Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Pierwsza część pod tytułem "Jak to kucyk zrobił mnie w "konia"" jest już dostępna. Zalecam pobranie całego archiwum (plik > pobierz). 

     

    Konkursowe opowiadanie rozrosło się do 50 stron i mam nadzieję, że jest ciekawsze. Dominuje w nim tag Slice of Life, choć starałem się przemycić nieco komedii. Mam nadzieję, że nie ma w nim idiotycznych dziur, wykluczających się wzajemnie wątków etc. Jeśli tak... cóż. Czekają mnie kolejne dni pracy, a raczej zarwane wieczory. 

     

    Przyznaję się bez bicia, że największym utrapieniem jest dla mnie opisywanie kucyków. Starałem się też krzywym okiem spojrzeć na powtarzające się w wielu opowiadaniach wątki. W części drugiej będzie tego więcej... o ile sam ich nie na wrzucam.

     

    Tak czy inaczej zapraszam do czytania pierwszej ukończonej części serii Lyra i Ludź.  

     

    Opinie mile widziane  :fluttershy5: 

  2. Nie podziękowałam jeszcze Cordisowi za wszystko co napisał, choć nie dowiedziałam się niczego nowego, ale zawsze to pocieszne, że przynajmniej ktoś rozumie mój wnerw. Inaczej czasem nie wiem czy rzeczywiście mam problem czy robię z igły widły. ^^"""

     

     

    Wiele osób w różnych sytuacjach napisało tutaj "wzruszyłem się", "łza mi pociekła". Być może uznasz to za puste słowa, ale na serio... wzruszyłem się jak cholera. Czytając to, pomyślałem sobie: "stary... i ty masz problemy?" Mógłbym napisać "współczuję", ale byłoby to najgłupsze słowo jakiego mógłbym użyć. Współczuć może ten, kto przeżył to samo. Inaczej to tylko puste słowo. Nie będę próbował dodawać Ci otuchy, nie potrafię. Nie po tym co przeczytałem. 

     

    Podobną historię usłyszałem na studiach. Pamięć mi trochę szwankuje, ale na ćwiczenia został zaproszony - o ile dobrze pamiętam - mężczyzna pochodzący z Gruzji. Opowiadał o konflikcie, który cudem przeżył. Dla kogoś, kto urodził się w Polsce, a wojnę widział co najwyżej w kinie... cóż. Jego opowieść zmieniła moje podejście do wielu rzeczy. Ze względu na wiek forumowiczów nie przytoczę jego wypowiedzi, ale o mało co nie popłakałem się gdy opisał to, jak wyglądała ulica po bombardowaniu.  

     

    Niestety moja wyobraźnia jest dość rozbudowana... w takich chwilach wolałbym być napakowanym sterydami półgłówkiem o IQ cegły. 

     

     

    ###

     

    Co do szkoły. W naszym kraju istnieje idiotyczny obowiązek nauki do 18 roku życia. Nauczyciele przepychają nawet największych przygłupów, byle pozbyć się ich ze swojego życia i modlić aby następny rocznik był w miarę normalny. Gdyby go zdjęto nawet najbardziej niereformowalne przypadki miałyby bat nad głową. Niestety, póki co uczeń ma prawa, nauczyciel obowiązki. 

    • +1 1
  3. Akceptuję OC Alicorny, które są Księżniczkami. Dla przykładu jeśli ktoś napisze opowiadanie w którym zamiast / obok Celestii (i Luny) występuje dobrze opisana, normalna, ciekawa postać, która posiada tak wady jak i zalety, to nie mam nic przeciwko.

    Co innego UBER KUC, który pojedynczym pierdnięciem wywołuje trzęsienie ziemi oraz falę tsunami zalewającą pół Equestrii, nazywa się Dark Thunderstorm Maker, a w wieku 2 lat hipnotyzował bazyliszki.

