-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Wizio
-
-
W porę udało ci się uniknąć szturmu, jaki robiła szalona klaczka, z nożem rzeźnickim w ustach. Ta tylko poruszyła głową, po czym skoczyła na ciebie wbijając ci nóż w przednią nogę i przebijając ją dosłownie na wylot. To tylko zwiększyło jej uśmiech na twarzy, a następnie spróbowała ten nóż wyciągnąć i powtórzyć czynność. Darkness zareagował próbując kopnąć klaczkę. Udało mu się, lecz klaczka nie robiła sobie z tego nic, tylko rzuciła się na swojego przeciwnika.
-
- Zrozumiałam tylko tyle, iż jesteś idiotą, lecz zrobiłeś to w dobrych intencjach. Jeśli chcesz odzyskać Twilight to próbuj, a może ci się z nią w końcu uda - powiedziała pochodząc do ciebie. - A kwiatek jest niczego sobie.
-
- Tak, tak... - rzuciłem od niechcenia. - Łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić - pomyślałem z irytacją, a następnie wstałem. - Skoro jest "ten słaby" to idźcie beze mnie. Będę was tylko spowalniać.
-
Pochwyciłem broń i momentalnie sprawdziłem stan i ilość naboi w magazynku. Żołnierzowi posłałem tylko lekki uśmieszek i skinięcie głową, a następnie ruszyłem do ciała, aby sprawdzić, czy osoba ta nie miała jeszcze zapasowych magazynków. Z jednym magazynkiem daleko nie zajdę, a zawsze jest to jakiś plus jeśli chodzi o przeżycie.
-
Właściwie to była już noc, a ty dopiero wróciłeś z wyprawy. Gdy wszedłeś do środka zobaczyłeś Applejack, która momentalnie do ciebie pobiegła.
- Gdzieś ty był? Chcesz abym na zawał zeszła? Jesteś tu niecały miesiąc, a już mogłeś zgniąć!
-
Sprawcy nie było, lecz to nie był jednak koniec tego dziwnego zjawiska. Po chwili po raz kolejny dostałaś z orzecha, a każda nowa chwili sprawiała, iż dostawałaś z niego częściej, niż poprzednio. Można było powiedzieć, iż zostałaś zaatakowana, przez miotaczy orzeszków.
-
- CO!? - wykrzyczał wręcz kipiąc ze złości. - Powiedz tylko, którzy to byli, a dopilnuje aby byli odpowiedzialni za czyszczenie publicznych toalet swoimi własnymi jęzorami - powiedział spokojniej, jednakże nadal w złości i zdenerwowaniu.
-
Opatrunek na kolanie był założony dobrze, lecz był lekko poszarpany i okrwawiony. Jednakże nowy opatrunek, który założyłeś na ranę kutą od noża była już lepsza i sprawiała mniej bóli, niż brak opatrunku.
-
Otworzyłeś okno i zacząłeś patrzeć na gwiazdy, lecz mogło być również na odwrót i to gwiazdy mogły patrzeć na ciebie. Ty im mogłeś dać tylko kolejny obiekt, na który mogą zwrócić uwagę.
-
Po kolejnych kilku godzinach drogi powrotnej dotarłeś na farmę, a po chwili stanąłeś już przed drzwiami. Kwiatek również przetrwał tą długą i męczącą drogę.
-
Jako tako, lecz w końcu udało ci się zasnąć. Nie było to łatwe, lecz dałaś radę.
***
Obudziłaś się następnego dnia. Głowa cię już nie bolała, lecz chora byłaś nadal. Prawdo podobnie miałaś najzwyklejszą gorączkę.
-
- Było o tym pomyśleć, zanim zaczęłaś to mówić. Dobrze, że jeszcze nie rozpowiadacie tego bo bym się chyba załamał.
-
- Wind... a czy ty możesz mi opowiedzieć coś o sobie? Jeśli to nie problem oczywiście - powiedziałem do niej po czy powoli oraz delikatnie zacząłem głaskać ją po grzywie.
Ta... Bardzo zabawnie ^ ^ Powiem ci tyle. Masz talent do gimów to go wykorzystaj, a na obiekt testowy możesz wziąć tą sesję. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
-
- Widzę, iż jesteś przestraszona. Na pewno nic ci nie jest? - zapytałem, a następnie zwróciłem na nią swoją uwagę. Trochę mnie wystraszyła nagłym zrywem, lecz mam nadzieję, iż to nie jest nic poważnego.
