-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Wizio
-
-
- A co mogę o sobie opowiedzieć? Moje imię i miejsce zamieszkania już znasz. Moi rodzice byli z zawodu handlarzami i znali spory kawał Equestrii. Ja jednak zawsze zajmowałem się jednym, czyli strzelaniem z łuku. Robiłem to właściwie codziennie i poświęcałem na to każdą wolną chwilę. Zawsze czułem, iż mogę być lepszy, lecz teraz wiem, że ten trening mi się opłacił. Zawsze lubiłem samotność i najczęściej byłem właściwie sam. Nie miałem przyjaciół, a rodziny w większości nie było w domu. To właściwie wpłynęło na mnie i moje nastawienie do kucyków.
-
- Dobra - powiedziałem uspokajając się. - Więc... co ty tutaj robisz? Sądziłem, iż ruszyłaś z całą resztą - odpowiedziałem usilnie szukając jakiejś Whisky po półkach. Powinno coś być. Głód od uzależnienia robi się coraz to bardziej nachalny.
-
Darkness cały czas podążał za tobą. Nagle jednak drzwi za wami zamknęły się, a przed nimi stała mała klaczka. Popatrzyła na was swoimi oczkami, a następnie uśmiechnęła się.
- Witajcie! - zawołała radośnie. - Przepraszam was za ten bałagan, lecz zwykle nie miewam gości - powiedziała po chwili, a następnie zaczęła skakać jak głupia.
-
Szybko tam wbiegłem. Byłem zły.
- Nie krzyczcie... zaraz zwalicie nam na głowę całą okolicę... - powiedziałem zdenerwowany do klaczy. - Jeśli chcecie żyć to bierzcie co tu jest i szybko się zmywajmy.
-
- Wiem... ale może mam coś w moich jukach - powiedziałem w stronę Wind, a następnie zabrałem się za przeszukiwanie moich juków. Miałem nadzieję, iż znajdę tam chodziarz coś dla niej.
-
- Nie bój się... - powiedział przytulając cię. - Nie zwracaj na to uwagi... a przynajmniej spróbuj. Wiem, że to trudne, lecz musisz to zrobić. Nie możesz się poddać... - powiedział przytulając cię mocniej.
-
- No dobra - powiedziałem po czym usiadłem obok klaczy, tak aby nie naruszać jej przestrzeni. Nie byłem o końca pewny czy to bezpieczne tak tracić czujność, ale byłem zmęczony.
-
- Proszę... nie mów tak. Nie chcę aby ktoś mnie chwalił, podziwiał lub miał mnie za wzór. Nie chcę tego i już...
-
- Jedna z tego co wiem jest elementem harmonii. To żółta pegazka z różową grzywą i motylami jako CM, potem jest jeszcze żółta klaczka z czerwoną grzywą oraz biała jednorożka z różową grzywą.
-
Po chwili pokój rozświetlił się cały od latarenki, którą Darkness trzymał w buzi. Pokój był jeszcze gorszy niż poprzednie. Nie tylko był cały zniszczony, lecz również ozdobiony w krwawym stylu. Ściany były umazane krwią, a w kątach leżały sterty gnijącego mięsa. Z sufitu na łańcuchach zwisały martwe kucyki. Darkness stał i patrzył na to z wielkimi oczami, a nawet cofnął się i stanął obok ciebie.
-
- Ja mogę stać na warcie pierwszy, a ty odpocznij. Przyda się to tobie bardziej niż mi - powiedziałem biorąc do kopyt halabardę i po prostu zacząłem chodzić w tę i z powrotem, a przy tym raz po raz zerkałem na Wind.
-
Darkness spojrzał na ciebie po czym wzruszył ramionami i pociągnął za klamkę. Drzwi jak na masywną konstrukcję otworzyły się bardzo łatwo. Twój towarzysz powoli zaczął wchodzić do pomieszczenia i powoli je rozświetlał.
