-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Po pewnym czasie do twojego pokoju wchodzi Applejack. - Jesteś gotowy!? - Krzyknęła nie mając pojęcie, że śpisz.
-
Dźwięk ustał i zamiast niego dało się usłyszeć krzyk bólu. Nagle ucichło i jedyny dźwięk jaki dało się usłyszeć to twoje dyszenie.
-
Wraz z kompanami siedzisz w bazie. Jest to mała jaskinia w górze znajdującej się po drugiej stronie lasu Everfree. Posiada kilka pokoi mieszkalnych, łazienkę, kuchnie oraz sale zebrań i ćwiczeń. Kryształowa kula nie odzywała się już jakiś czas więc zadanie może przyjść w każdym momencie. *** Nagle kula zaczęła świecić jakby czekając na otworzenie wiadomości.
-
- Właściwie to jest jedna rzecz. Muszę udać się do Zecory ale się boje iść przez las. Potowarzysz mi? - Spojrzała na ciebie błagalnym spojrzeniem.
-
- Jeśli będziesz miała czas zawsze chętnie mogę cie poprosić. Czasami mi się zdaje, że moje przyjaciółki o mnie zapominają i nie często przychodzą aby mi pomóc. Miło mi, że się zapytałaś.
-
Wychodzisz z kuchni i kierujesz się do pokoju. Gdy jesteś w nim widzisz łóżko, które przypomina ci jak bardzo jesteś zmęczony. Nie spałeś od wczoraj z powodu pakowania na wyjazd.
-
Dźwięki się nasilały i sprawiały, że kucyk może wpaść w szał.
-
Nikt ci nie odpowiedział. Jednak słyszysz, iż dźwięki są coraz głośniejsze i wydają się bliżej. Lampa oświetla tylko twoją okolice ale przez nadmiar drzew nic więcej nie zobaczysz.
-
> Zjedliście wszystko aż do okruszka. - Ale się najadłam. - Powiedziała zadowolona Applejack. - No to cóż, nie zostaje nam nic innego niż przygotować się do zwiedzania. Idę się trochę ogarnąć i spotykamy się na dole za 30 minut. - Po skończonym monologu udała się w stronę schodów.
-
Ćwiczyłaś tak jeszcze dobrą godzinę. Robiło się coraz później, aby las pogrążył się w ciemnościach. Widziałaś świecenie swojej różdżki. Pomiędzy drzewami usłyszałaś jakiś szelest i głośne oddychanie.
-
- Rozumiem. Ja zamieszkałam na ziemi z powodu zwierzątek. Nigdy nie umiałam dobrze latać, a te zwierzątka mnie potrzebują. Mam nadzieję, że znajdziesz takie szczęście jak ja. - Mówiąc to uśmiechnęła się niosąc tace z kanapkami, jabłkami i innymi smakołykami.
-
- Co ty na to, aby po skończeniu jedzenia oprowadzić cię po mieście?? Jako nauczyciel będziesz musiał to i owo wiedzieć. - Applejack mrugnęła biorąc kolejne kęsy jedzenia.
-
- A możesz mnie nawet rozcinać po kawałku. Nic mi po tym nędznym życiu. - Powiedziałem nie myśląc o tym, że zaraz mogę stracić życie. Wolnymi kopytkami próbowałem wytrącić trzymającego mnie napastnika z równowagi.
-
- No nie wiem. Nie jestem zbyt rozrywkowa, ale mogę cię zaprowadzić do Twilight. Ona z chęcią pokaże ci okolicę. Po chwili dotarliście do domku Fluttershy. Jest do duże drzewo z nie małym wnętrzem. - Usiądź sobie przy tym stole, a ja coś upichcę i opowiesz mi jak się tu znalazłaś. - Powiedziała idąc w stronę kuchni. - Jeśli to nie problem. - dodała z mniejszą pewnością.
-
W kuchni wiać pięknie nakryty stół. Jest tam miejsce dla całej rodziny łącznie z tobą. - O już jesteś? Usiądź skarbie zaraz będziemy jeść. - Powiedziała miłym głosem Grany Smith
-
- Mieszkam blisko. Zaraz za wyjściem z lasu. - Fluttershy odwróciła się i wolnym krokiem udała się w stronę swojego domu.
-
Już na schodach czuć cudne zapachy dochodzące w kuchni. Przypomniało ci to jak bardzo jesteś głodny.
-
- Angel tak często robi. Nie można go czasami zrozumieć. To jak pójdziesz ze mną?? Chętnie ci coś upichcę. - Jej głosie było słychać już większą pewność siebie.
-
W lesie było jak zawsze, mrocznie i cicho. Wleciałaś w sam jego środek. Było to znakomite miejsce na ćwiczenie czarów.
-
- M... może chciałabyś do mnie prz... przyjść?? Słysze, że jesteś głodna. - Posłała ci skryty uśmiech.
-
- No cóż miło było cię poznać!! - krzyknął odlatując w przeciwną stronę. Była już noc. Jak ten czas szybko leci.
-
- M ... Miło mi cię poznać. Je ... jesteś tu nowa?? - Zapytała cichym głosikiem.
-
Nagle ze strony lasu dobiega stukot kopyt. Wychodziła z niego żółta klacz z długą, różową grzywą. - Angel ... Angel gdzie jesteś?? - Próbowała krzyczeć ale wychodziło jej to jak głośne mówienie. Nagle dostrzegła ciebie w towarzystwie królika. Podbiega jak najszybciej może i zaczyna mówić: - Angel gdzieś ty był? Martwiłam się o ciebie. - Nagle spojrzała na ciebie. - Cz... czy on sprawił p... pani kłopot? - Mówiąc strasznie się jąkała.
-
- Pierwszy raz widzę pegaza, który czaruje. - Powiedział to podekscytowany. Mieszkasz w okolicy?? Pierwszy raz cię tu widzę. A znam prawię każdego kuca.
-
Królik stał cały czas. Kilka razy mrugnął prawo podobnie na znak porozumienia. Nie ruszał się z miejsca tylko stał i utrzymywał kontakt wzrokowy.