-
Zawartość
5909 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
147
Posty napisane przez Cipher 618
-
-
Moim zdaniem Rainbow Dash (Berlin), to taka "przyszywana siostra" Scootaloo. Zauważcie, że RD jest "chłopczycą". Chce, aby postrzegano ją, jako dzielną, waleczną klacz, która wszelkie uczucia kryje w sobie. Muszą ją tak postrzegać. Odważna - "no pewnie"! Wrażliwa? - "Nie, nie mogą mnie takiej zobaczyć". Nie da się wygrać walki, ze samym sobą. (Tank). Wydaje mi się, że gdy tylko może, pilnuje (dosłownie) z góry, aby jej "siostrze" włos z grzywy nie spadł. Od czego ma się starszą siostrę? Nawet jeśli "przyszywaną"?
-
EJ Triste! [łapie lassem i ciągnie do laptopa]. Nie zapomniałeś o czymś, a raczej kimś?
Nie. Byłem "trochę" zapracowany. A tak zupełnie przy okazji, padnięty. Też byś taka była, gdybyś musiała tyle pracować.
Mhm... A co takiego truuudnego robiłeś, co? Pewnie zmęczyły cię prace "rob-nicze".
Rolnicze? To też.
Rob-nicze, czyli robienie niczego, leniu.
Ech. Gdybyś jednego dnia: sprzątała dom i gotowała obiad, a drugiego pracowała na działce, była odpowiedzialna za grill oraz pomagała sprzątać domek to...
Też bym była zmęczona. Wybacz...
Pokój z gry Silent Hill 4: The Room wędruje do... Ścierwisława!
Kto zasługuje na...
-
Się rzuciliście, w godzinę się rozeszło.
Znane tytuły nie mają z tym nic wspólnego. Ot przypadek...
TYLKO DZIŚ - Hope Lake (Hidden Object)
EDIT. Ciekawe co by było, gdybyś napisał: "Wiedźmin 3"
EDIT 2. Zwróćcie uwagę, że od ponad DWÓCH lat, ktoś oddaje gry lub wrzuca linki do "rozdawanek". Osobiście oddałbym "Wiesława Trzeciego".
-
You made Triste cry...
A tak na serio. Dziękuję za przesłanie pracy. I jeszcze jedno... skoro istnieją "ekranizacje" czy "egranizacje", to ten utwór jest "muzyka-lizacją" książki "Oscar i Pani Róża" Aha. Ten utwór jest prawie tak dobry jak "Calling all Angels" (uwaga! MEGA spoiler) z GENIALNEGO filmu "Podaj Dalej". A to już coś (try not to cry
).
-
Mam angielską wersję - bardzo fajna książka. Szkoda, że nie ma u mnie tego sklepu. Na bank brałbym te z EQG.
-
Wpis #17
Multiopiekunowość? O coś takiego, zapytała mnie dziś Apple Bloom. Wszystko stało się jasne, gdy spytała kim tak na prawdę jest Triste i jakim cudem jest opiekunem aż tylu postaci? Była
trochębardzo zdenerwowana. Jest jeszcze źrebięciem, miała prawo strzelić focha. Wytłumaczyłam jej o co chodzi. To po prostu osoby, które o nas dbają. Co prawda nie widzimy ich, ale wiemy, że są. O ile coś dla nas robią, bo są i tacy, którzy się obijają. Czasami idą w diabły bez ostrzeżenia, ale szybko pojawiają się nowi. Nie lubię tego. Taki "restart", zaczynamy wszystko od początku. Istna wizyta u nowego lekarza. Stuknie w kolano, zada milion pytań na które odpowiadałam już milion razy...Wracając do Apple Bloom. Troszkę się zdziwiła, że opiekunami są ludzie. Tak jak prawie wszyscy, uznawała ich za mit. "Jeśli tak jest, to jakim cudem opiekują się nami mity"? - zapytała. "Dlaczego w ogóle to robią"? Nawet ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie potrafiłam tego wytłumaczyć. Powiedziałam jej wszystko to, co wiedziałam. Powinna pogadać z Bon Bon, Octavią i Vinyl.