-
< Gratulacje 4 tyś. postów >
- Nie jestem żadnym bohaterem, tylko zwykłym kucykiem i chciałbym aby tak pozostało. Równość wobec wszystkiego, a ja jestem normalnym, prostym kucykiem.
-
Po schodach zeszliście do dość długiego korytarza, który prowadził do sporych rozmiarów metalowych drzwi. Korytarz prawie się nie różnił od poprzedniego pomieszczenia. Również był zniszczony przez upływ czasu i zaniedbanie. Darkness jednak mimo to postanowił ruszyć przed siebie, a dokładnie w stronę masywnych drzwi.
-
< Działa jak zaklęcie ._. >
- Gdy wracałem ze spaceru to zauważyłem ciebie. Spałaś pod jakimś drzewem i wyglądało na to, iż marzłaś. Dlaczego nie weszłaś do pałacu? Mogłaś się przecież tu przespać.
-
Podszedłeś do kwiatu i delikatnie go zerwałeś. W dotyku był on miły i miękki, a zapach miał wręcz cudowny. To był wymarzony kwiat dla każdej klaczy.
-
- Kucykiem... - odpowiedziałem już troszkę spokojniej w stronę klaczy. - Nie szukam kłopotów. Właściwie to eskortuje dwoje źrebiąt oraz pegazice, więc jak już masz kogoś skrzywdzić to mnie.
-
- Wiem, że to nie najlepszy moment, ale może to dobre miejsce na krótki odpoczynek po tym wszystkim co zdarzyło się w mieście. Dobrze tobie to zrobi, a może mi też - powiedziałem rozglądając się po tym cudnym miejscu.
-
- Cóż... ty wybierasz szefowo - powiedział odkładając latarenkę, a następnie się uśmiechnął i otworzył drzwi. Po tym wszystkim ponownie zabrał w usta lampkę i zszedł schodami na dół.
-
- To już sam nie wiem... - powiedziałem wzdychając. - A może... któraś z twoich przyjaciółek mnie lubi? - zapytałem po chwili.
-
Po chwili spostrzegłaś dwie prowadzące drogi. Było to dokładnie wejście do piwnicy lub części, gdzie mieszkała Pinkie Pie. Darkness cały czas trzymał się blisko ciebie i co chwile dokładnie się rozglądał, a nawet od czasu do czasu puszczał w twoją stronę lekki uśmiech.
-
Po chwili poczułeś ulgę na czole, a rana się zmniejszyła. Natomiast rana po nożu również mniej już bolała, lecz jednak nadal. Na kolano napój nie wpłynął za bardzo kojąco, lecz i tak zawsze było to lepsze niż nic.
-
- Cholera... - pomyślałem, wstając i biorąc do kopyta nóż. Trochę mnie jednak zdziwił fakt, iż to... coś mnie kopnęło zamiast rzucić się na mnie z próbą ugryzienia. Może to nie był zombie tylko kucyk? Zadałem sobie to pytanie po czym podniosłem kopytko i powoli nim pomachałem na znak, iż nie jestem jednym z Nich.
-
W biblioteczce były głównie książki kucharskie, lecz zdarzały się również książki o historii jabłek. Ogólnie nie było tam nic wartego twojej uwagi. Co najwyżej mogłeś się nauczyć gotować, lecz po co ci to?
[Grimdark][Mature] "To tylko sen" KreeoLe
w Archiwum RPG
Napisano
- Chcecie się pobawić? Wiem! Zawsze lubiłam się bawić w doktora - powiedziała radosnym głosem, po czym wyminęła was i ruszyła do drzwi za wami, a następnie je otworzyła. - Na co czekacie? Chodźcie! - krzyknęła z uśmiechem, a następnie ruszyła w głąb pomieszczenia.
- Mam co do tego złe przeczucia - powiedział Darkness odkładając na ziemię latarenkę.