Skocz do zawartości

Maklak2

Brony
  • Zawartość

    489
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Maklak2

  1. Poszedłem do Paradoxu o 14:10 i was nie znalazłem. Później pojechałem na patelnię o 14:25 i też nikogo nie było. Teraz to już niespecjalnie mam ochotę na cokolwiek. No i Arpegius też dzisiaj nie przyszedł.
  2. No to znowu poszedłem do Paradoxu i sesji nie było. Dotarłem na 10:15 i dopiero otwierali. Już nawet nie jestem zły, tylko rozczarowany i zmęczony. Zobaczymy co będzie dzisiaj o 14 na patelni.
  3. Chemik, przecież ja pół godziny temu miałem iść na sesję RPG do Paradoxu. Niestety znikt nie potwierdził czasu ani miejsca, więc może znowu się natnę. EDIT: Byłem w Paradoxie i na drzwiach wisi kartka "No Ponies" i przekreślona Pinkie Pie. Wygląda na to, że mamy bana. Przypuszczam że grupa tak około 5 osób nikomu by tam nie przeszkadzała, ale 20+ już tak, ale nie zapytałem o szczegóły. Szkoda że nie miałem aparatu, bo bym zrobił zdjęcie. EDIT: O 14:10 tej kartki już nie było, a szkoda bo specjalnie wziąłem ze sobą aparat. Hę, przestało automatycznie sklejać posty tego samego autora jeśli są niedługo po sobie.
  4. > Jeśli nie pragniesz milczenia z mojej strony, Maklaku: Nie rozumiem czemu miałbym chcieć Twojego milczenia. To jest wątek na omawianie sesji w Warszawie. I tak mówiłeś, że rezygnujesz z sesji u Rain Rocka, bo pierwsza była za nudna. Jeśli grasz dalej i przyjdziesz później, to no cóż, grasz pegazem. Mógł miej jakieś swoje sprawy i po załatwieni ich znaleźć resztę z nas, szukając nas z powietrza. Postaci na Twoją sesję nie zrobiłem. Robiłem inne rzeczy.
  5. > Załatwiłem na sesje kolejnego ziemniaka To mam bardzo proste wytłumaczenie fabularne: Wioska dała nam eskortę, która przy okazji ma obserwować nasze poczynania. > Jeśli sesja to spotkajmy się tak o 9:00 aby rozpocząć. Czyli przyjść jutro o 9 rano do Paradoxu, tak? Czy może gdzieś indziej o innej porze? Jak na razie tylko Chemik się wypowiedział i chciałbym jakieś potwierdzenie.
  6. Nie miałbym pretensji, gdybym przynajmniej na dwie godziny przed dostał informację, że sesja odwołana. Inni jakoś o tym wiedzieli. Miałem co prawda przeczucie, że coś jest nie tak, ale chciałem to sprawdzić. Tak czy siak chciałbym jeszcze sobie pograć w jakiegoś RPGa. Jeśli nie ruszy się u Ciebie, to może ruszy się u Plothorsa. Nasze towarzystwo ogólnie jest jakieś niemrawe i rozlazłe, a co gorsza nie ma nikogo, kto potrafiłby je skutecznie zebrać do kupy, dlatego organizacja czegokolwiek w tym gronie tak wygląda. Nawet ta jedna sesja, którą prowadziłeś, w dużej części doszła do skutku dzięki wysiłkom Plothorsa i moim na kilku kolejnych spotkaniach. Moim zdaniem jedyna szansa żeby taka gra doszła do skutku to albo przyjście na spotkanie z nastawieniem że gramy i odłączenie się grupą od reszty towarzystwa, albo tak jak zaproponowałeś, spotkanie innego dnia w mniejszym gronie, tylko tym razem naprawdę. Aha, czy ta sesja z plądrowaniem domku była tylko na rozruch, czy to się wydarzyło i będzie miało swoją kontynuację? Jeśli się wydarzyło, to czy dostajemy jakieś expy za sesję, czy to jest raz na kilka sesji?
