-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Po chwili drzwi otworzył ci jeden z nich. Był to czerwony kucyk ziemny z granatową grzywą. - A to ty... wejdź.
-
- Yup - odpowiedziała z uśmiechem.
-
- No cóż... Dobrze - powiedziała zasłaniając magią okna i powoli biorąc sukienkę. - Spróbuj ustać chwilę na dwóch kopytach jeśli możesz.
-
Nie było znaleźć go trudno, gdyż był oznaczony drogą. Był on również wysunięty na obrzeża.
-
- Oczywiście - odpowiedziałem uśmiechając się. W pamięci również utkwił mi rumieniec Fluttershy, który z dziwnego powodu nie chciał znikną.
-
- To głuptasku pierwsza jest biblioteka, która jest właśnie tu - powiedziała podekscytowana pokazując kopytkiem na duże, wydrążone drzewo.
-
Chodziłeś po okolicy raz po raz mijając kilka kucyk. Wtedy przypomniało ci się o spotkaniu z łowcami orków.
-
- Witaj wujku - powiedziała z uśmiechem. - Niedługo znowu do szkoły.
-
- To było jeszcze bardziej chore niż to co widziałem w ciągu ostatnich kilku dni - pomyślałem kierując się w stronę drzwi. - Miło było cię poznać panno Fluttershy - powiedziałem z uśmiechem zatrzymując się przed drzwiami.
-
Kucyk uśmiechnął się po czym ponownie zasnął. A ty w między czasie doszedłeś do miasta.
-
- Możemy. Zawsze to jakiś powód aby rozruszać kopyta.
-
- Masz dużo spraw na głowie. Nie chcę ci zbytnio zawracać głowy.
-
- A co? Wolałeś abym zrobiła to? - pocałowała cię w polik i z uśmiechem czekała, aż ruszysz sie.
-
- Ależ oczywiście. Dla ciebie ją zrobiłam.
-
- Dobrze młodzieńcze - powiedział stary kuc z uśmiechem biorąc kwitek.
-
Udałeś się do góry. Wchodząc zauważyłeś Apple Bloom, która zmierzała w przeciwnym kierunku.
-
Bileter przestraszony obudził się. - A t-tak już chwila - powiedział biorąc list i podał ci kwitek. - Proszę tu podpisać - powiedział wskazując kopytkiem na miejsce.
-
- No w sumie mogę - powiedziała ciągnąc cię w stronę wyjścia. Gdy byliście przed nim ponownie cię przytuliła i polizała w policzek po czym uśmiechnęła się jak zawsze.
-
Przy okienku biletera leżało pióro i atrament.
-
Tak jak pomyślałeś, tak też zrobiłeś. *** Umyty i najedzony jabłkami zabrałeś list i pozostało ci udać się na pocztę.
-
- Nie ma sprawy - powiedział zabierając ją i kładąc na ladę. Pinkie podeszła do ciebie i przytuliła się bez słowa z uśmiechem. - Idziemy już? Chciałabym zobaczyć twój domek jeśli to nie problem - szepnęła ci do ucha obejmując cię przy tym.
-
- Przedni żart - pomyślałem z irytacją.
-
- Może potem. Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
-
Obudziłeś się jak zawsze następnego dni. Wczoraj miałeś ciężki dzień, więc na sen mogłeś sobie pozwolić.
-
- Spokojnie Marino - powiedziała z uśmiechem przerywając uścisk.