Jump to content

Wizio

Brony
  • Posts

    4953
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Wizio

  1. Wizio

    Nabór na MG

    Jeśli chodzi o dialogi to przyznam się, że nie zwracałem na to uwagi. Jeśli chodzi o ostatni kat oka to się tak mówi Jeśli chodzi o ortografie to pisałem, że staram się pisać normalnie ale ja kurde maszyną nie jestem i nie wyłapuje każdego błędu. Wyłapałem to co widziałem i gdy ktoś zwraca mi uwagę to poprawię. A niby twoim zdaniem osoba wchodząca odziana w pomyślmy kominiarkę i z pistoletem w ręku powie radosnym głosem i grzecznie poprosi o pieniądze? A tajemniczy głos to jak myślisz? Ona go nie zna. Pierwszy raz go słyszy i to jest dla niej głos pełen tajemnic. A nie wiem czy to pisałem, ale mój sposób pisania jest inny i nie zrozumiały. Piszę tak bo jest mi tak wygodnie i pozostawia to kilka zagadek
  2. Wizio

    Nabór na MG

    Doświadczenie: Co by tu napisać. Jeśli chodzi o takie gry to jestem i nowy i nie. Grałem różnie na różnych zasadach więc nie wiem co o tym sądzić. Byłem RAZ mg na forum, które rozpadło się tak szybko jak powstało (3 dni było). Dlaczego Ty?: Warto uczyć się na swoich błędach. Lubie nowe doświadczenia z nowymi zasadami i różnymi. Próbuje dbać o nasz polski język i starać się go nie kaleczyć i pouczać innych. Nie powiem, że jestem 6 uczniem tylko 4 . Chciałbym rozwinąć również moje doświadczenie z grami tego typu aby kiedyś pisać coraz dłuższe, wyczerpujące opowiadania i dokończyć mój fanfick, który nie jest zbyt ciekawy. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Jestem głównie fanem światów postapokaliptycznych, naszych kochanych nie inteligentnych zombiaczków oraz TCB. Lubiłem takie mieszanki na grach tego typu i wychodziło to dobrze. Wady, zalety (swoje, oczywiście): Zalety: Jestem aktywny (około 10 h. (nolife ze mnie :>)), jestem otwarty na wszelkie propozycję i szybko mogę zapoznać się z tematem jaki będzie odpowiadać każdemu. Jestem cierpliwy i spokojny. Dotrzymuję słowa oraz jestem w miarę punktualny. Towarzyski też dość jestem (jestem taki dziwny, że wolę internetowych przyjaciół niż realnych ) Wady: Dużo tego ale postaram się skrócić: Czasami z powodu zagrania, zaczytania itp. moja aktywność na forum spadnie. Jestem dość energiczny co sprawia, że mogę czasami pisać niedbale. W tym roku mam egzaminy i aktywność też może spaść więc trzeba mieć mnie na oku. Kontakt (mail / gg / aqq / skype): skype: filip.pochylski (jestem tutaj często więc lepiej tutaj pisać. gg: 12044636 (rzadko jestem więc lepiej pisać na skype i steam) Email: [email protected] oraz [email protected] steam: wizio171 (tutaj jestem zawszę więc tutaj pisać) Przykładowe WŁASNE opowiadanie: UWAGA! jest to fragment mojego starego opowiadanie pod nazwą Ostatni Arcymag. Nie jest genialne bo pisałem je 2 miesiące temuwięc proszę o wyrozumiałość. A zawszę wole zobaczyć jak ktoś ocenia moje wypociny. To "coś" przeszło małą korektę. Rozdział I "Nowe miejsce" . Pogoda nad Ponyville była już pełna chmur. - Pegazy zaplanowały dzisiaj ulewę - Powiedziała do siebie fioletowa klacz. Był to jednorożec o długiej grzywie o różnych odcieniach koloru purpurowego. Nazywała się Twilight Sparkle. Znajdowała się ona w wielkim drzewie, które było biblioteką publiczną jak i mieszkaniem tej klaczy. Siedziała ona zakłopotana ze smutną miną. Rozmyślając patrząc przez okno na nadciągający deszcz, bełkocząc nie zrozumiałe słowa sama do siebie. Po chwili usłyszała otwierające się drzwi. Rzadko miała gości w bibliotece bo mało jaki kuc miał ochotę czytać. . Był to ogier umaszczenia czarnego ze średniej długości ciemno fioletowymi