A właśnie... Bon Bon. Gdy tylko Apple Bloom wyszła, ta wparowała do mnie z kurwikami w oczach - no takimi ognikami. Dyszała jak wściekły byk, po wypiciu beczki kawy. Oznaczało to jedno - włóż stopery, bo będzie krzyczeć. Myliłam się. Darła się, aż szyby drżały. "JAK MOŻESZ WMAWIAĆ TE GŁUPOTY O LUDZIACH, MAŁEJ KLACZY? CHCESZ TO GADAJ O TYM MNIE, DOROSŁYM KUCYKOM, KSIĘŻNICZKOM, ALE NIE ŹREBIĘTOM!!!" Wielkie mi halo... Ja tylko stwierdziłam fakty. W takich sytuacjach lepiej spuścić głowę i udawać skruchę. Bon Bon zawsze się nabiera, ale tak czy siak, czekają nas "ciche dni".
-
PRZYDZIEL UŻYTKOWNIKOWI POKÓJ v2
Witajcie! Postanowiliśmy zrestartować niniejszą "przydzielankę" z kilku powodów:
- większość użytkowników, która ma swoje pokoje odeszła z forum
- pozostali użytkownicy mają już własne cztery kąty, zasługują na więcej
- tym razem puścimy wodzę fantazji. Będzie trochę... dziwnie.
Triste... Bez obrazy, ale chyba to ty postanowiłeś. Dla mnie było fajnie, tak jak było.
Hej, będzie tak samo... Tylko trochę dziwniejCo ty na to?
Dziwniej? Nie rozumiem.
Będziemy proponować zwariowane pokoje.
No tak. Lyra... Kto z kim przystaje, ten taki się staje... Czy jakoś tak.
Nie zaprzeczam, ale i nie potwierdzam. Swoją drogą, ty też masz na mnie wpływ. Dobry czy zły, zobaczymy.
Ech... No dobrze, bierz się do roboty i wytłumacz zasady, a ja tym czasem...
Poganiasz za swoim ogonem?
HEJ!
No dobrze, przekonanie Apple Bloom trochę trwało. Zasady są bardzo proste. Proponujemy pokój, a waszym zadaniem jest przydzielenie go użytkownikowi niniejszego forum (piszę to, żeby nikt nie oddał go teściowej).
Apple Bloom, zaczynamy? TAK!
Pokój # 1
Troszeczkę zaniedbany, ale cena relatywnie niska
Posiadacze pokoików:
Ścierwisław
Triste Cordis
DiscorsGreyjoyBass
Chief
CalevaNSosik ^^
-
Mogę się zgłosić? Ale chce napisać wierszyk, ok?
Moim zdaniem, dowolna forma tekstu jest dozwolona: opowiadanie, wiersz, słowa piosenki... Oczywiście należy pamiętać o zakazanych Tagach. Nie musimy pisać o które chodzi, prawda?
-
Temat zostaje zamknięty. Pozostawię go "do wglądu" przez 30 dni, po czym zostanie on usunięty. Nowa wersja znajduje się Zapraszamy do zabawy!
-
Nasze kochane mamy, otrzymały Merci (w większości)
Wafelek z nadzieniem ogórkowym czy batonik (typu Mars) oblany czekoladą o smaku selera?
-
Niniejsza zabawa, jest kontynuacją "Tajemniczych Przygód". Zasady są takie same. Avatar opisuje sytuację, a waszym zadaniem jest przedstawienie konsekwencji. Wybierzemy najlepszą, po czym zaczniemy nową lub dostosujemy wasz wybór do obecnej. Proste
UWAGA! Na chwilę obecną, tylko Apple Bloom używa swojego koloru. Zmienimy to w trybie ASAP.
###
Pewnego dnia w "Domku na Drzewie..."
- Jesteś pewna, że to wypali? - zapytała Sweetie Belle, spoglądając na Apple Bloom
- No pewnie! "Zestaw małego chemika" jeszcze nikogo nie zabił... Chyba - spojrzała na stojące na ziemi fiolki, pipety oraz różnokolorowe płyny w słoiczkach. - Poza tym, wypożyczyłam "Chemia dla opornych". Czego chcieć więcej?
- Eee... Schronu? - dodała niepewnie Scootaloo.
- Ej, a jeśli dostaniemy za to znaczki? Ciekawe jak taki znaczek będzie wyglądać? - spojrzała na swój pusty bok Sweetiee.
- Chwilkę. Mamy być chemiczkami? Cała czwórka? - Babs uświadomiła sobie, że nie powinna tego mówić. - Umm... To jak, zaczynamy? - próbowała wybronić się, zmieniając temat.
- Apple Bloom, to nudna zabawka. Nie chcę znaczka, za zmienianie zielonego bulgoczącego... czegoś, na dymiące, czerwone... coś - stwierdziła podirytowana Scootaloo.
- A kto powiedział, że mamy postępować wedle instrukcji? - dziwaczne spojrzenie Apple Bloom, przeraziło resztę.