No mówię prawdę. Wręcz zaje****** ci wyszła ta odpiska. Klimat, dopasowanie, krew i flaki. To jest to co takie pojeba** ludzie jak ja lubią najbardziej. Chyba jedna z najlepszych odpisek, jaka miałem okazję oglądać.
-
- Coś się stało? - zapytałem się jej widząc, iż nagle się obudziła. Nie spałem w ogóle, gdyż po prostu nie mogłem, lecz cieszyłem się, że ona chodziarz zasnęła. Jednak zdziwiła mnie tak gwałtowna pobudka.
Boże... przeszłaś samą siebie. Genialny horror ci z tego wyszedł. Ja akurat skończyłem oglądać "28 Days Later" (polecam), ale to co napisałaś było mistrzowskie. Krew, flaki i inne wnętrzności. Jesteś dobra w te klocki. Jednakże dziwiło mnie to, iż czytałem sny innego kucyka ^ ^
-
Ja również starałem się, lecz nie udało mi się zasnąć. Postanowiłem jednak, a przynajmniej spróbować objąć Wind. Może i było to trochę dziwne, lecz zauroczyła mnie swoim... zachowaniem i sposobem bycia. W końcu uratowała mnie dwa razy, a ja jestem jej coś dłużny.
Myśli samobójcze to ja mam gdy wchodzę do działu +18. Myślę sobie wtedy: "Ile jest przemocy na tym świecie"
-
- Miłej nocy - odpowiedziałem krótko po czym spróbowałem zamknąć oczy i zasnąć. Wiedziałem, iż nie będzie to łatwe, lecz miałem nadzieję, że chodziarz trochę odpocznę.
Tak. Tyle w tym agresji, krwi i morderstw, iż powinni to zakazać. ^^
-
- Ta... ja czyli ten najsłabszy pokonałem hordy szwendaczy, przebiłem się do więzienia i sama Księżniczka wyjeb*** mnie z pałacu. Jak mam być tu kur** silny? Jedyne co robię to chleje i zabijam...
-
- Jeśli chcesz to oprzyj się o mnie. Nie potwierdzę, iż jestem bardziej miękki od tego plecaka, ale też i nie zaprzeczę - powiedziałem do niej z lekkim uśmiechem.
-
- Wolne żarty... - odpowiedziałem zirytowany, a następnie usiadłem pod ścianą i zacząłem się wpatrywać w przestrzeń przede mną.
-
- Kur** - powiedziałem sam do siebie, a następnie podszedłem do reszty. - Dobra... nie ma co tego ukrywać. Jestem uzależniony od Whisky, a na głodzie jestem od dobrych dwóch dni. Wolę abyście to wiedziały, gdyż niedługo pewnie stanę się agresywny.
-
- A miałem coś innego do wyboru? Pewnie dalej bym ćwiczył. Było to całe moje życie i niczego poza tym nie widziałem, lecz teraz to... wszystko jest daleko jest za mną. A mam lat 18, a ty? Jeśli mogę oczywiście wiedzieć. Nie chce się narzucać, lecz lubię wiedzieć to i owo.
-
Darkness tylko westchnął i ruszył za tobą. Po chwili dotarliście do pomieszczenia, które było całkiem ciemne. Gdy już tam weszliście ponownie zobaczyliście klacz oraz... usłyszeliście coś na dźwięk syreny. Po tym dźwięku klaczka zaczęła wyłaniać się z ciemności, a twoja pozytywka zaczęła wydawać ponownie kakofoniczny dźwięk. Klaczka miała w kopytkach wielki, rzeźnicki nóż, a na twarzy psychopatyczny uśmiech. Nie wiadomo dlaczego, lecz drzwi zamknęły się samoistnie.
- To jak? Zaczynamy zabawę? - zapytała, a następnie zaszarżowała na ciebie.
-
- I tak po prostu cię zostawili? - zapytałem dalej szukając Alkoholu. - To trochę chamskie, lecz właściwie takie jest teraz życie. Słabych i chorych się zostawia na pastwę losu.
[Grimdark] The Walking Dead: Śmierć to dopiero początek...
w Archiwum RPG
Napisano
- Rozumiem - powiedziałem wzdychając. - Trzeba niedługo ruszać. Nie wiadomo ile nam jeszcze zostało, lecz nie wiemy, czy nie spotkamy po drodze żadnego oporu - odpowiedziałem już bardziej poważnie. Nie było wiadomo jak dawno ta wiadomość została napisana.