włosami, oraz wielkimi złowrogo patrzącymi oczami tego samego koloru co grzywa. Był odziany w czarną szatę, która zasłania go całego wliczając kaptur nałożony na głowę w celu jak najmniejszej widoczności twarzy. Twilight odwróciła się ziewając w jego stronę. Gdy go zobaczyła wytrzeszczyła oczy i zasłoniła kopytkiem otwartą buzię. Tajemniczy ogier zdejmując kaptur z głowy powiedział: - Witaj Twilight Sparkle. Przyszedłem wypożyczyć kilka książek. - Głos ten brzmiał strasznie i w pewnym senie był tajemniczy. Fioletowa klacz stała w osłupieniu po czym otrząsając się powiedziała: - Skąd znasz moje imię?? Zgaduje, że jesteś nowy nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. - Dużo wiem o tym miejscu jak i o mieszkańcach tego miasteczka. Jeśli mogę cie prosić to chciałbym szybko wypożyczyć te książki. Mam jeszcze wiele do zrobienia i nie mogę tracić czasu. - odpowiedział podchodząc do Twilight Sparkle. Klacz denerwując się podeszła w stronę półek i mówiąc: -Jakie książki chciałby pan wypożyczyć?? - Potrzebne mi dwie. Księga o bitwach, które odbywały się w Equestri oraz księgę o śmierci. - Już szukam - odpowiedziała Twilight szukając książek pomagając sobie magią. Po chwili szukania znalazła oby dwie. Trochę się zdziwiła mając księgę opisującą śmierć i, że w ogóle ktoś ja chciał wypożyczyć ale nie przejęła się tym. - Oto twoje książki. Niech pan na nie uważa i odda gdy skończy czytać - Powiedziała klacz lekko uśmiechając się do tajemniczego kuca. Ogier niechętnie odwzajemnij uśmiech, niechętnie pożegnał się i wyszedł. Gdy kuc odwrócił się Twilight zauważyła, że ma on podwiniętą szatę. Widać było połowę jego uroczego znaczka, który wyglądał jak czarna książka z jakimś białym wizerunkiem na okładce, ale nic więcej nie zauważyła. . Gdy tylko ogier wyszedł klacz zaczęła o nim myśleć. W jej głowie układało się mnóstwo pytań na na jego temat. - Kim on jest i z kąt pochodzi - mówiła sama do siebie. Twilight szybko podbiegła na górę i z balkonu obserwowała kuca w czarnej szacie, który wychodząc z miasta zatrzymał się, odwrócił i patrząc się na nią przesłał jej dziwne spojrzenie. Klacz przestraszyła się i odskoczyła w stronę drzwi, po czym wstała i kontem oka zauważyła, że opuścił miasto. - Kurde. Muszę się dowiedzieć kto to jest i nie spocznę aż się nie dowiem - Klacz wyprostowała się dumnie. . Chwilę potem dało się słyszeć hałasy na dole. Klacz zbiegła na niższe piętro słysząc, że ktoś wchodził. Był to Spike, który był wyraźnie przestraszony. Dysząc natychmiast zamknął drzwi za sobą. - Spike!! Co ci się stało? - zapytała zmartwiona klacz - Wracałem tu gdy nagle zobaczyłem tego nowego dziwnego kuca. Wyglądał strasznie niczym Luna zanim pogodziła się z Celestią. Mieszka tutaj od wczoraj i za każdym razem gdy się pojawia wszyscy się chowają. - Był dzisiaj u mnie i wypożyczył kilka książek - powiedziała Twilight przewracając oczami. - Jakie to były książki? - zapytał się mały Smok. - Historia bitew Equestri i jakaś księga o śmierci. Nie wydawał się dzwiny poza tym, że znał moje imię i chyba każdego kuca w Ponyville. - To na pewno jest jakiś potwór!, duch!, siły nie czyste! albo jakiś nekrofil - wykrzykiwał Spike. - Nie bądź głupi. Z Zecorą też tak myślałeś a ona chciała tylko kupić zioła na swoje wywary. Może to zwykły kucyk lubiący samotność z zapałem do książek - uspokajała go Twilight. - Zwykły kucyk nie teleportował by całego domu razem ze sobą! Jeśli jesteś tak do niego przekonana idź do lasu i zobaczysz jego domek. - Nie przesadzaj. Przenieść dom? Tylko kucyki które znają się bardzo dobrze na magii zrobiłby coś takiego. Mogę tam iść jeśli chcesz i wyjaśnić całe zajście. - To jak wyjaśnisz, że w jeden dzień dom ten pojawił się? Ale jak chcesz to idź, ale jak wrócisz bez rogu, kopyt, zgwałcona albo w ogóle nie wrócisz to nie miej pretensji do mnie. Ja cie tylko ostrzegałem - po tych słowach Twilight trochę się przestraszyła, lecz wzięła się w garść i chciała tam iść. Zabrała to i owo i wszyła z domu.
