-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Mam swoje powody. Widywałem go kilka razy jak byłem na szkoleniach w pracy. Jakoś nie uśmiechało mi się jego traktowanie innych w tym samych księżniczek. I on niby jest władcą? Wolne żarty. - Byłem zły gdy wspomniała o Nim ale nic na to nie poradzę. - On był odpowiedzialny za pożar w moim domu. Choć zrobił to nieumyślnie uważam, że nie nadaje się na władce. To zwykły piroman.
-
- Pozory mylą. Jak dla mnie to jest zwykły pies i bydle. Nie ukrywam, iż wiem, że to on stoi za chorobą księżniczki. Mam zadanie do wykonania ale czego się nie robi dla przyjaciół. - Dziwnie się czułem rozmawiając o tym wszystkim ale takie jest życie. - A co tam u ciebie?? Dużo się zmieniło?
-
- No to usiądź bo to długa historia. Po śmierci moich rodziców postanowiłem się zemścić. Poszedłem w gęsty las i szukałem kryjówki tych szumowin. Znalazłem jaskinię i sądząc po ilości przedmiotów to ich kryjówka. Przeczekałem na nich i ich zabiłem... - Wszystko nie chętnie mówiłem. - Po powrocie zostałem zaproszony do księżniczek no i dostałem prace. Załatwiła mi dom daleko od Canterlot. A listów nie pisałem. Bo tak czy siak myślałem, że już o mnie nie pamiętacie. Nie było mnie tu ile? Bo straciłem poczucie czasu przy tych podróżach.
-
Wchodzę i obserwuje dom lub butik. Nie wiedziałem co o tym sądzić. Czekałem tylko na dalszą reakcje dawnej kumpeli jak i aktualnej towarzyszki. Cieszyłem się, że znowu odświeżę swoje stare wspomnienia. Może to odmieni moje życie. Może.
-
[zapomniałeś o mnie?? :<] - Cholera a myślałem, że mnie pamięta. - mówiłem do siebie w myślach. - Może podpowiada ci Darkness? - lekko się uśmiechnąłem starając się tego nie pokazywać Twinkle.
-
- Z tego co wiem jedna ma butik. Często kupowała od moich rodziców materiały. Druga ma sad. Kupowałem od niej hurtowo jabłka. A reszta to nie wiem. Nie byłem w ich domach. - Myślałem sobie idąc na miejsce. Utrzymywałem ciszę, nie miałem ochoty gadać. Byłem na siebie zły, że ją puściłem ze mną. Zawsze byłem samotnikiem i lubiłem spokój podczas treningu. Tylko ja, łuk, jabłka i strzały.
-
- Ehh prawdę mówiąc nie pamiętam ich dobrze. Ostatni raz widziałem dwie z nich po śmierci rodziców. Potem audiencja u księżniczki i wyjechałem tam. Nie powiem ci dokładnie ale wygląd pamiętam. - Wolałbym abym poszedł tam sam. - mówiłem sobie w myślach. -
-
Stanąłem przed grobem rodziców ukucnąłem. Powtarzałem sobie coś w myślach i włożyłem 4 róże do donicy. Wstałem i bez słowa udałem się w stronę wyjścia. Pozostałą róże włożyłem do torby uważając aby nic z nią się nie stało. Udałem się do miasteczka obok aby przywitać stare znajome. Miałem tylko nadzieję, że mnie pamiętają.
-
- Nie to wszystko. Dziękuje. - Płace, odbieram kwiaty i wychodzę z kwiaciarni. Nie patrze czy Twinkle idzie za mną czy nie tylko kieruję się w stronę cmentarza.
-
- Witam. Chciałbym kupić kilka róż. Około 5 sztuk. - Gdy skończyłem mówić wyjąłem z juków kilka złotych drobin i czekałem na cene.
-
- Jak mówiłem najpierw idziemy do kwiaciarni. - Powiedziałem te słowa z lekką irytacją. - Potem do moich rodziców i na końcu odwiedzić kilku znajomych. O ile mnie pamiętają. - Kończąc zdanie odwróciłem się, wyszedłem i udałem się do kwiaciarni.
-
- Nie będzie mi przeszkadzała twoja obecność. To wybieraj idziesz czy nie?? Nie mam całego dnia a jest tyle rzeczy do zrobienia. - Kopytkiem wskazywałem na listę w moich jukach. - Nie narzucasz się. Też mi głupio cię zostawiać samej w moim starym domu. - Miałem okazję iść sam ale szkoda mi jej było.
-
- Chciałbym teraz iść teraz kupić kwiaty na grób rodziców. I odwiedzić kilka przyjaciółek z tego miasteczka obok. Ale jak tak bardzo chcesz to możesz iść. - Nie chciałem aby poszła ze mną. Wolałem sam załatwiać swoje sprawy i życie prywatne. Ona uratowała mi życie więc jestem jej coś winien. Poza tym choć trochę przywraca we mnie tego starego kuca.
