Wpis #11
Remontu ciąg dalszy. Dziś pora malowania. Od robotników, którzy pracowali przy renowacji ratusza, dostałyśmy pięć puszek farby. Powiedzieli, że i tak są już nie potrzebne, a jeśli mogą się do czegoś przydać, to nie mają nic przeciwko. Szkoda tylko, że każda jest innego koloru. Scootaloo uparła się na błękit - bo taki jak niebo, Sweetiee chciała biel, bo taka jak jedwab a ja na czerwień, bo taka jak jabłka. Doszłyśmy do wniosku, że na niebieskim tle, każda z nas namaluje to co chce. Ot taki krajobraz. Efekty są... cóż, jak to powiedziała Applejack: "abstrakcyjne". Nie jestem pewna czy to dobrze, czy źle i co to w ogóle znaczy, ale niech jej będzie. Niestety, ale przez kilka dni nie będziemy mogły siedzieć w naszej bazie. Śmierdzi tam niemiłosiernie. Nic dziwnego, że oddali nam te farby. Pewnie były przestarzałe. Mam nadzieję, że przez kilka dni nie będzie padać. Tak się bowiem składa, że czeka nas malowanie domku z zewnątrz. Przynajmniej nie będzie śmierdzieć.