- Nie zapominaj, że to nie są zwierzęta i nie możemy ich lekceważyć. Jeszcze niedawno byli już u bram Moskwy, a teraz to my ich zwyciężymy, lecz zrobimy to honorowo i z godnością.
- Zwykły domek - powiedziałem wchodząc i zamykając za sobą drzwi. Odłożyłem koszyk na stole w kuchni i wróciłem do Applejack. - Rozgość się jeśli chcesz.
Dużo słyszałem o tym pakcie, który nie pozwalał wtrącać się nam nawzajem gdy toczna była walka.
- Tak, tak. Mniej marudzenia, a więcej strzelania - powiedziałem znudzonym głosem.