  7. No żesz [buy some apples]. Przyszedłem do Paradoxu o 14:45 i do 15:30 nikogo z naszych nie było, to wypiłem herbatę i poszedłem do domu. Jak nie prowadzisz sesji, to trudno, ale nie wprowadzaj ludzi w błąd!
  8. Spotkanie odbyło się u kogoś w domu w okolicach centrum handlowego "Arkadia". W tym mieszkaniu było dużo figurek koni, kilka książek dla dzieci z G3 i kot, którego nam niestety zabrano. Z pewnym wysiłkiem udało się podłączyć laptopa do telewizora, ale jakoś kiepsko się to oglądało w tak dużej grupie. Części tekstów w ogóle nie słyszałem. Po jakimś czasie dołączyła do nas jedna z dziewczyn, która zemdlała po drodze do tego mieszkania i była wściekła mniej więcej jak ten koleś. Po obejrzeniu odcinka ktoś wymyślił teorię, że na końcu Discord strolował Bronych, żeby ich ze sobą skłócić. Po jakimś czasie Chemik wymyślił, żeby iść do Arkadii, zająć sobie stolik i pograć w Munchkina. Poszła za nami cała grupa i było trudno wykampić odpowiednią liczbę krzeseł i stołów, ale w końcu się udało. W Munchkina wygrał chyba "Twitchy Tail". Mi generalnie źle szło. Zresztą ludzie byli ogólnie jacyś rozkojarzeni. Mieliśmy też problemy z pamiętaniem kto miał który poziom. Ktoś co prawda miał na tablecie program, który miał to robić za nas, ale ten program był za prosty. Jak na razie w tej roli najlepiej sprawdził się arkusz kalkulacyjny Arpegiusa. Jeden z nas ubrał się w maskę p. gaz (to był żart) i szalik z Rainbow Dash. Ludzie chyba nas unikali. Spotkanie zakończyło się około 21. Ogólnie uważam, że Arkadia się nie sprawdziła. Tam można iść w maksymalnie 10 osób. Aha, ktoś o to pytał. Wątek o My Little Munchkin jest tutaj: http://mlppolska.pl/Watek-My-Little-Munchkin-gra-karciana--3184
  9. Odcinek miał w sobie dużo świetnie dopracowanych szczegółów, ale nie podobało mi się zakończenie, podobnie jak w odcinku z Trixie, choć tutaj Fluttershy musiała się nieźle napracować, a tam po unieszkodliwieniu amuletu jakoś łatwo poszło. Ścierpiałbym nawet i to zakończenie, gdyby nie Discord mówiący "Przyjaźń to magia". Tę scenę osłodziła mi tylko mina Celestii na końcu. Odcinek oglądaliśmy wspólnie na Warszawskim ponymicie u kogoś w mieszkaniu, gdzie było też dużo figurek koni i kilka książek dla dzieci z G3. Ktoś z nas doszedł do mocno zabawnego wniosku, że tym zakończeniem Discord strolował bronych, żeby ich ze sobą skłócić. Też mam wrażenie, że fabułę do odcinków zaczęli brać z nienajlepszych fanficów. Też uważam, że Fluttershy to żona idealna Tak bardziej serio, to uczucie że jest się potrzebnym, pomocnym i zrobiło się dla kogoś coś dobrego jest bardzo przyjemne. Nawet konieczne do zdrowia psychicznego, zdaniem wielkiego myśliciela Unabombera (poczytaj sobie pierwszą część jego manifestu o "procesie mocy"). Ludzie po prostu są tak skonstruowani. Dziewczynę, która świetnie sobie radzi sama, jest we wszystkim lepsza i przewiduje co zrobisz przynajmniej na kilka ruchów do przodu można podziwiać, ale po pierwsze automatycznie stoi na zbyt wysokim piedestale, żeby normalnie z nią rozmawiać, a po drugie w jej towarzystwie trudno nie czuć się niedowartościowanym i w ogóle jak piąte koło u wozu. "Do czego właściwie ktoś taki jak ja miałby być jej potrzebny?" "Niech sobie znajdzie kogoś kto na nią zasługuje." "Nie wypomina mi tego, ale przy niej czuję się jak skończony kretyn, a ona o tym wie." I tak dalej. Jeśli Cie interesuje taka tematyka, to świetnie jest to wyjaśnione w książce Zbigniewa Nienackiego "Raz w roku w Skiroławkach", rozdział 12 "O tym, jak doktor podnosił ogon Gustawa Pasemki i co z tego wynikło." Tylko czytaj na własną odpowiedzialność, bo ta książka traktuje o seksualności ludzi. Istnieje też druga strona medalu, to znaczy mogą przedobrzyć z tym udawaniem, przynajmniej w moim wypadku. Jeśli szybko dojdę do wniosku, że mam do czynienia ze skończoną kretynką i niedojdą, to tak też będę ją traktował. Wyciągnę też wnioski, na przykład taki, żeby mocno ograniczyć swoje zaufanie do niej.