- No dobra, co proponujesz? Coś z książki? - Sweetie MUSIAŁA wiedzieć, co planuje jej przyjaciółka.
- Nie. Po prostu wlejemy coś do czegoś, wsypiemy trochę pierwszego lepszego proszku... - nagle w jej monolog wcięła się Babs.
- Czarno to widzę... No dobra. Do roboty - stwierdziła młoda klacz.
Apple Bloom oraz jej przyjaciółki wlewały, mieszały i dosypywały wszystko to, co tylko wpadło im w kopytka. Po chwili...
- STOP!!! - wrzasnęła Scootaloo, po czym dodała. - Dziewczyny, to coś zmienia kolory i miga. Może wylejemy to za okno?
- Scootaloo się boi? Świecącego... czegoś w maleńkiej fiolce? - Apple Bloom miała przerażająco dobry humor. - Dobra, wezmę ten srebrny proszek i dodam szczyptę. Może będzie świecić na srebrno? Ok... wsypuję i... APSIK!!!
Mała klacz kichnęła czując woń proszku. Do fiolki wpadło "kilka" szczypt. Migoczący płyn, zmienił kolor na srebrny i zaczął bulgotać.
- EJ! Miała być szczypta, a nie pół...
BUM!!! Płyn wybuchł, a w domku zapanowały kompletne ciemności. W powietrzu unosiło się mnóstwo, czarnego jak smoła dymu.
- Ała... - jęknęła Babs. - Żyje ktoś?
- Apple Bloom, miała być szczypta.
- Wypaliło... Dosłownie. I ktoś tu jest jasnowidzem - dodała Sweetie Belle.
- Chyba czarnowidzem. Nic nie widzę. Aha. Kichnęłam, dobra? Eee... wy też czujecie się dziwnie? Jakoś tak... no... nieswojo?
Niestety, żadna z nich nie wiedziała, jakie były skutki uboczne, czegoś "co wypaliło". Jak myślicie. Co im się stało? -
Wpis #16
Lyra robiła różne dziwne rzeczy, które musiałam znosić, ale tym razem przesadziła. I to bardzo. Usłyszałam pukanie... A raczej łomotanie, takie jakby chciało odwiedzić nas O.S.E. Gwoli ścisłości - O.S.E to skrót od: Oddziały Specjalne Equestrii. Ich członkami są tylko i wyłącznie jednorożce. Szkolone latami, zamęczane treningami... Elita. Mają w zwyczaju wywarzanie drzwi za pomocą magii, a następnie rzucenie do środka ogłuszającego zaklęcia. Głośny wybuch, masa dymu oraz rozkaz położenia się na ziemi obezwładnią każdego. Tym bardziej, że "odwiedzają" delikwenta, bardzo wcześnie lub w środku nocy. Co więcej nie przebierają w słowach. Na szczęście Celestia wysyła ich w ostateczności.
Na szczęśćcie była to tylko Apple Bloom. Z reguły jest bardzo energiczna, sympatyczna i radosna, ale tym razem zapytała tylko, czy "zastałam Lyrę". Mogłam dać jej coś słodkiego na powitanie, ale w takim stanie cukier pogorszyłby sytuację. Zastanawiało mnie jedno: "Lyra, co tym razem..." Dwie godziny później, wszystko było jasne. Apple Bloom nie wiedziała nic o opiekunach. Chciała się czegoś dowiedzieć o naszym. W końcu stał się jej nowym opiekunem. Bałam się jednego - zrobi jej pranie mózgu, wmówi swoje bajki o ludziach. Tylko dlaczego chciała rozmawiać akurat z nią, a nie z nami? Tuż przed wyjściem, stwierdziła, że teraz już rozumie kim jest ten... CZŁOWIEK. Niestety, z jej głosu wyczułam, że nadal jest podirytowana. Wręczyłam jej coś "na drogę". Ta stwierdziła, że jest zła na Cordisa, nie mnie czy Lyrę i podziękowała za prezent. Za to ja byłam wściekła, krew w moich żyłach zawrzała... Nie, to złe słowa. Miałam ochotę zdzielić ją patelnią tyle razy, dopóki nie przerobi jej na durszlak. W końcu ma róg...
-
1
-
-
N - Prosty, łatwy do zapamiętania, a nie jakieś cuda na kiju. Wielki plus
A - I tak za chwilę go zmieni, ale widać jaki serial lubi
Poza tym, ten obecny jest nielicznym, o kształcie innym niż kwadrat lub prostokąt.
