-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Spróbowałem wstać i oddać mu kopniakiem w pysk po czym rozdeptać mu głowę.
-
- Dobra to trzeba znaleźć jakieś wygodne miejsce i pomysł na kamuflaż - pomyślałem rozglądając się. Chciałem zobaczyć jaki czy dominuje tu roślinność czy raczej zniszczenie.
-
Bez przemyśleń ruszyłem w stronę, która była w rozkazie.
-
Również się uśmiechnąłem po czym romantycznie ją objąłem, popatrzyłem w oczy i pocałowałem.
-
- Widzę, że ci się to spodobało - powiedziałem z uśmiechem rumieniąc się trochę.
-
Twilight niemal natychmiast zamknęła książkę i odwróciła ją okładką do dołu. - W-Witaj Marino. Ale mnie przestraszyłaś - powiedziała z nerwowym uśmiechem.
-
- No nie wiem, nie wiem. Dopiero się poznaliśmy, a już chcesz ze mną nocować, lecz dobrze - odpowiedziałem z uśmiechem. Nie martw się, nie chrapię.
-
- Mam złe przeczucia co do tego - szepnąłem w stronę jednorożca. - Naprawdę złe...
-
- Nie daj się prosić. Jesteś moim gościem, a łóżko jest duże na dwa kuce, więc się wyśpisz ze spokojem.
-
- W wojsku wszyscy jesteśmy towarzyszami. Narodowość nie ma znaczenia gdy walczy się po tej samej stronie.
-
- Szybko kryjcie się! - krzyknąłem w stronę źrebaków i królika po czym przygotowałem się do walki. Mogłem nawet zostać ugryziony, ale obiecałem im, iż doprowadzę je na miejsce.
-
- Tylko dwa? - zapytałem sam siebie podchodząc i uderzając jednego z kopyta, a drugiego z broni. Gdy ten pierwszy by upadł zamierzałem rozdeptać mu głowę.
-
Szłaś przez korytarz rozglądając się po pokojach. W jednym z nich siedziała Twilight i czytała jakąś książkę.
-
- Nie będziesz. Zrobię sobie jakieś posłanie na kanapie, a ty najwyżej zajmiesz moje łóżko.
-
- Zaraz, zaraz to jej nie ma w pałacu? - zapytałem sam siebie. - No cóż jeśli jeszcze żyje to trzeba jej pomóc - westchnąłem idąc w stronę pokazywaną przez królika. Boże jakie upokorzenie.
-
Zleciałeś na dół stanęłaś przed drzwiami. W środku jeszcze paliło się światło.
-
- Oczywiście - powiedziała siadając ponownie na kanapie. Znowu zaczęła sobie podrzucać babeczkę.
-
- Mi też - powiedziała z uśmiechem ponownie całując cie w polik.
-
Po jakimś czasie do kuchni weszło dwóch kelnerów z miskami sałatek. - Smacznego - powiedziała księżniczka biorąc jedną z misek.
-
- Oczywiście! - krzyknęła z radością po czym podbiegła, pocałowała cię w polik i przytuliła.
-
Leżałeś i oglądałeś księżyc. Robiło się coraz ciemniej oraz ciszej. Pół godziny minęło w chwilę.
-
- Ja ciebie też - powiedziałem całując ją w polik. - Chcesz może zostać na noc? - zapytałem po chwili.
-
- Ano mam, lecz wychodziłem już z gorszych opresji. Jak widzisz kucem jestem bo postrzelili mnie w brzuch, a walka za Ojczyznę to walka za Ojczyznę.
-
- Czuje, że to będzie zły pomysł - pomyślałem na wszelki wypadek sprawdzając stan broni i ilość amunicji.
-
Odwzajemniłem pocałunek po czym objąłem ją. Dziwnie się wtedy czułem i nie wiedziałem jak mogą zareagować jej przyjaciółki, lecz wiedziałam, że tym martwić będę się potem.