  10. Rain Rock, czy jest w końcu ta sesja 20 stycznia?
  11. Przychodzi kto chce. Patelnia to główne wejście do stacji metra Centrum. Grupa jest spora i tylko część dobrze się zna. Po jakimś czasie od spotkania zawsze jest "wyrójka" i dzielimy się na mniejsze grupy. Jeśli krępujesz się być w nowym towarzystwie, to najlepiej przynieś coś do jedzenia. To dobrze pomaga przełamać lody. No ale 15? Serio? To już prawie noc. Znowu sobie nie zagramy w RPGa. (No chyba że się umówiliście, żeby grać sobie w inne dni beze mnie, ale jeszcze w tej grupie na tyle nie podpadłem, więc pewnie nie.)
  12. To gdzie i o której jest zbiórka? EDIT: O 15? To coś mi się widzi że znowu nie zagramy.
  13. Proponuję wbić się na jakąś uczelnię, znaleźć zaciszny kąt i udawać studentów.
  14. Imię: "Pathfinder". Twierdzi że imiona mają moc i nie chce zdradzać swojego prawdziwego imienia. Pozwala nazywać się "Portal". Rodzina: Już od dawna przenieśli się ze świata materialnego na wyższy poziom egzystencji. Sam nie miał dzieci, ale jest spokrewniony z przodkami Sióstr. Wygląd: Stary alicorn z siwą grzywą i sierścią. Tu jest coś w rodzaju zhumanizowanej wersji. CM: Otwarte drzwi. Rasa: Alicorn Specjalna zdolność: Podróżowanie. Jest świetny w teleportacji, potrafi otwierać portale do innych miejsc, podróżować do innych rzeczywistości, itp. Umie też na przykład obrać pomarańczę używając teleportacji. Ofensywnych zastosowań czegoś takiego użytego przeciwko całej armii nie muszę chyba tłumaczyć. To znaczy gdybym wytłumaczył mógłbym dostać warna za gore. Dodatkowa zdolnosć: Adaptacja. Jest bezpieczny w niemal każdym środowisku, choćby to było wnętrze czynnego wulkanu. Dodatkowa zdolność: Trolowanie kucyków. Historia Postaci: Był królem jednorożców jeszcze przed czasami Discorda. Właściwie tego nie chciał, ale odwalał świetną robotę. Niektórym to się nie podobało i zawiązali przeciwko niemu spisek, który zadziałał. Podali mu truciznę, która go sparaliżowała i zamknęli go w specjalnie przygotowanej i magiczne zapieczętowanej krypcie, pełnej pułapek i ostrzeżeń, a sami przejęli po nim władzę. Był wtedy niewiele starszy od Luny. W grobowcu są ostrzeżenia w różnych językach o tym, że tutaj jest uwięzione wielkie zło. To taka dodatkowa obelga ze strony jego dawnych wrogów. Po kilkunastu tysiącach lat ukruszyła się jedna z magicznych pieczęci umożliwiając mu ucieczkę. Przez ten czas pozostawał świadomy, zestarzał się i osłabł. Awaria grobowca spowodowała wyładowanie magiczne wykryte w Canterlocie. Po wyjściu z grobowca napił się wody z jeziora, po czym spłukał w nim z siebie cały brud, częściowo je zanieczyszczając. Następnie zebrał kilkaset kilogramów klejnotów, ułożył je w odpowiedni sposób i użył ich do wzmocnienia się, pozostawiając je wypalone i czarne. To drugie wyładowanie magiczne również zostało wykryte w Canterlocie. Obecnie czuje się już lepiej i buduje sobie na pustyni kamienny krąg, żeby zmierzyć dokładnie czas jaki upłynął od jego uwięzienia i dokonać kilku innych