce w latach 2004-2013 i perspektywy dalszego rozwoju".