S - Zmienna niczym jego avatar, ale zawsze świetna. Przeważnie gif z fajnym tekstem
U - Serio... trzeba coś dodawać? Powiedz słowo "Kruczek", a wiadomo o kogo chodzi. O bardzo charakterystycznego użytkownika
-
PW jest dobre, ale wolałbym - grafika tutaj - KONIECZNIE w spoilerze,
Tekst - jeśli jest krótki, można w poście. Te dłuższe najlepiej wrzucać na Google Drive, a w postach podawać linki.
Oczywiście prace są tylko do wglądu. Komentowanie czy edycja = dyskwalifikacja.
-
Wpis #1
Dzisiejszego poranka, dotarło do mnie jedno - nic nie wiem o moim nowym opiekunie. Słyszałam, że Lyra coś o nim wie. Żadna nowość. Lyra zna wszystkich i każdemu wciska swoje teorie, czego nie cierpi nikt. Mimo to musiałam, ale to MUSIAŁAM z nią pogadać. Sama zauważyłam, że jest taki, jak mój brat: spokojny i strasznie nieśmiały. Dla mnie to za mało.
W połowie drogi spotkałam Spike'a. Miałam nadzieję, że powie o nim cokolwiek, ale tylko pogorszył sytuację. Powiedział, że coś tam o nim słyszał, ale niewiele. Odesłał do Lyry lub Bon Bon. Chciałam wypytać go o szczegóły, ale ten lowelas spieszył się do Rarity. Normalka, ale dlaczego Bon Bon? Dobrze, że mieszkają razem. Mogłam wypytać obie. Byłam szczęśliwa (dwie klacze, które coś o nim wiedzą), dopóki nie spotkałam Octavii. Jest bardzo miłą i spokojną damą. Powiedziała mi tylko, że "Triste Cordis? Jest opiekunem Lyry. Wcześniej opiekował się nami" CO???Vinyl, Octavia, Lyra, a teraz ja?
Gdy dotarłam do Lyry, usłyszałam coś, co prawie zwaliło mnie z kopyt. "Triste Cordis? To nasz - (chwila... NASZ???)- opiekun. Mój i Bon Bon". Na miłość Celestii!? Kim on jest? Wcześniej opiekował się Vinyl oraz Octavią, a teraz: Lyrą, Bon Bon i mną. Nic tylko czekać, aż "zaopiekuje się" całą Equestrią.
Myślałam, że każdy kucyk ma tylko jednego opiekuna, że opiekun to ktoś, dla kogo jedna z nas jest wyjątkowa. Jedna i jedyna, a nie połowa Ponyville. Byłam taka wściekła! Lyra chyba to zauważyła. Zaprosiła mnie do siebie. Rozmawiałyśmy dobre dwie godziny. Wytłumaczyła o co w tym wszystkim chodzi. Niby to ma sens, ale już ja z nim pogadam. Mógł mi o tym powiedzieć, jakoś wytłumaczyć! Dobrze, że Bon Bon dała mi kilka cukierków na drogę. Nie wiedzieć czemu, wyglądała na wściekłą. Stwierdziła też, że cieszy się z mojej wizyty, ale musi porozmawiać ze swoją przyjaciółką. Natychmiast. Może i ją zdenerwowało to "multi-opiekuniostwo"?-
1
-
-
Uszatko, Twój pomysł zapewne spodoba się Bon Bon... I mnie. Ale mi narobiłaś apetytu...
Tja... Bon Bon będzie "zachwycona" tym, że chcesz zostać testerką. Wracając do zabawy:
Trouble Shoes
-
Ser pleśniowy
Twarożek
Kokos
"Kokos? Dziękuję bardzo! Na serio... musicie mi robić na złość? Ech..."
Smacznego, hehe...
"I co się głupio cieszysz? Inaczej byś gadał, żeby twój żołądek reagował na kokosy tak jak mój"
Rododendron
Liście jesiona
Orzechy włoskie
Całkiem smaczne, ale pomijając to, że orzechy pozałaziły pomiędzy zęby, Lyrze dziwnie burczy jej w brzuchu.
-
Nieaktualne - brak kluczy. Mimo to dziękujemy za info.
-
Hejka! Chcę coś dodać. Fajnie by było, gdyby zgłoszenia oznaczały przesłanie pracy, a nie walnięcie z armaty Pinkie Pie tekstu: ZGŁASZAM SIĘ!!! A później nic...
Dokładnie. Mamy nadzieję, że Wasze zgłoszenia nie ograniczą się do pustych słów.