pomiarów. Poszedł też sobie popatrzeć na kucyki, które skarlały od jego czasów, ale na jego widok uciekły. Trudno je za to winić, gdyż wyglądał wtedy trochę jak licz. Jego podejście do Księżniczek to mieszanka uprzejmej obojętności i sporej dozy szacunku. Problemy Equestrii i jej mieszkańców niespecjalnie go obchodzą. Teraz zajmowanie się nimi to zadanie Sióstr a on jest raczej zadowolony że już nie musi być władcą i że obecnie dobro wygrywa. Jeśli jednak jego pomoc będzie potrzebna, jest skłonny jej udzielić. Jego cel to odzyskanie siły na tyle, żeby mógł podróżować między światami i wyruszenie w podróż swojego życia. Póki co, zadowala się włóczeniem się po Equestrii i okolicach, ale unika osad. Bardzo niechętnie pozostaje w jednym miejscu dłużej niż to konieczne; potrzeba ruchu jest w nim na to zbyt silna. Najczęściej przebywa w miejscach dzikich, trudno dostępnych, lub w miejscach mocy, gdzie się doładowuje. Nie jest zły, ale też nie myśli tymi samymi kategoriami co zwykłe kucyki, a jego sposób pojmowania trudno zrozumieć. Nie je i nie śpi, bo uważa że wytrzymał bez tego tak długo, to nie ma sensu zaczynać teraz, ale czasami pije wodę lub coś w rodzaju słabej herbaty ziołowej. Kucyki nie są pewne co do jego intencji, ale biorąc pod uwagę ostrzeżenia w jego grobowcu i jego dotychczasową działalność raczej zakładają najgorsze. Jeśli będą próbowali ponownie go uwięzić, będzie unikał konfrontacji a w ostateczności się bronił. Hahaha. Czytając wypowiedzi niektórych w tym wątku nie mogłem się powstrzymać, żeby tego nie strolować Aha i żeby nie było, to nie jest mój ocek ani nic takiego. Tak bardziej serio to nie wiem o co chodzi w tej zabawie ani w ankiecie, ale w miarę sensownie zrobioną postać, tyle że do RPGa w post-apokaliptycznej Equestrii, mam tutaj.
  15. Spóźniłem się godzinę. Było jakieś 20 osób i byliśmy głośno. W pewnym momencie obsługa groziła że nas wyrzucą jeśli nie zamówimy więcej picia i jedzenia, co zadziałało i ponad 5 osób coś tam sobie kupiło. Tak czy siak w Paradoksie ledwo tolerują "kucykowców" i przydałoby się jakieś nowe miejsce. Podzieliliśmy się na kilka grup, ja byłem w tej, która grała w Mathravenowego "My Little Munchkin". Mam to wydrukowane w wersji czarno-białej, ale na papierze 200 g/m^2 (kupiłem w sklepie z zabawkami przy metrze Służew) i to się całkiem nieźle sprawdza. Pierwszą partię wygrałem (choć później wyszło na to, że nie powinienem, bo nie miałem EoH do pokonania Discorda), ale miałem dużo szczęścia przez całą rozgrywkę, włącznie z dostaniem na początku najlepszej broni. Druga partia miała epicki finał, kiedy 4 osoby przez pół godziny walczyły z 3 potworami używając do tego ponad 20 kart. Arpegius zapisywał wszystkim poziomy i bonusy w arkuszu kalkulacyjnym. Kiedy wychodziliśmy z Paradoxu, część ludzi zostawiła po sobie jakieś rzeczy, czyjeś karty do MTG. Później poszliśmy do Pizzerii i ze dwie godziny spacerowaliśmy po mieście aż doszliśmy na plac Bankowy. Po drodze po trochu wykruszały się z grupy rożne osoby.
