Długo czekałem.
Kiedy czekanie mi się znudziło zacząłem co jakiś czas Alberichowi truć długo i zapamiętale.
W końcu pojawił sie kolejny rozdział Dawnej Chwały. Zasiadłem do lektury, przeczytałem i mogę, muszę oraz chcę powiedzieć - warto było czekać!
Nie dość, że dostajemy porządną porcję przygód naszych ulubionych i tych tylko lubianych bohaterów, to umożliwiono nam wgląd w historię Equestrii. Dotąd mieliśmy jedynie ogólniki - teraz widzimy co, jak i kiedy się działo. Naturalnie jest to tylko wycinek ale i tak przerażający i chwytający za serce. Szczególnie jedna scena z rzeczonej retrospekcji...
Autor prowadzi nas po "prawdziwych" i wyimaginowanych lokacjach Equestrii, dostarczając wrażeń i opisując życie kucyków sparaliżowanych strachem przed nadciągającą grozą. A kiedy wracamy do teraźniejszości widzimy jak opowieść o czasach minionych wywiera różne skutki na naszych bohaterach. Oczywiście nie wszystko idzie gładko po ich myśli - widzimy zniechęcenia, pogardę i nawet rozpacz, ale to tylko dodaje smaczku lekturze.
O warsztacie nie ma potrzeby się wypowiadać - jak zwykle doskonały. W stronie technicznej widać rękę pewnego PKzPR (Pieprz.... Korektor z Piekła Rodem) co doskonale wpływa na odbiór tekstu.
No i oczywiście, wzorem najlepszych, potężnie wciągających opowieści, na końcu zostajemy uraczeni doskonałym cliffhangerem (Damn you Alberich! Damn you!)
Po zakończonej lekturze nie pozostaje nic innego jak uzbroić sie w cierpliwość i zanosić modły do wszelkich Bóstw, by Alberich dołożył starań i zwielokrotnił tempo publikacji tego arcydzieła.