Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Kolejna :crazytwi3:  zmniejszona aktywność. Po instalacji "iCloud", o co "poprosił" mnie brat, Windows "zwariował" - przeglądarka wieszała się, przy próbie pobrania czegokolwiek. Podobno, cały ten iCloud jest "lepszy" niż GD... podobno  :burned:  Po jego wyrzuceniu i wyczyszczeniu systemu, wszystko wróciło do normy.

  2. Ostatnio kupiłem sobie w "bundlu" Ship Simulator Extremes. W moim przypadku, póki co, jest to "Ship Sink Simulator" xD Ok, gra jest genialna. Trzeba wbić sobie do głowy, że nawet najmniejszy statek nie "zahamuje" ot tak. Trzeba to robić wcześniej, uwzględnić opór wody etc. Do sterowania przyda się pad (a najlepiej joystick, perfekcyjny będzie wolant) i klawiatura. Trochę jest tych przycisków.

     

    Drive Club (PS4) - myślałem, że to taka Forza na PS4, ale już pierwszy zakręt udowodnił mi, że jestem w błędzie. Gra jest bardzo wymagająca i trudna. Lepiej zapomnieć o wyjeżdżaniu po za tor, żeby skrócić sobie drogę. Dostajemy za to "prezent", w postaci sekund. Ustawienie:

     

    - noc

    - burza

    - ulewa

     

    Istne samobójstwo. Swoją drogą efekt wody spływającej z szyby... po prostu :twilightconfused: Spływa z szyby na zakrętach, po ulewie na asfalcie zostają kałuże (a MS tak się chwalił Forzą Horizon 2) itp. Niestety, masa aut jest płatna, ale to co jest w "podstawce" w zupełności wystarcza (żeby się rozbijać, zanim nabierzemy pokory).    

  3. Dodam, że gro nauczycieli z przedmiotów zawodowych na swoje stanowisko się nie nadaje i uczyć nie potrafią. Najzwyczajniej w świecie. 

     

    Tak to jest u mnie, ale brat miał podobną historię w swoim technikum. Teraz jest w zawodówce i też lekko nie miał bo szkoła go olała i nie chcieli mu pomóc znaleźć praktyk (zarzekali, że pomogą) dopóki im groźba kuratora nie zawisła nad głową. Dzisiejsze szkolnictwo jest...o kant tyłka :/

     

    Nauczyciele (ogólnie) nie potrafią uczyć ponieważ:

     

    a) Studia to idealny sposób, aby wymigać się od wojska (dziś nieaktualne, kiedyś tak). Tak się składa, że na pierwszym roku "dyplomówki", w 12 osobowej grupie było 4 facetów. W międzyczasie zlikwidowano obowiązek. Na drugim roku pozostałem sam. Tamci zrezygnowali. Wiele osób myśli, że pedagogika to jeden z najprostszych kierunków - błąd. Skutek? Nauczyciele tacy, o jakich piszesz. Kompletnie nie rozumieją ucznia. 

     

    b) Praktyki. U nas też obiecali, że znajdą placówki. Skończyło się na "wycieczce" po domach dziecka i kilku szkołach podstawowych. Ci, którym zależało sami wybierali placówkę i robili wszystko jak trzeba. Ja wybrałem sam i nie żałuję.  

     

    c) Idą, aby iść - po praktykach, przy oddawaniu dzienniczka praktyk, z końca sali padło: "Dobrze, że to koniec tych praktyk. Mam dość tej gówniarzerii". Koleżanka siedząca obok: "Ja też mam dość łażenia do tych przygłupów. Nie lubię dzieci". Niby szeptały, ale nieco zbyt głośno. Pani magister, odpowiedzialna za praktyki wstała i zapytała: "Skoro panie mają takie podejście, to co tu robią? Dlaczego macie płacić za kierunek, na który w ogóle się nie nadajecie. 90% siedzących tu osób chce zostać nauczycielami, a przez takich jak wy, do szkół trafiają pseudo-nauczyciele, którzy nie potrafią przekazać wiedzy. Tym bardziej, że to pedagogika-wczesnoszkolna. Od pierwszej klasy, zniechęcicie dziecko do szkoły".  

     

    Szkolnictwo? "Dziękujemy" za wprowadzenie gimnazjum. To najgorszy pomysł, z najgorszych pomysłów w historii nauczaniu. Swoją drogą, na praktykach zauważyłem, że dzisiejsze podręczniki to jakaś paranoja... Naklejki, płyty CD. WTF? Tak ciężko napisać w zeszycie ćwiczeń, jaki jest wynik "2+2"? Najwidoczniej tak. Wprowadzono jakieś naklejki... :facehoof:

  4. Ok, off-top czy nie, odniosę się do tej przeklętej matmie na maturze. Cały czas piszecie: "rozszerzona, zwykła" - tak się składa, że ni wuja nie wiem, jak to wygląda w praktyce. Swoją drogą, bardzo, ale to BARDZO żałuję, że wybrałem LO zamiast jakiegoś technikum. Bez względu na kierunek - jak mawiał jeden z profesorów: "w dzisiejszych czasach, uczelnie to automaty do magistrów. Wrzucasz monetę i wyskakuje kolejny magister, który będzie bezrobotny". Wystarczy przejrzeć oferty pracy:

     

    - Spawacz

    - Kucharz

    - Elektryk itp. 