  16. Ku mojemu zdziwieniu, ognisko się odbyło i przyszło na nie ze 20 osób. Drewno było mokre i kiepsko się paliło, dając przy tym dużo dymu. Samo rozpalenie tego trwało chyba ponad pół godziny. Miejsce na ognisko było dobre. Było dużo pociętych gałęzi i zadaszony stół. Mieliśmy kiełbasę i chleb do pieczenia. Sporo osób się wygłupiała. Było zimno, nawet blisko ogniska, więc kilka razy część z nas brała dziewczyny do środka i stawała w kółku, żeby się ogrzać, co całkiem nieźle działało. Impreza skończyła się około 18.
  17. Moglibyście się wreszcie zdecydować. Za pół godziny wychodzę na miasto i dalej nie wiem czy jechać na Kabaty czy do Centrum.
  18. Dalej nie wiem o co chodzi, więc chciałbym wiedzieć czy będzie kolejna sesja postapokaliptyczna. Jeśli tak, to kiedy i gdzie. Ktoś wpadł na poroniony pomysł, żeby w środku zimy spotkać się na Kabatach i robić tam ognisko.
  19. Napisałem kolejną i raczej już ostatnią część. Straciłem kilka sawów, więc poszedłem na całość i okazało się że nie tacy Steel Rangerzy straszni jak myślałem. Za to ghule jak najbardziej. http://www.bay12forums.com/smf/index.php?topic=118893.msg3923622#msg3923622 Od czasu jak zacząłem w to grać wyszły dwa patche. Pierwszy całkowicie zmienił sposób w jaki działa Power Armor (Pancerz Wspomagany(?)) i Steel Rangerzy. Doszło też sporo poprawek, w tym część zasugerowanych przeze mnie. Drugi patch dodał możliwość budowania robotów z części i... kurczaków. To jest hax polegający na tym, że robi się napój, który ma wbudowaną interakcję działającą na tego kto go wypije, która powoduje że jedno zwierzę o określonym typie w pobliżu pijącego zmienia zwój typ. W ten sposób kurczak zmienia się w robota. Aha, no i oczywiście doszły też różne poprawki.
  20. Heh, podobno miała być dzisiaj sesja, ale nikt nic nie napisał, to poszedłem spać. O północy obudziły mnie wybuchy, to teraz sobie siedzę i oglądam Babylon 5. Tak przy okazji, z tego serialu też zrobili RPGa. EDIT: Znalazłem mapy. Oficjalna mapa Equestrii: http://noval.deviantart.com/art/Equestria-300-DPI-scan-319336591 Nieoficjalna mapa Ponyville: http://aurebesh.deviantart.com/art/Map-of-Ponyville-Labeled-v2-5-215925777
  21. No bez jaj. Dopiero zaczęliśmy i ma być jeszcze 1 pegaz, 1 smok i 1 kuc ziemny. Nie lubię siedzieć ileś czasu nad systemem i robieniem postaci tylko po to, żeby po kilku sesjach dowiedzieć się, że już nie będzie kolejnej.