  3. - Czy wyglądam na kuca bez honoru i mordem w oczach?? Nie jestem maszyną do zabijania tylko zwykłym kucem. Rób co chcesz. Zaatakujesz mnie to się obronie. Odejdziesz to ja też odejdę. Twój wybór.
  4. To żaden problem dla mnie. Tylko, że mnie głowa boli i skoncentrować się nie mogę na łuku. Odpinam od paska nożyk i z uśmiechem podrzucam sobie. Teraz byle popapraniec napada na uzbrojonego kuca. W spokoju czekałem na ruchy kuca mając nadzieję, że bóle głowy nie przeszkodzą mi w dołączeniu kuca do kolekcji.
  5. Ból był mocny. Z każdym nowym wspomnieniem z przeszłości dalekiej jak i bliskiej ból się powiększał. Nie wiedziałem co mam zrobić. Czy osłabiony sprawdzić co się działo czy z ignorować to. Chciałem krzyczeć z bólu ale powstrzymywałem się. Zdecydowałem się, że sprawdzę te dziwne cienie. - Może krótki spacer mi pomoże. - pomyślałem ruszając w stronę miejsca gdzie spostrzegłem ruchy.
  6. (ból spowodowany on jest zbyt dużym napływem wspomnień poprzez rozmowy. Im więcej mówiłem o tym co się stało tym bardziej nap******** bohatera głowa) - Jest dobrze. Nic mi nie jest. - Podchodząc do Smoothy szepnąłem jej do ucha parę słów. - Jestem osobnikiem lubiącym samotność i raczej to się szybko nie zmieni. - Powiedziałem oschłym głosem. - A teraz jeśli pozwolicie pójdę na chwile na dwór przewietrzyć się. - Ból był nie do zniesienia ale nie chciałem ich martwić. Musiałem wyjść na zewnątrz i trochę się uspokoić. Miałem nadzieję, że to coś da.
  7. - Co tu gadać. Uratowała mnie i można powiedzieć, że jestem jej dłużny. Na jej konwój napadli bandyci, których miałem się pozbyć lecz nie udało mi się do końca. Resztę możesz sobie już wywnioskować. A tak poza tym aż tak się zmieniłem? Jakoś różnicy nie widzę. - Nagle zaczęła mnie boleć głowa. I to nie był zwykły ból tylko coś bardziej intensywniejszego.
  8. - Mam swoje powody. Widywałem go kilka razy jak byłem na szkoleniach w pracy. Jakoś nie uśmiechało mi się jego traktowanie innych w tym samych księżniczek. I on niby jest władcą? Wolne żarty. - Byłem zły gdy wspomniała o Nim ale nic na to nie poradzę. - On był odpowiedzialny za pożar w moim domu. Choć zrobił to nieumyślnie uważam, że nie nadaje się na władce. To zwykły piroman.
  9. - Pozory mylą. Jak dla mnie to jest zwykły pies i bydle. Nie ukrywam, iż wiem, że to on stoi za chorobą księżniczki. Mam zadanie do wykonania ale czego się nie robi dla przyjaciół. - Dziwnie się czułem rozmawiając o tym wszystkim ale takie jest życie. - A co tam u ciebie?? Dużo się zmieniło?
  10. - No to usiądź bo to długa historia. Po śmierci moich rodziców postanowiłem się zemścić. Poszedłem w gęsty las i szukałem kryjówki tych szumowin. Znalazłem jaskinię i sądząc po ilości przedmiotów to ich kryjówka. Przeczekałem na nich i ich zabiłem... - Wszystko nie chętnie mówiłem. - Po powrocie zostałem zaproszony do księżniczek no i dostałem prace. Załatwiła mi dom daleko od Canterlot. A listów nie pisałem. Bo tak czy siak myślałem, że już o mnie nie pamiętacie. Nie było mnie tu ile? Bo straciłem poczucie czasu przy tych podróżach.
  11. Wchodzę i obserwuje dom lub butik. Nie wiedziałem co o tym sądzić. Czekałem tylko na dalszą reakcje dawnej kumpeli jak i aktualnej towarzyszki. Cieszyłem się, że znowu odświeżę swoje stare wspomnienia. Może to odmieni moje życie. Może.