Chwilka, zapomnieliśmy o terminie. Triste?
TERMIN - 14 czerwca, do godziny 23:59
PS. Termin może ulec zmianie, ale tylko w górę.
-
Ja od lat - o ile jestem przy kasie, kupuję Merci (wiadomo co tam jest). Dwa lata temu, "na spółkę" z bratem kupiliśmy telefon, ale to było zupełnie przy okazji. I tak chciałem to zrobić, a że zbliżał się ten dzień... A co do pytania - za to, że po prostu jest. Może to dziwne, ale bardzo często czuję, że rozumiemy się bez słowa. Istny "szósty zmysł".
-
Witajcie. Dzień Matki, to jeden z najważniejszych dni w roku. Jak go obchodzicie? Ograniczacie się do życzeń? Kupujecie prezent? W końcu tego dnia, tak jak w Walentynki możemy pokazać, jak bardzo nam na niej zależy. A może uznajecie, że to tylko pusta nazwa oraz doskonała okazja, aby sprzedać więcej kwiatów, czekoladek i innych rzeczy? W końcu nie potrzebujemy "oficjalnego dnia", aby powiedzieć "kocham cię". A może to dzień, w którym możemy pokazać to "bardziej"?
Jakie jest wasze zdanie?
Triste... Nie każdy ma mamę... Nie może jej złożyć życzeń
Apple Bloom, możesz. Usłyszą to...
Dzięki Triste. Wiesz, fajny jesteś. Nigdy tak o tym nie myślałam. Jutro złożę jej życzenia -
Cześć wam!
Moje ulubione kwiatki to bratki. Po pierwsze są jadalne i bardzo smaczne. No dobra, większość kwiatów można zjeść, ale za takie tulipany trzeba zapłacić. W tych, które rosną na łące, mogą siedzieć robale. Różami można się pokaleczyć, a dmuchawce smakują jak szczypior. Tylko nie są takie... ostre. A bratki? Są pyszne, wszędzie ich pełno, no i są darmowe!
***
Za delikatne ząbki? Ma sens, ale skoro źrebięta mają delikatne ząbki, to ten ktoś miał zbyt delikatny język. Jak można nie wyczuć smaku tego... czegoś? No dobrze, robią z tego papkę - dosłownie i dają małym źrebakom lub staruszkom. Ale ja nie jestem dzieckiem! Co to, to nie! I nienawidzę gdy babunia pokazuje mi w albumie zdjęcia, gdy byłam bardzo młoda.
-
Szczwiu wygrywa
Na chwilkę wróćmy do normalnych "pojedynków". Czy muszę mówić, jaki jutro mamy dzień? Owszem, wtorek, ale jest coś jeszcze, prawda? W związku z tym:
Czekoladki Merci czy Bombonierka? ("życie jest jak...")
-
Cześć! Masz rację. Podobno, nie można jeść świeżych ziemniaków. Nie będę próbować z dwóch powodów: po pierwsze, nie wiem dlaczego. A po drugie, nie chcę dostać znaczka "konsumenta świeżych kartofli". Wolę mieć pusty bok, niż to. Świeża marchewka jest super, ale ugotowana? Do tego brokuły, ogórek, pomidory, rzodkiewka... Fuj. Nie cierpię tej źrebo-papki. Kto w ogóle wpadł na pomysł, robienia czegoś takiego? I czy tego spróbował? Pewnie nie.
[Event] Najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa
w Domek na drzewie
Napisano · Edytowano przez Triste Cordis
Hejka! Zbliża się "Dzień Dziecka". Porozmawiajmy o czymś, co prędzej czy później przemija bezpowrotnie. Mam na myśli dzieciństwo. Gdzie jest jego granica? Kiedy się kończy? Kiedy z dziecka stajemy się nastolatkiem? Owszem, w oczach naszych rodziców, zawsze będziemy dziećmi (nawet tak stary pryk, jak ja). Mimo to, ten wspaniały okres, którego nie doceniamy, nie trwa wiecznie... Jak jest w waszym przypadku? A raczej było. Co wspominacie najlepiej? A może nadal jesteście dziećmi i nie możecie doczekać się, zostania dorosłym? Wszak każde dziecko chce być dorosłym, a każdy dorosły chciałby wrócić do beztroskiego dzieciństwa.
Triste, nie zapomniałeś o czymś? No wiesz... Termin?
A tak...
Nie przewidujemy daty zamknięcia tematu. Trafi do archiwum, po 30 dniach braku aktywności.