  22. Częściowo rozumiem o co Ci chodzi, Plothorse, ale tylko częściowo. GM wprowadził jak dotąd tylko kilka lokacji i to generowanych na bieżąco. Są też pewne nieścisłości, np. całe Ponyville nie może mieć więcej niż kilka km^2, a odległość pomiędzy szkołą i butikiem Rarity sprawiała wrażenie co najmniej kilku km. Myślę, że z czasem ten świat będzie się rozrastał i zapełniał, więc ten problem się zmniejszy. Problem z brakiem skupienia na sesji możliwe że też uda się zniwelować. Osobiście wolę gry polegające na kombinowaniu, zbieraniu informacji, przygotowywaniu się i dopiero wyprawy i pokonywaniu przeszkód i ewentualnie trochę walki, niż takie, na których ciągle coś się dzieje szybko po sobie. Jeśli wydarzenia następują lawinowo, a postacie ciągle są zagrożone bez chwili wytchnienia, to mam poczucie że nie mam wpływu na nic i nie mam frajdy z takiej gry. Jeśli sam chcesz prowadzić, to jestem za, ale ja się wstępnie na to nie piszę, bo nie uciągnę dwóch RPGów. Coś mi się zdaje, że mamy około 10 chętnych, więc rozbicie tego na dwie grupy byłoby lepsze niż sesje na których ciągle jest 2-3 nieobecnych. Z osób, które jeszcze nie grały, fajnie by było, gdyby ktoś sobie wziął takie czary: * Detect Magic (Line of sight or Spectacle, Concentration or Temporary, Reveal, Magic (and Energy?)) level 2-6, zależnie od wybranej wersji. * Dispel Magic (Line of sight or Spectacle, Concentration or Temporary or Instant, Diminish, Magic (and Energy?)) level 2-6, zależnie od wybranej wersji. Prawie na pewno będą przydatne, ale mi nie pasowały do konceptu postaci i mam już dużo innych czarów, a nasz mag niestety tego nie ma. Będziemy mieli do czynienia ze skażeniem chaosem i wiemy już o jednej magicznej barierze, więc możliwość wykrywania i neutralizowania takich przeszkód bardzo by nam pomogła. Tak nawiasem mówiąc, moim zdaniem "Reveal" to jeden z ciekawszych aspektów i sam mam na nim zrobione kilka zaklęć, między innymi uogólnioną wersję tego czym Rarity szuka klejnotów. Mogę wykrywać tym sporo rożnych rzeczy, ale zawsze muszę się dostroić do czegoś konkretnego. Byłoby zabawnie, gdybyśmy mieli jakiś sposób wzmacniania nawzajem swojej magii, jak czołgi pryzmatyczne Eldarów, ale chyba załatwia to już bonus z Harmonii, którego i tak prawie nie używamy, wbrew założeniom systemu. Wymyśliłem też kolejny magiczny przedmiot: Pierścień na róg dodający 20 do ST rzucania czarów (albo tyle ile wyszło temu kto umagiczniał ten pierścień), czyli efektywnie blokujący jednorożcowi możliwość korzystania z magii. To by się mogło przydać np. do przesłuchań, czy żeby do końca unieszkodliwić związanego jednorożca.
  23. Przez sześć lat to ta grupa się rozpadnie a kucyki się skończą według mnie.
  24. Sesja była dosyć udana. Częściowo splądrowaliśmy dom Rarity i udało nam się załagodzić sprawę z plemieniem, na którego terytorium stał jej sklep. Jak na razie wygląda na to, że będziemy ze sobą handlować z korzyścią dla obu stron. Jak na Rarity, znaleźliśmy raczej mało klejnotów i biżuterii, ale może gdzieś to schowała, np. w banku w Canterlocie. Tyle że magicznie wysondowałem teren i nie znalazłem więcej klejnotów ani szlachetnych kamieni. Zabawnie byłoby jednak znaleźć jakieś stare obligacje czy inne akty własności. Zrobiliśmy kilka lampek z klejnotów dla plemiennych oraz i jeden naszyjnik dla postaci chemika. Hę, właściwie to powinniśmy byli na początku nawzajem powiedzieć sobie imiona postaci i opisać ich wygląd. Mieliśmy drużynę 3 jednorożców i jednego pegaza, który się z nami wynudził, bo nie było walki ani żadnej innej "akcji". Przez