Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Medal of Honor: Warfighter - kampania SP. Do multi nie mam dostępu.
     
    Na dobrą sprawę, można tu wpisać - "cała gra to jedno wielkie":
     
    a3135766-224-facepalm%20monkey.jpg?d=126
     
    Non stop przeskakujemy od bohatera do bohatera, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Pamiętam jedynie nazwę "Stump". Były też inne, ale kogo to... 
     
    A koniec ostatniej misji? :lol:

    Zwooooolnioooony czaaaaas i koooooniecznooooość oooooddaniaaaa strzału do terrorysty zanim będzie buuuuuum



    Jest też GROM. Ale jak zobaczyłem:

    Lewe ramię - "Polska Walczącza", prawe - Marines

    :lol:  Ludzie, dajcie spokój


     
    Czy wiedzieliście, że Marines i inne służby specjalne są tak biedne, że nie stać ich na latarki? To już wiecie. W końcu gra powstawała w konsultacji z Marines czy chłopakami z GROMu. Robimy zrzutkę na baterie? 
     
    Ostatni filmik zrobił na mnie wrażenie. Jakością wykonania. Niczym więcej.

    Jak jak ma mnie wzruszyć filmik, ukazujący pogrzeb jakiegoś żołnierza, skoro nie miałem okazji się z  nim zżyć? Co innego taki Bioshock 2



    Swoją drogą, w żadnej grze nie widziałem takiego festiwalu skryptów: "graj wedle scenariusza, albo niewidzialny snajper cię zabije". :facehoof:

    Szajs - nie grać.

  2. Saint's Row The Third

    Ostatnia misja zaczyna się kozacko, po załatwieniu Killbane'a zaczyna się walka jego gang vs STAG. Bohater z Olegiem i Pierce'm jedzie załatwić sytuacje (czyt zabić każdego), kończymy czyszczenie punktów i dostajemy informacje o tym że możemy albo uradować Shaundi albo załatwić Killbane'a. Ja wybrałem Shaundi. Ratujemy ją i nagle jesteśmy na planie filmu, na marsie. Tam też zabijamy Killbane'a. Oczywiście jako aktor.

    Miałem nadzieje na coś kozackiego, a tu taki coś. To było żałosne!

     

    Zdajesz sobie sprawę, że ta seria nabija się ze wszystkiego, włącznie z gracza? Naciskając "New Game" należy brać pod uwagę to, że "wszystko się może zdarzyć,,, i normalne to nie będzie xD"  Magiczne słowo WTF... będzie padać hurtowo. Dla mnie podobało się to zakończenie. Porządnie się uśmiałem. Aha, polecam DLC "Enter the Dominatrix" do "czwórki". Te dopiero "ryje banię" xD I rzuca nieco światła na zakończenie trójki.  

  3. Gaia, to duet Armina van Buurena oraz Benno De Goeij'a. Tworzą świetne utwory, ale gdy ujrzałem jak grają "na żywo"... jedno wielkie WTF??? :oops:

     

    Ktoś taki jak Armin van Buuren gra z laptopa? A laptop kumpla jest wyłączony! Po prostu odtwarzają wcześniej stworzony "set"? :grumpytwi:

     

    To nie koniec wpadek Armina. Prowadzi on audycję A state of trance. Przy okazji okrągłych numerów, odbywają się wielkie imprezy. W tamtym roku (ASOT 600) Dash Berlin w Nowym Jorku zapowiedział, że jutro w Miami zagra nowy mashum oraz ujawni nowy utwór. Co zrobił Armin? W Miami, podczas mashapu oraz nowego utworu, postanowił przeprowadzić wywiad, następnie sprawdzić co słychać na Google Hangout - czyli ryk psychofanów. Po chwili połączył się ze swoim "reporterem", aby ten zapytał kilka osób "jaki utwór chcecie usłyszeć w trakcie setu Armina"? Nowy mashup i utwór Dash Berlina został "przegadany"... zachowanie rodem z piaskownicy.

     

    Cieszę się, że nie zajął pierwszego miejsca w plebiscycie Top100 DJ Mag. Oby w tym roku było podobnie. Tyle, żeby spadł jeszcze niżej. Zasłużył, żałosnym zachowaniem i beznadziejną płytą. Standardowo dopiero druga edycja, czyli wersja z miksami utworów była dobra.

     

    "Co Armin schrzani, naprawiają inni..." - i tak jest od lat.

  4. Day rzucił bardzo wymowne, wściekłe spojrzenie na Tonny'a i wyszczerzył zęby. Znał króla. Milczał i trzymał nerwy na wodzy tylko dlatego, że czekał na rozkazy króla.

    - Krrrólu, rooozkazy? - zapytał Day, spoglądając na intruzów, to na jednego, to na drugiego.

