Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3975
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Wszystko napisane przez Dolar84

  1. W związku z nagminnym brakiem znajomości regulaminu stwierdzam, że od tej chwili każdy obrazek zamieszczony w dziale, który nie będzie ukryty w spoilerze, będzie karany odpowiednim ostrzeżeniem. Dlaczego istnieje taka zasada? Ponieważ zarówno na nowym jak i na starym silniku pojawiały się osoby, które skarżyły się, iż zbyt duża ilość obrazków w dziale znacząco spowalnia jego działania i utrudnia poruszanie się w nim. Nie każdy ma super-wypasiony sprzęt, na którym nawet Windows działa bez zakłóceń. Proszę o tym pamiętać i stosować się do regulaminu wewnętrznego.
  2. Kolejny fenomenalny rozdział. Mamy nową, uroczą bohaterkę, sporo Dextusa i ciekawe sploty wydarzeń. Nie pozostaje nic innego jak czekać na rozwiązanie dręczących nas zagadek. Świetna robota.
  3. Rzecz została przeczytana (miałem szczęście jeszcze przed premierą zerknąć). Co tu dużo mówić? Wszystko zapowiada się interesująco, bohaterowie wykreowani są nienagannie i widać, że autor nad nimi pomyślał. Jest Slice of Life, co dla mnie zawsze jest znaczącym plusem, a tagi i mała zapowiedź wskazują, że będziemy świadkami jeszcze wielu interesujących, a może i zaskakujących wydarzeń. Czekam na dalsze części.
  4. Tutaj proszę mi nie "dostawiać" żadnych linków. Opowiadanie możecie po wynikach opublikować w oddzielnym temacie w dziale.
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Kolejne opowiadanie z serii przetłumaczone. Muszę powiedzieć, że jeszcze niczego nie tłumaczyło mi się tak źle. I nie chodzi o trudne słownictwo, czy pułapki translatorskie, ale o samą treść. To jedno z najsmutniejszych opowiadań, jakie kiedykolwiek czytałem. A jednocześnie jedno z najlepszych. Zapraszam do lektury When Goodbye Comes to Soon PS: Mam nadzieję, że pomimo braku komentarzy są osoby, które zdecydowały się zmierzyć z tą serią.
  7. Miałem przyjemność zapoznać się z rozdziałem przed publikacją. Fakt - czekaliśmy długo. Powiedziałbym wręcz, że bardzo długo. I wiecie co powiem? Warto było. Szlag, poczekałbym spokojnie jeszcze z miesiąc-dwa (NIE WIDZISZ TEGO ZDANIA, ALBERICH!!!! ONO DLA CIEBIE NIE ISTNIEJE!!!!), żeby dostać do swoich rąk tak dobry rozdział. Cóż więc mamy? Bohaterów, którzy przeżywają kolejne przygody i pokonują piętrzące się przed nimi przeciwności. Mamy kolejne pojawiające się postacie, które dodają smaczku całości - miejmy nadzieję, że nie znikną zbyt szybko, lub jeszcze do nas powrócą. Mamy retrospekcja - tak, tak, właśnie! Retrospekcje przybliżające nam jak wyglądała Equestria, zanim... (NIE! Nie będe spoilerował świeżym czytelnikom ). Są napisane ze smakiem i polotem. Dyskusje drużyny potrafią przyprawić o prawdziwy atak śmiechu. Na dodatek Alberuch suto raczy nas nawiązaniami do przeróżnych postaci i wydarzeń, które są prawdziwymi smaczkami w tej historii. Poziom? Rośnie. Choć wydawałoby się, że to niemal niemożliwe on stale rośnie. O ile pierwsze rozdziały wciągały niczym uczciwe bagno, to teraz dodatkowo w rzeczonym bagnie pojawiły się różne macki, chwytaki magnetyczne i inne ustrojstwa, które uniemożliwiają wyrwanie się z cudownego świata, który zaserwował nam autor. Czy jest się do czego przyczepić? Nie. Pozostaje tylko czekać na kolejny rozdział i błagać dowolnie wybrane bóstwa, żeby dały Alberichowi wenę i chęci do napisania go jak najszybciej.
  8. "Walizka Cydru" przeczytana. No to jedziemy. Ubawiłem się. Naprawdę setnie się ubawiłem. Bardzo podobała mi się kreacja postaci i ich stosunek do otaczajacego ich świata. Perypetie kolejnych członków zespołu przedstawiono barwnie, ciekawie i w sposób nie pozwalający nawet na chwilę nudy. Fabuła przyjemna, piosenki dobrane ze smakiem, to czego więcej chcieć? Naprawdę doskonałe opowiadanie, mam nadzieję, że jeszcze ujrzymy tę zgraję. Teraz dodajmy nieco dziegciu do beczki miodu. Dwa zarzuty 1. Techniczny. Dialogi również zaczynamy od wcięć, tak jak akapity. 2. Jednoróg... Za co? Za co, ja się pytam? Czytam, bawię się świetnie i nagle taki zgrzyt na strunach świadomości. Ale nic - myślę, że to jakiś przypadke i czytam dalej. I znowu. I znowu. Kiedy skończyłem udałem się do miejsca przyrządzania posiłków i tak długo drapałem się widelcem po mózgu, aż rzeczony dysonans zniknął. No cóż - nie znoszę tego słowa
  9. A nie prościej było po prostu do mnie napisać i się zapytać? Opowiadanie mam zamiar dzisiaj przeczytać, gdyż komentarze póki co są zachęcające. No a "Butelka Cydru" bardzo mi się podobała.