dużą część czasu jednorożce dyskutowały ze sobą o robieniu przedmiotów i wytwarzały je. Wyobraźcie sobie Rainbow Dash w towarzystwie trzech Rarity / Twilight Sparkle, które coś kombinują między sobą i nie dzieje się nic ekscytującego. Jak na razie nie było ani walki ani gwałtów. Niestety w ramach dowcipu przyniosłem na sesję wydrukowane z FATALa tabelki z szansą uszkodzenia narządów rozrodczych oraz zajścia w ciążę i zainteresowanie nimi znacznie przekroczyło moje oczekiwania. Przepraszam. Ponawiam swoją sugestię o to, żeby umagicznianie przedmiotów załatwiać poza sesją. Inaczej za dużo czasu spędzamy dyskutując o tym, jak to powinno działać i co konkretnie jesteśmy w stanie zrobić. W każdym systemie RPG w jaki grałem, magiczne przedmioty istniały, ale ich wytwarzanie przez graczy było problematyczne. Moje propozycje odnośnie naszyjnika: - Jest adekwatnym (może nawet świetnym, ale tylko w kombinacji z elegancką suknią) narzędziem do hm... podobania się innym. Tyle to raczej dostaje za sam fakt, że wyrzuciłem sporo ponad 30 na k20. - Może świecić lub nie, zależnie od przełącznika. To jest dosyć proste i niespecjalnie ciekawe. - Posiada 3 ładunki, których można używać jako bonusu +2 do zaklęcia. Spalenie na raz wszystkich 3 daje bonus +4. Ładuje się to (albo za pomocą Flux Convertera u mnie, albo po prostu rogiem) spalając 1 punkt Endurance za 1 ładunek. Powiedzmy, że zaczyna z jednym. Według mnie moja propozycja jest zbalansowana, o ile nie zrobimy tego więcej niż po jednym dla każdego. Wersja z diamentu, lub dużego diamentu mogłaby mieć więcej ładunków, dodawać +4 za każdy (świetne narzędzie) lub po prostu być adekwatnym koncentratorem magii, wzmacniającym wszystkie czary, bez żadnych ładunków. - Inna wersja takiego klejnotu, to że za wykorzystanie ładunku można sobie dodać +2 do dowolnego rzutu, a za 3 ładunki +4. Naładować to mogą tylko jednorożce, chyba ze ktoś ma spark generator. - Można by też wsadzić w klejnot mój czar leczenie, lub inny znany przez nas i sprzedać to komuś jako amulet ochronny. Używanie czegoś takiego przez nas trochę mija się z celem, bo i tak łatwiej rzucać czary z rogu. To tyle na razie moich propozycji na ten temat, wszystko jest do dogadania między naszym GMem i magiem. (Tak, w drużynie jednorożców mamy maga i to nie jest moja postać ) Wstępne plany na kolejną sesję: - Dokończyć rozmowę z wodzem, wytłumaczyć czego potrzebujemy i co mamy do zaoferowania oraz ewentualnie zebrać zamówienia. - Pewnie też będziemy rozmawiać z szamanem, ale tu niech się raczej chemik wykaże. Przy pierwszej wizycie oczywiście nie pokażą nam wszystkiego co oni tam mają; do tego będziemy musieli zdobyć ich większe zaufanie. Skoro mieszkają w szkole, to pewnie mają sporo książek i pomocy naukowych. Niestety to głównie podstawówka, więc wątpię, żeby tam było laboratorium czy podręczniki uniwersyteckie. - Wrócić do siebie i zależnie od pory dnia albo tego samego albo następnego dnia wrócić do domku Rarity. - Dynie i ziemniaki można przechowywać tak z pół roku, więc kucharz dostaje wskazówkę, żeby najpierw gotował to co szybciej się psuje. Jak tak o tym myślę, to chyba moja postać wykręciłaby sporo większy bonus do gotowania (i do wielu innych rzeczy), ale niech inni gracze też się wykażą, na przykład robieniem szarozielonej brei. - Jak tylko będzie trochę czasu, chcę poczytać pamiętnik Rarity. O ile dwie inne postacie interesują tam głównie jej "przygody w sypialni", że sią prawie o to pobili, to moja postać jest zainteresowana tym jak wyglądało życie przed końcem (i rozwalają go "problemy" Rarity), tym