  12. [zapomniałeś o mnie?? :<] - Cholera a myślałem, że mnie pamięta. - mówiłem do siebie w myślach. - Może podpowiada ci Darkness? - lekko się uśmiechnąłem starając się tego nie pokazywać Twinkle.
  13. - Z tego co wiem jedna ma butik. Często kupowała od moich rodziców materiały. Druga ma sad. Kupowałem od niej hurtowo jabłka. A reszta to nie wiem. Nie byłem w ich domach. - Myślałem sobie idąc na miejsce. Utrzymywałem ciszę, nie miałem ochoty gadać. Byłem na siebie zły, że ją puściłem ze mną. Zawsze byłem samotnikiem i lubiłem spokój podczas treningu. Tylko ja, łuk, jabłka i strzały.
  14. - Ehh prawdę mówiąc nie pamiętam ich dobrze. Ostatni raz widziałem dwie z nich po śmierci rodziców. Potem audiencja u księżniczki i wyjechałem tam. Nie powiem ci dokładnie ale wygląd pamiętam. - Wolałbym abym poszedł tam sam. - mówiłem sobie w myślach. -
  15. Stanąłem przed grobem rodziców ukucnąłem. Powtarzałem sobie coś w myślach i włożyłem 4 róże do donicy. Wstałem i bez słowa udałem się w stronę wyjścia. Pozostałą róże włożyłem do torby uważając aby nic z nią się nie stało. Udałem się do miasteczka obok aby przywitać stare znajome. Miałem tylko nadzieję, że mnie pamiętają.
  16. - Nie to wszystko. Dziękuje. - Płace, odbieram kwiaty i wychodzę z kwiaciarni. Nie patrze czy Twinkle idzie za mną czy nie tylko kieruję się w stronę cmentarza.
  17. - Witam. Chciałbym kupić kilka róż. Około 5 sztuk. - Gdy skończyłem mówić wyjąłem z juków kilka złotych drobin i czekałem na cene.
  18. - Jak mówiłem najpierw idziemy do kwiaciarni. - Powiedziałem te słowa z lekką irytacją. - Potem do moich rodziców i na końcu odwiedzić kilku znajomych. O ile mnie pamiętają. - Kończąc zdanie odwróciłem się, wyszedłem i udałem się do kwiaciarni.
  19. - Nie będzie mi przeszkadzała twoja obecność. To wybieraj idziesz czy nie?? Nie mam całego dnia a jest tyle rzeczy do zrobienia. - Kopytkiem wskazywałem na listę w moich jukach. - Nie narzucasz się. Też mi głupio cię zostawiać samej w moim starym domu. - Miałem okazję iść sam ale szkoda mi jej było.
  20. - Chciałbym teraz iść teraz kupić kwiaty na grób rodziców. I odwiedzić kilka przyjaciółek z tego miasteczka obok. Ale jak tak bardzo chcesz to możesz iść. - Nie chciałem aby poszła ze mną. Wolałem sam załatwiać swoje sprawy i życie prywatne. Ona uratowała mi życie więc jestem jej coś winien. Poza tym choć trochę przywraca we mnie tego starego kuca.
  21. - No cóż dziękuje za pomoc. - Pożegnałem się i skierowałem się w stronę wyjścia. Patrząc kto jest następny na liście. Sprawdziłem jednak jeszcze co robi Twinkle i zabierałem się dalej do roboty.
  22. - Chciałbym wiedzieć co się stało z osobami z tej listy i dlaczego Celestia wysłała mnie do pana? Flame już od dawna tu nie mieszka a oprócz jego tego, że został wam zabrany to nic się nowego nie dowiedziałem. I do czego ma mnie to zadanie prowadzić. - Byłem lekko zakręcony. Nie wiedziałem dlaczego Celestia wysłała zabójce na zwykłą rozmowę z osobami. Ona Flame ufa więc raczej zabić go nie mam.
  23. - Kazała mi spotkać się z ludźmi z tej listy. - wyjmuje listę z juków i pokazuje. - Ale nie powiedziała nic więcej. Nie znam dokładnego celu zadania. Miałem się spotkać a wyjaśnienia miały być w trakcie.
  24. Wchodząc robię to co każe mi kuc. Wchodzę do salonu i czekam na niego. Mam nadzieję, że szybko to załatwię bo muszę iść załatwić kilka prywatnych spraw. Obawiałem się też, że coś złego się może stać, więc zawsze warto mieć broń w pogotowiu.
  25. Rozglądając się jeszcze raz idę do kuca z którym miałem się spotkać. Pukam i czekam.
×
×
  • Create New...