  10. Bardzo dobry rozdział. Mamy sporo akcji, nieco rozważań historycznych i dużo Kickerów. Mniam! Polecam!
  11. Dosyć duża zmiana w temacie "Tagi". Zapoznajcie się proszę z najnowszym uzupełnieniem tagu "Alternate Universe" oraz z jednym nowo dodanym. Z pewnością wielu autorów się ucieszy.
  12. Zaraz! Mundur Drilla jest czerwony. On jest przedstawicielem typowych "red coats". Nazwę dywizji wziąłem, ponieważ świetnie nadawała się do ponifikacji, ale poza tym nie ma żadnych powiązań ze swoim realnym, niesławnym odpowiednikiem. No... może reputację, z tym że u oryginalnej "Tottenkopf" ona mogła nie być aż tak bardzo... przesadzona. PS: Zacząłem pisać kolejne opowiadanie ze starszym sierżantem Razor Drillem. Po raz kolejny oparte na wierszu, czy może raczej pieśni. Tym razem biorę na ruszt "Auld Lang Syne"
  13. Jak pisałem - odrobine płynniejsze przejścia między poszczególnymi wydarzeniami byłyby mile widziane, ale ogólnie sama historia nie była zła. Jednak błędy Cię zjadły.
  14. Masz rację z "Najstarszym stopniem podoficerem" - wyraziłem się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o podoficera o najdłuższym stażu, takiego który często jest określany w pewnych zachodnich wojskach (i książkach różnych autorów) mianem "Gunny". Muszę dodać stosowne wyjaśnienie. Swoją drogą muszę powiedzieć, że jestem w równym stopniu uszczęśliwiony jak zaskoczony pozytywnymi reakcjami na to opowiadanie. Szczerze przyznam, że spodziewałem się raczej odsądzenia od czci i wiary za "zbrukanie obrazu nieskalanej Mane 6", a tymczasem ludziom chyba się taka... odmiana w miarę spodobała.
  15. Opowiadania zostały przeczytane i przeanalizowane. Oto kolejność: I miejsce - Hoffman za opowiadanie "Ponybius" II miejsce - Foley za opowiadanie "1920:Bitwa Canterlocka" III miejsce - Sajback za opowiadanie "Ponysher" Krótkie uzasadnienie powyższego werdyktu: - Opowiadanie Hoffmana jest zdecydowanie najbrutalniejsze z całej trójki, ale duża ilość... szczegółowych opisów i gigantycznej dawki przemocy wspaniale współgra z fabułą świata przedstawionego. Mamy tu do czynienia z naprawdę dobrym tekstem, który polecam każdej osobie, która lubi tego typu opowiadania. Naturalnie trafiło się nieco drobniejszych błędów, ale na tyle niewiele, że nie wpływa to na pozytywny odbiór treści. No poza jednym ("pegazica" grrrrr) - Opowiadanie Foley'a to dobry przykład fanfika wojennego. Niestety stwierdzam, że bohaterki wydawały mi się strasznie... nienaturalne, kiedy zostały rzucone w wir walki. Jasne - nie powinny zachowywać się tak jak zwykle, jednak wyszło to nieco... sztucznie. Co do samych opisów i tematu to wszystko zostało przedstawione na bardzo wysokim poziomie (nie spodziewałem się niczego innego), ale mówiąc szczerze zrobiłbym z tego nie oneshota, ale kilkunastorozdziałowe opowiadanie. Akcja dzieje się nieco zbyt szybko. Mam nadzieję, że autor o tym pomyśli, bo potencjał w temacie jest gigantyczny. Co do błędów, to również nie było ich wiele i nie wpływały na odbiór. - Opowiadanie Sajbacka jest... hmmm. Jakby to określić? Niestety nie przychodzi mi na myśl inne określenie niż niedopracowane. Akcja skacze z miejsca na miejsce i choć nie mogę zarzucić mu niespójności, to przydałoby się nieco wzmocnić przejścia między poszczególnymi wydarzeniami. Ale to jest mniejszy problem. Większym są błędy. Gigantyczna ilość błędów. Czytając, co chwila wydawałem okrzyki grozy i przerażenia, a także dosłownie rwałem włosy z głowy. Z ortografii pała - naprawdę zalecam randkę ze słownikiem, gdyż większość rzeczonych błędów była absolutnie karygodna. Również pomyślałbym nad formą tekstu - przerwy między akapitami w niewłaściwych momentach przeplatane przez prawdziwe ściany tekstu znacznie utrudniały zapoznawanie się z samą treścią. Jednak nie ma co się załamywać - wszystko jest do poprawienia/nadrobienia. Gratulacje dla wszystkich uczestników konkursu.