co się właściwie stało w czasie kataklizmu, gdzie w Ponyville czy w tym domu może być jeszcze coś ciekawego (np mogą być informacje o bibliotece), informacjami o Księżniczkach, itp. Przemyśl sobie Rain Rock, co on tam może interesującego wyczytać. Jestem też zainteresowany książką o mechanice. Książek generalnie nie noszę ze sobą, ale zostawiam w domku, gdzie jest dużo mniejsze ryzyko że się zniszczą. - Porozmawiać z kucykami, które szabrują domek Rarity i dowiedzieć się, czego stamtąd potrzebują, żeby skupić się na innych rzeczach i nie wchodzić sobie nawzajem w drogę. - Pochować kości gdzieś koło domku i wcześniej upewnić się czarem do szukania konkretnych rzeczy, że to już wszystkie. Reveal Earth powinno obejmować stare kości. - Pozyskać: Maszynę do szycia (powinna gdzieś być), ze 2 equiquiny (typową klacz i typowego ogiera), 1 duże lustro (położyć materac albo materiały na wozie, a na to lustro owinięte materiałem i przykryć plandeką - nie powinno się potłuc, Resztę (albo część) materiałów na ubrania, rury, druty ze ścian, książki i czasopisma (mogą być jakieś o szyciu, romanse i podręczniki Sweetie Belle), rzeczy z metalu i elektronikę, meble o ile się przydadzą i są w niezłym stanie (na duże łóżko czy kanapę nie ma u mnie miejsca, ale na miększy materac już jak najbardziej). Może jest tam też krosno, na którym Rarity robiła np. złoty materiał. Sukienki Rarity są ekstrawaganckie, ale zawsze mogą się przydać, zwłaszcza takie z klejnotami (które o dziwo nie pokazały mi się na poprzednim skanie budynku). Na pewno będzie trzeba zrobić ileś tam kursów z moim wózkiem, ale biblioteka nam raczej nie ucieknie, więc równie dobrze możemy wziąć co się da z butiku zanim zaczniemy kombinować co dalej. - Jeśli możemy w łatwy sposób pomóc ziemniakom we wzięciu sobie tego, czego stamtąd potrzebują, to staramy się to zrobić. Jeśli coś rozwalają na chama i niszczą, to staram się ich do tego zniechęcić i namówić ich na prowadzenie rozbiórki w sposób bardziej systematyczny, zorganizowany i bez niepotrzebnej demolki, demonstrując to na przykładach. - Może jest przedmiot pozwalający zniwelować zaporę w bibliotece i wskazówka o tym w pamiętniku, ale szansa na to jest nikła. Twilight raczej wpuszczałaby przyjaciół przez swoją barierę a nie dawała im przedmioty-klucze czy zaklęcia-klucze. - Generalnie myślę, że kolejne kilka dni czasu gry upłynie nam na rabowaniu butiku oraz na rozmowach i handlu z ziemniakami, chyba że w tym czasie coś się wydarzy. Jak dobrze pójdzie, uwiniemy się z tym w dwie godziny i przez resztę sesji będziemy robić coś dalej. Biblioteka Twilight to byłby dla takich jak my prawdziwy skarb. Oprócz tego, jeśli mielibyśmy metodę żeby tam wchodzić a inni nie, to byłaby świetną bazą. poza tym byłaby dobrym uzasadnieniem, jeśli ktoś z nas chciałby sobie za expy kupić nowy czar czy aspekt. Chyba trochę derpnelismy z tym, że tak szybko udało mi się zrobić ten naszyjnik. W zamierzeniu miałem użyć po prostu czaru "Fabricate", ale dodałem sobie też bonusy z narzędzi. Trzeba będzie na to trochę uważać. Ogólne pomysły: Ziemniakom jakiś czas temu urodziła się źrebica jednorożec lub pegaz i nie bardzo wiedzą co z nią począć. Jeśli zdobędziemy ich zaufanie, mogłaby do nas trafić na wychowanie i nauczenie jej kontrolowania swojej magii / latania. To jest niezła opcja jeśli ktoś chciałby wykupić sobie za 15 expów asystentkę. Wyprawa na terytorium hellhoundów po klejnoty, ale to raczej samobójstwo. Penetracja biblioteki w drzewie. Oprócz bariery może tam być fenix albo inne cholerstwo.
×
×
  • Utwórz nowe...