     

    Śmieliśmy się z kumpla, który wybrał technikum mechaniczne. A że, "za młodu" grzebał przy swoim motocyklu to miał "fach w ręku". Po praktykach i skończonej szkole zatrudniono go z otwartymi rękoma. Bez znajomości... A my? "Magistry" od siedmiu boleści? Pośredniak lub znajomości. Znalezienie pracy w tym pierwszym, graniczy z cudem. Zatrudniają kogoś i wystawiają ofertę, żeby było zgodnie z prawem i takie tam. 

     

    PS. Jeżeli uczeń boi się przedmiotu lub/i nauczyciela, to taki ktoś powinien wylecieć na zbity pysk. Ulice zamiatać, a nie uczyć. Ja miałem taką "histeryczkę-historyczkę"  :burned:

    Poniedziałek: 2x historia. Wtorek 1x historia. Środa - "no to kogoś zapytamy" 

  5. Będę szczery:

     

    - nie wiem jak wygląda obecna matura, na czym polega (w praktyce) etc.

    - moja była na starych zasadach

    - nie pisałem matury z matmy

     

    1. Polski

    2. Biologia (przedmiot do wybrania)

    3. Język obcy (większość wybrała angielski)

     

    W każdym była część pisemna i ustna, a wyniki pojawiały się dość szybko. 

    Moja średnia 4.75 (nerwy mnie zjadły na biologii). Gdybym musiał pisać matmę zamiast biologii, nie wiem czy w ogóle bym zdał maturę. 

  6. Matematyka powinna być opcjonalna. U mnie tak było - zamieniłem ją na biologię. Poza tym, system nauczania woła o pomstę do nieba. Zamiast przydatnych w życiu zadań, uczniowie muszą rozwiązywać wzięte z kosmosu przykłady (przytaczany wszędzie "pociąg A... pociąg B..."). Czy w waszym życiu, gdy już opuścicie szkołę przydadzą się, całki i inne badziewia? Szkoły powinny nauczyć, czegoś co przyda się w życiu (obliczenie ilu rolek tapety potrzeba, aby... etc.) Dziś, ludzie mówiący "a za moich czasów" stają jak wryci, gapiąc się na przykładową tapetę.   

    • +1 1
  7. Chciałem to kupić, ale najciekawsze tytuły już mam, a pozostałe mnie nie interesują :) Dla mnie, póki co najlepsze były "bundle":

    - Batmany GOTY
    - Ship Simulator Extremes - w przeciwieństwie do kioskowych "kartoników": "Symulator Czegośtam 2015", SS:Ex jest BARDZO wymagający (zalecany joystick lub/i gamepad). Ma swoje wady, ale mimo wszystko - dla miłośników gatunku 11/10. Trudno powiedzieć, ile ma on wspólnego z symulacją, ale bawi jak diabli (czy na sali, jest kapitan luksusowego jachtu, "kontenerowca" etc?). Niech oceni  :crazytwi3:

  8. Wyżalę się to może mi się lepiej zrobi...  :ajsleepy:

     

    Boję się, że przez matematykę nie zdam szkoły. W bólach dotarłam do czwartej klasy, ponieważ swoją szkołą szczerze gardzę. Większość nauczycieli jest okropnych. Albo nic nie uczą, albo mają tak wygórowane ambicje, że nie daję sobie za bardzo rady. A matematyka...to jest koszmar. Poważnie, przez nią nie raz i nie dwa zawalałam jakiś przedmiot, ponieważ po wysłuchaniu gróźb, że nie zdam dostawałam doła i zostawałam następny dzień w domu. Ale dotarłam do czwartej klasy. Dotarłam i idzie mi świetnie. Z polskiego jestem najlepsza w klasie, a właśnie na polskim zależy. Zdaję rozszerzony. 

     

    I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że jestem kompletna noga z matematyki. Noga do tego stopnia, że podejrzewam jakieś schorzenie, ponieważ nie jest normalnym by znając wzór pisać go źle. Do tego babka ciśnie jak poryta. Wszystko ma być dobrze, albo nie zaliczy. Mimo, że widzi iż moje błędy to np. zły znak. Trzeci raz pisałam rzecz, którą umiem dobrze, ale zawsze pomylę się w rachunkach. Nadal mi nie zaliczyła. I jeszcze dobija mówiąc "Naucz się w końcu". Jakbym nic się nie uczyła...

     

    Zawalić szkołę przez matematykę, która w ogóle mi nie jest potrzebna  :unsuresb:

     

    Pogrubiłem to, przez co sam przeszedłem/przechodzę. 