    [WTF? Skały? Fortepian? Eee... ktoś tu może wyjaśnić co to za postaci? Bo zaczynają się robić "Zwariowane Melodie" :derp:  OK, doczytałem. To taki Harry Potter]

  5. Witajcie. W tym temacie będziemy polecać, lub nie gry z gatunku "hidden object", czyli takich, które polegają na szukaniu przedmiotów. Co prawda posiadają jakąś fabułę, ale to tylko dodatek do klikania na setki idiotycznych gratów.

    Od siebie mogę polecić:
     
    Infected: The Twin Vaccine
     
    Fabuła: Były sobie bliźniaczki. Obie zachorowały na nieznaną, śmiertelnie niebezpieczną chorobę. Wirus rozprzestrzeniał się niczym fakt o małżeństwie J. "Bimbra". O dziwo, jedna z bliźniaczek była nie tylko całkowicie odporna na wirusa, ale i wyzdrowiała. Miała w sobie coś, co pomogłoby stworzyć lek. Niestety ktoś ją porwał... Naszym zadaniem jest odnalezienie małej. Po ukończeniu gry możemy zagrać w dodatkowy rozdział czy obejrzeć inne dodatki. 
     
    Gra ma genialny klimat, a samo szukanie przedmiotów ma większy lub mniejszy sens. Co więcej pojawiają się tradycyjne dla przygodówek zagadki. Jedne są dziecinnie proste, inne wymagają myślenia. Grę, ewidentnie przeznaczono dla "casuali".
     
    System podpowiedzi jest zbędny, ale wbudowany poradnik tak. Dlaczego? Ponieważ musimy zbierać monety. Część z nich służy do rozwiązania łamigłówek. Autorzy nie pomyśleli o tym, że gracz może pominąć jedną czy dwie. Jest ich dokładnie tyle, aby ukończyć grę! Musimy odnaleźć wszystkie. Ominiesz chociażby jedną? Nie ukończysz gry. Nie mogli dać kilku dodatkowych? Przy pierwszym podejściu przegapiłem JEDNĄ monetę i nie mogłem ukończyć gry, a była to ostatnia zagadka! Sprawdziłem poradnik. Wiedziałem gdzie jest, ale nie mogłem się cofnąć! W każdej nowej lokacji warto otworzyć poradnik i wzrokowo sprawdzić, czy nie ma tam czerwonego słowa "coin".
     
    Niestety gra ma też poważniejsze wady. Może przestać działać z dnia na dzień. U większości pomaga reinstalacja flash'a oraz shock playera. Poza tym swoje kosztuje. Ponad 10 euro to zbyt wiele. Ale zbliża się "helołin" - pojawią się promocje na STEAM. Wówczas kupujcie. Mimo, "niespodzianek" - warto. 
     
    Ocena? 7/10 (za błędy i system monet)

  6. Day wydukał z siebie ledwie słyszalne "przepraszam", po czym opuścił głowę i odszedł. Tylko on wiedział, czy to w przepraszającym geście, czy z przemęczenia. Chciał opuścić to pomieszczenie jak najszybciej. Nie po to biegł tu tyle drogi. Nie po to całował pierwszą lepszą suczkę i nie po to biegł aby o mało co nie zemdleć. Gdy ostatkiem sił "położył" zdjęcie na stole był zbyt zmęczony, aby pomyśleć o tym, że może wejść jak na strażnika przystało - spokojnie, dostojnie, podać zdjęcie tak, aby gość go nie widział, po czym wyszeptać całą prawdę... ale nie w takim stanie. Nie gdy obraz zaczął mu się rozdwajać przed oczyma.

     

    Biorąc pod uwagę przemęczenie udał się tak szybko na ile wystarczało mu sił do wyjścia. Jak najszybciej zamykając za sobą drzwi usiadł i głęboko oddychając pomyślał: "padłem przed nim, ostatkiem sił 'podając' mu to przeklęte zdjęcie, informując o włamaniu. I co? Cholerne wino i żarcie jest ważniejsze niż taka informacja... nawet nie spytał, czy wszystko ze mną w porządku... psia kość. Idę napić się wody, bo faktycznie zemdleję..." Day wstał i poczłapał przed siebie.

  7. N Taki moh... znaczy się łatwy do zapamiętania :) I kojarzy się z Marianem.
    A No tak... "Łaciatek"... jeden z wielu :) Fajna ta mucha
    S Genialna, w szczególności gdy słucha się trance ("Tomorrowland put your #ing paws up!!!)  :lol:
    U Widuję, ale nie znam. Co ja zrobię, żem introwertyk?