  16. Naturalnie warto mieć również na uwadzę fakt, że jeżeli napisze się opowiadanie, które będzie samą brutalnością bez krzty fabuły, to może ono nie zostać dopuszczone na forum. Zbieranie głosów prosiłbym ograniczyć do wtorku - później temat ulegnie zamknięciu, jako nie posiadający swojego opowiadania. A co do głosu - "Carpe Diem". Przepadam za dobrymi Slice of Life.
  17. Event zostaje skasowany. Temat przeniosę do archiwum w ciągu 24 godzin.
  18. Edit: Nastąpiła dobra zmiana tytuły tematu, gdyż nie do końca świadomie (a raczej bez takiego planu) kolejny oneshot ze sierżantem Razor Drillem stał się bezpośrednią kontynuacją Pana Atkinsa. W takim razie zmieniam tytuł tematu i będę tu umieszczał kolejne tego typu opowiadania. A zaplanowanych jest jeszcze co najmniej... kilka tekstów. Tak się dziwnie złożyło, że lektura pewnego wiersza posłużyła mi za inspiracę do stworzenie prezentowanego tu opowiadania. Nie jest to historia wojenna, choć mówi o żołnierzu. Jest to historia o tolerancji i nie przyjmowaniu niczego na wiarę, ale w nieco odwróconym aspekcie. Pokazuje (a przynajmniej takie ma zadanie), że każdy, nawet najlepszy, może popełnić błąd. Lecz panem Atkins zowią mnie, gdy pora iść na front. [Oneshot], [slice of Life]. [Dramat] But It's "Thank You, Mister Atkins", When The Band Begins To Play by Airlick Ponownie spotykamy się ze starszym sierżantem Razor Drillem, tym razem w czasie podróży morskiej. Ta historia ma za zadanie pokazać jak ważny jest wzajemny szacunek dla odmiennych obyczajów. Szczególnie na falach oceanu. Dodatkowo otrzymujemy nieco większy wgląd w historię świata przedstawionego w tej serii opowiadań. Akcja dzieje sie niedługo po wydarzeniach opisanych w Panu Atkinsie. Eternal Father, strong to save... [Oneshot], [Slice of Life] Tym razem (po kilku ładnych latach przerwy, tak wiem leń ze mnie) zapraszam na wyprawę w przeszłość Razor Drilla, kiedy jeszcze nie był doświadczonym przez życie starszym sierżantem, a zielonym jak szczypiorek na wiosnę rekrutem REA (Royal Equestrian Army). Opowiadanie spokojne (jak powiedziano - wręcz angielskie), które ma za zadanie naświetlić nieco początki kariery podoficera. Hey, Brother... [Oneshot], [Slice of Life] Chronologia opowiadań: Zapraszam do lektury, jak zwykle licząc na komentarze i konstruktywną krytykę. Świat kreowany jest na podstawie tej mapy.
  19. Tak jak mówisz mości Ghatorr. A na "pegazorożca" zabrakło mi mocy przerobowych. Zresztą po co miałem o tym pisać, skoro i tak wiadomo jak traktuję rzeczony... wynalazek
  20. Kolejny rozdział przeczytany. Nie zawiodłem się. Zarówno opisy, jak i kreacje bohaterów na wyjątkowo wysokim poziomie. A historia to sam miód. Po raz kolejny uzbrajam się w cierpliwość i czekam na kolejny.
  21. Proszę dodać tagi do tematu. Na wszelki wypadek podaję jak to zrobić - wchodzisz w edycję pierwszego posta, uruchamiasz pełny edytor i wtedy możesz dodać tagi do tematu. Czas na poprawę - 2 dni.
  22. Trzy pojedynki - trzy niewypały. W związku z tak fatalnym początkiem muszę przemyśleć sens istnienia tego "konkursu". Najpóźniej jutro będzie jasne czy będzie kontynuowany, czy zostanie zamknięty.
  23. Ponieważ się go nie używa. Zasadniczo "space opera" jako nazwę własną zostawia się nieprzetłumaczoną, gdyż dobrego odpowiednika nie ma. Niejako oddawałoby sens określenie "kosmiczna opera mydlana", ale też się tego nie używa, gdyż oczy od tego szczypią i łzawią.
  24. Limit czasu został wyczerpany. Muszę przyznać, że jestem zawiedziony frekwencją. Jedynie trzy opowiadania... Wyrazy uznania dla Sajbacka za jego przysłowiowy rzut na taśmę. Jednak coś mi mówi, że niewielką liczbę nadrobicie doskonałą jakością. Zapoznam sie z pracami i jak najszybciej dokonam oceny opowiadań.
  25. Rozdział przeczytany. Lektura była (jak zwykle) doskonałą rozrywką. Zarówno częsć dziejąca się w Equestrii jak i na wschodzie pasjonuje i nie można sie od nich oderwać zanim złośliwy los nie doprowadzi nas do końca dokumentu. Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały.
×
×
  • Utwórz nowe...