Po jakimś czasie Twilight wróciła niosąc kilka pniaków, które następnie pocięła robiąc z nich stosik. Po chwili jej róg zaczął świecić, a stos się podpalił.
- Pomóc ci z tymi ciałami?
- Postaram się ściąć jakieś drzewo - powiedziała chwytają magią topór bojowy leżący obok martwego strażnika i ruszyła do pierwszego lepszego drzewa. Widać, że się bała.
T natomiast kończyłeś ściągać z kolców żołnierzy. Zostało jeszcze zdjąć z nich zbroje.
- A reszta? Tych... gwardzistów też nie możemy tak zostawić. Chodziarz ich zdejmijmy z tych kolców, zabierzmy zbroje i spalmy. Lepiej aby nikt tego nie widział.
- Hammer został pochowany tam gdzie go znaleziono, a jeśli chodzi o Veritasa proszę bardzo. Nie mogę ci tego zakazać.
- Czy ja mogę ci w tym pomóc? - zapytała się Twilight.
- Jest to wielkie poświęcenie, a on był kiedyś wojownikiem służącym dobru i mi. Gdy musiałam odejść powierzyłam mu i jego bratu kilku letnią władzę. Przez lata jego serce wojownika zatruwało zło, aż do dzisiaj. Uwolniłeś go i jego duszę.
- Ja pewnie pójdę zbierać jabłka, a Twilight jeszcze trochę tu zostanie. A co do Apple Bloom to nie wiem.
- Ja idę do przyjaciółek - powiedziała Apple Bloom.
- Jest twój. Zdobyłeś go, a jeśli on wiedział, że tak się stanie to najwyraźniej cię cenił. Veritas zawsze miał honor, lecz często o tym zapominał. Ty mu o tym przypomniałeś.
- Pinkie chodź tu i z nami pogadaj - powiedziała z uśmiechem.
- Może kiedy in... A właściwie to czemu nie - odpowiedziała Pinkie zwykłym głosem po czym udała się w stronę drzwi do domku. Już po chwili była przy was czym was trochę przestraszyła.
- Marino możemy pogadać na osobności? - zapytała się stojąc w drzwiach.