     

    1. Nie zdałem przez matematykę LO - nigdy w życiu, nie ryczałem tak po powrocie do domu. To uczucie, gdy po oblanej poprawce idziesz korytarzem "swojej" szkoły, ostatni raz... 

    2. Są nauczyciele z powołania i taborety - tak ty, jak i ja trafiliśmy na felerny towar z IKEI. Moja wyznawała dwie zasady: "skoro jesteście klasą z rozszerzonym angielskim, to macie rozszerzoną matmę". Uczyła nas z podręcznika maturzystów... w pierwszej klasie :burned:  

    3. U mnie nauczyciele, wychodzili z założenia, że jesteśmy "elitą". Do jasnej cholery - rozszerzony angielski, reszta normalna. Ale nieee... 

    4. Zawaliłem szkołę przez matematykę. W klasie z rozszerzonym angielskim... 

     

    O tej nauczycielce chodzą słuchy, że: "u niej każdy zdaje maturę". No pewnie, że zda! Jeśli wypierniczysz z klasy najsłabsze ogniwo, to wszyscy zdadzą. 

     

    I nie, nie jesteś chora. Dopóki nie zdiagnozują u ciebie choroby neurologicznej (ja ją mam i nie znam tabliczki mnożenia... tak, dobrze czytacie, nie znam tabliczki mnożenia), to albo nauczyciel nie zasługuje na to miano, albo nie masz głowy do matmy. Tak jak ja. Myślenie abstrakcyjne leży... Myślenie logiczne - na tzw. "chłopski rozum", gdzie wyobrażasz sobie coś, widzisz "oczyma wyobraźni" - z tym sobie poradzisz, prawda? (napisałaś o polskim, właśnie dlatego lepiej ci idzie)

  9. Cóż, firefox doprowadził mnie do szewskiej pasji. Też miałem z nim problemy. Koniec, końców przeniosłem się na Chrome, który również z czasem poleciał. Obecnie używam Opery i po ustawieniu "klasycznej" wersji, jest doskonała (zakładki w formie kafelek - rewelacja). Oczywiście trzeba uaktualniać "flasze" i inne, ale poza tym, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. 

     

    Do tego zainstaluj - AdBlock (o ile jeszcze go nie masz)

    CCeaner - to fantastyczne narzędzie, do czyszczenia syfu np. z rejestru, który pozostał po odinstalowanych grach/programach. Aha. Ściągaj go z torrentów lub Chomikuj. Wszelkie "pobierz" czy inne "instalki" mają własne instalatory, które nawrzucają adware. Nawet ze strony Komputer Świat! Także, wersja free z torrentów lub/i chomików. Ja pobrałem z tego pierwszego i mam spokój. 

  10. To była ściema. Wiecie ile się namęczyłem, żeby znaleźć trailer PRAWDZIWEGO Titanica 2? Dziesiątki "fan-made" trailerów kontynuacji Titanica '97 Camerona :lol: Aha. Mniej więcej, w tym samym czasie wyprodukowano Titanica. Normalnego, ale o niższym budżecie. Wiecie jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem w TV: "a już jutro o 20:00 Titanic". Tego Camerona, nie było nawet na VHS/DVD. Nadal o nim trąbili... a tu ledwie miesiąc, dwa w TV Titanic (nawet fajny)

    EDIT. Film wyszedł w 1996, ten Camerona rok później. Oto strona filmu.

  11. Najwięcej krzyku oraz idiotycznych tłumaczeń dotyczyło Pre-Sequela. Dodanie B2 to takie: "Ok, to w ramach przeprosin, w ramach naszej głupoty".

    PS. Wyobrażacie sobie coś takiego:

    - pukamy do drzwi auli

    - otwieramy drzwi, tak żeby nas nie było widać

    - do środka wjeżdża Claptrap

    - podjeżdża do wykładowcy (który jest na spoko i ma poczucie humoru) i kawałek dubstepu

    - przy próbie podniesienia przez wykładowcę: "protect me...!"

    - ucieczka do drzwi wyjściowych - "aaaaand open"

    - drzwi się otwierają, a Claptrap wyjeżdża.

    - podczas otwierania - taniec xD

    Znajomy oczywiście nagrywa całą akcję.

  12. Lol  :lol:  Borderlands Pre-Sequel i Borderlands 2 wyjdą na nowe konsole. Wcześniej mówili: "nie, bo mało konsol na rynku i blablabla...". Dziwnym trafem "niewielka" liczba, posiadaczy "next-genów" rzuciła tyle mięsa w stronę producentów, że po zdjęciu z twarzy ostatniej łopatki bez kości, uświadomili sobie, że popełnili błąd. Ile by tych konsol nie było, zawsze to dodatkowe miliony sprzedanych egzemplarzy.

     

    PS. CHCĘ!  :soawesome:

×
×
  • Utwórz nowe...