    • +1 2
  8. 103551_adorable_derp_eyes_dj_pon3_tongue

     
     
    Witajcie. Wspólnie z Opiekunką wpadliśmy na dziwaczny pomysł. Zabawa polega na podmianie jednego słowa w tytule lub nazwie zespołu... Nie można podmieniać słowa w nazwie zespołu i tytule. Albo, albo :)
     
    Triste. Cokolwiek bierzesz, odstaw to.  :ajawesome: 
     
    Nie wtrącaj się.  :grumpytwi: 
     
    Od czasu do czasu będziemy podawać Wam "słowo klucz". Waszym zadaniem, będzie podawanie tytułów z podanym wyżej słowem. Ciekawe pomysły nagrodzę punktem reputacji :P
     
    Przykład?
     
    Paul van Dyk - For an Kaloryfer
     
    Lady Kaloryfer - Bad Romance
     

    Słowo # 1 - "mucha"

  9.  

    Wyciągnąłem już lekcję z tych przygód. Muszę objeżdżać sporym kawałem drogi, aby nie trafić na nich. Przez swoją głupotę narażałem się na niebezpieczne sytuacje, ale z drugiej strony, kto oprócz mnie pomoże starej i chorobliwiej babci. Rodzice pracują , a wujkowie już dawno odwrócili się od rodziny.

     

    OK, to ekstremalne rozwiązanie ale ja bym kupił pistolet na gaz

     

     

    Faktycznie, probowac z tym walczyc droga prawna raczej nie ma sensu.

    Taka glebsza rozmowa tez by nie zdzialala, tylko by przyniosla odwrotny skutek od zamierzonego.

    Myslac bez wplywu emocji, chyba najrozsadniej byloby to przeczekac. Tylko, zebym mniej sie tym wszystkim przejmowal i nie bral do siebie, bo im starszy jestem tym wiecej rozumiem, a kiedys to wszystko wydawalo mi sie normalne...

    Przepraszam za brak polskich znakow

     

    1. Dokładnie. Walcz - nie dosłownie, ale znajdź w sobie siłę. 

    2. I staraj jak najbardziej nie przejmować się sytuacją (powiedział ten, co ma dwóch alkoholików w domu :/ ) - jeśli zobaczą, że to co robią spływa po tobie jak woda po kaczce, dadzą sobie siana

     

    Ot i nasza gówniana polska rzeczywistość. 

     

    Oprawca ma większe prawa. Ofiara ma obowiązki. My próbowaliśmy wyrzucić z domu, ale... "załatwić lokal zastępczy". A i ubezwłasnowolnić trzeba. W innym wypadku sam musi chcieć. Oczywiście, nie można zapomnieć o lokalu zastępczym. Chwila? Dla takiej mendy? Cóż - "welcome to Poland". Leczenie alkoholizmu może być przymusowe - próbowaliśmy tego. A jak to wygląda? Każdy może zobaczyć w genialnym filmie "Pod mocnym aniołem". Jeśli dla kogoś będzie to komedia... zazdroszczę fajnego życia. Ja miałem wrażenie, że większość filmu jest o mojej rodzinie. Jest piekielnie realistyczny i dobrze zrealizowany... aż za dobrze. 

  10. Ja mógł bym na to jedno poradzić , - zgłoś się do opieki społecznej. Z tego co słyszałem oni z urzędu muszą rozpatrzyć każdy przypadek znęcania się , nawet psychiczne.

    Jeśli coś wykryją to sprawa idzie do sądu rodzinnego. Tylko muszę cie uprzedzić że mogą cie przenieś do domu dziecka do ukończenia 18 roku życia, lub do rodziny zastępczej.

    Byłem tam. Z o wiele gorszą sprawą. Owszem, muszą rozpatrywać każdy przypadek, ale "rozpatrywać z urzędu" to tylko definicja. W rzeczywistości, mają lub udają, że są zawaleni robotą i wniosek taki trafi po jakimś czasie. Ja tylko straciłem czas. Powiedzieli, żebym sam napisał oskarżenie. Gdy takie wyślemy musimy zadbać o kilka rzeczy, a całość ma kilka etapów.

    - udowodnienie znęcania się

    - sprawa idzie do sądu rodzinnego (nie spieszą się)

    - wspomniana "konfrontacja" (nagranie z dyktafonu to silny dowód, ale nie może być prowokowany!)

    - sąd może rozpatrzyć ten wniosek pozytywnie, ale nie musi (może umorzyć sprawę)

    - biorąc pod uwagę dobro osoby poszkodowanej szybciej nałoży karę w zawieszeniu = dolanie oliwy do ognia, niż odbierze prawa do opieki i odeśle do domu dziecka. A tego z całą pewnością nie chcesz.

×
×
  • Utwórz nowe...