-
- No cóż dziękuje za pomoc. - Pożegnałem się i skierowałem się w stronę wyjścia. Patrząc kto jest następny na liście. Sprawdziłem jednak jeszcze co robi Twinkle i zabierałem się dalej do roboty.
-
- Chciałbym wiedzieć co się stało z osobami z tej listy i dlaczego Celestia wysłała mnie do pana? Flame już od dawna tu nie mieszka a oprócz jego tego, że został wam zabrany to nic się nowego nie dowiedziałem. I do czego ma mnie to zadanie prowadzić. - Byłem lekko zakręcony. Nie wiedziałem dlaczego Celestia wysłała zabójce na zwykłą rozmowę z osobami. Ona Flame ufa więc raczej zabić go nie mam.
-
- Kazała mi spotkać się z ludźmi z tej listy. - wyjmuje listę z juków i pokazuje. - Ale nie powiedziała nic więcej. Nie znam dokładnego celu zadania. Miałem się spotkać a wyjaśnienia miały być w trakcie.
-
Wchodząc robię to co każe mi kuc. Wchodzę do salonu i czekam na niego. Mam nadzieję, że szybko to załatwię bo muszę iść załatwić kilka prywatnych spraw. Obawiałem się też, że coś złego się może stać, więc zawsze warto mieć broń w pogotowiu.
-
Rozglądając się jeszcze raz idę do kuca z którym miałem się spotkać. Pukam i czekam.
-
- W okolicach okolicach sklepów. Jak są tłumy kucy na drodze to czasami coś zabierze z torby jakiegoś obywatela. - Mając nadzieje, że Cawdie odejdzie odwracam się i idę do swojego domu. Gdy jestem w środuku obserwuje chwilę go aż nie odejdzie.
-
- No dobra. - Odwróciłem się i udałem się w stronę Cawdiego. - Mogę cie prosić na słówko?? Jest problem. W mieście jest złodziej. A ja nie mogę się tym zająć bo wykonuje tylko zlecenia od księżniczki. Ty jesteś strażą więc to twój problem. A raczej nie jest dobrze mieszkać ze złodziejem.
-
- Jestem tu z rozkazu Księżniczki Celesti. - Po tych słowach przystanąłem i czekałem na reakcje domownika. Raz po raz odwróciłem się w stronę Cawdiego. Niecierpliwiłem się bo chciałem mieć to za sobą. Musiałem jeszcze odwiedzić grób rodziców i odświeżyć dawne przyjaźnie. Może to choć trochę "odmieni" mnie w tego kuca którym kiedyś byłem.
-
- Prawdę mówiąc nie wiem czy możesz wykonać ze mną to zadanie. Księżniczka powierzyła je mnie i ja się postaram je wykonać. Ty musisz odpocząć. - Wstałem z fotelu i udałem się w stronę wyjścia. Ignorując Cawdiego udałem się do pierwszego kuca z listy.
-
Staje i patrze się w już otwarte drzwi. Do głowy napływają mi wszystkie wspomnienia, których tak dawno się wyrzekłem i zapomniałem o nich. Wchodząc do tego domu czułem ból, smutek rozpacz i pierwszy raz o wielu lat chciałem płakać. Za każdym razem gdy wchodziłem do pokoju, widziałem zdjęcia oraz dawne zabawki to łzy mi ciekły z oczu. Wszedłem do salonu gdzie na stole leżało zdjęcie. Byłem to ja wraz z rodzicami. Byłem wtedy mały i wygrałem turniej łuczniczy z czego bardzo się ucieszyłem. Usiadłem na sofie i rozmyślałem. W tym momencie nic się dla mnie nie liczyło niż wspomnienia. - Co się ze mną stało?? Czemu jestem taki jaki jestem?? Gdzie się podział ten szczęśliwy i radosny kuc, którym kiedyś byłem?? Dlaczego tak jest?? - Zadawałem sobie te pytania na głos. Miałem gdzieś, że ktoś to usłyszy. W tej chwili nie obchodziło mnie nawet zadania. Moje wspomnienia zaczęły napływać mi do głowy. Pierwszy łuk, pierwsza miłość wypady z przyjaciółkami z miasteczka obok. Zawsze wolałem klacze od ogierów. Pamiętam nawet jak kupowały od moich rodziców materiały do szycia. - Ile dałbym aby było tak jak kiedyś. - W tym momencie kilka łez spadło na zdjęcie które trzymałem w kopytkach.
-
- Zrobię to co mi każe księżniczka. - Po tych słowach odwrócił się do Twinkle i podszedł do niej. - Chodź. Zaprowadzę cię do mojego domu a ja zajmę się pracą. - Ruszył w stronę wyjścia idąc w stronę domu. Gdy był na miejscu otworzył kluczem drzwi i wszedł.
-
- Nie uwierzyła mi. - Powiedziałem odchodząc ze spuszczoną głową w stronę szafki z listą osób do odwiedzenia. Zabrałem ją i skierowałem się do wyjścia zerkając kto jest pierwszą osobą.