  4. Znacie to uczucie, prawda? Usłyszycie coś raz i... przylepiło się jak rzep do psiego ogona. I tak siedzi w głowie dniami, tygodniami...

     

    Masz rację Triste. Tak było z Jeziorem Łabędzim Piotra Czajkowskiego, które dzięki Tobie usłyszałam. Nie wiedziałam, że na Ziemi istnieją takie cuda...

     

    A co jest fascynującego w łabędziach? Pełno ich w Equestrii.  :rarity5: 

     

    Jeszcze słowo, a zamknę Was w spoilerze

     

    Ale... 

     

    No i masz... spoiler.

     

    Co go ugryzło? Łabuńdź? 

     

    Vinyl... Błagam  :burned: 

     

    Tavi, to był żart.

     

    Równie zabawny jak ten z opuszczaniem na ziemię karpia, udawaniem, że to bass i mówieniem, że... ach, mniejsza o to. 

     

    Ale to jest zabawne.  :lol: 

     

    10...9...8...7... 

     

    Liczysz łabędzie?

     

    Zamknij się.  :mine: 

     

     

     Wracając do tematu. Takie sytuacje zdarzają się aż nazbyt często, prawda?

     

    Zapraszam do zamieszczania, kawałków które "siedzą Wam w głowach". Zachęcam do opisania ich, co w nich takiego jest, Waszych odczuć z nimi związanych. W końcu nie zawsze są to megahity. Mimo to, mają w sobie to coś, coś co "zaraża" nasz mózg... Przykłady? Gangman Style, "Ona tańczy dla mnie", "Cztery 18" (sam nie wiem czy facet śpiewał o felgach czy o "koleżankach", nie kojarzę zbytnio utworu). 

     

    Tak czy inaczej, zamieszczajcie, komentujcie... o regulaminie nie muszę mówić, prawda?  :rd6:

     

    #####################

     

    ZASADY:

    1 Post - max 3 utwory

     

    2 Źródła utworów: YT, SoundCloud (bez możliwości pobierania!)

     

    Zgodnie z tradycją zacznę od siebie:

     

     

    Ostatnio w mojej głowie zagnieździł się niniejszy utwór: 

     

    W ubiegłym roku RAM nagle stracił ukochaną żonę. Nagrał ku jej pamięci utwór. Przedstawiam dwie wersje. Będę z Wami szczery. Dziwnie się czuję wiedząc z jakiego powodu powstał ten kawałek, nawet jeśli jest tak energetyczny.  :cadance3:

     
    Instrumentalną:


     
    Klubową

    http://www.youtube.com/watch?v=ffJp49fKKYM

     

    Zabawa ta zastąpi Listę przebojów Vinyl Scratch (dzięki temu wbrew nazwie będziecie mogli umieszczać utwory reprezentujące absolutnie każdy gatunek muzyki. Nawet mongolski balet  :trollface: )

  5. Triste - a takich klasyków będzie więcej. W zapasie mam lekko kilkadziesiąt tytułów którymi chętnie się podzielę. W sumie... może wszedłbyś w polemikę z czymś podobnym na łamach Brohoofa? Im więcej przywołamy takich duchów przeszłości tym lepiej :D

    Nie znam, aż takich klasyków, ponieważ posiadam komputer od 2001 roku. Być może kiedyś wezmę się za starocie godne uwagi czy gry, które przeszły bez echa, a szkoda. Lub wręcz przeciwnie (Daikatana, Limbo of the Lost). Swoją drogą preferuję pojedyncze teksty niż przeglądy.

  6. Coś mam ostatnio gorszy humor, więc czas na moje problemy pierwszego świata. Może poczuję się lepiej jak się wygadam gdzieś (chociaż wątpię).

     

    Czuję się trochę dobita faktem, że tylko ze 4 osoby jakkolwiek doceniają to, co próbuję w życiu robić i żadna z tych osób nie jest z mojej rodziny, a to dla rodziny staram się najbardziej. Wiem, że jestem czarną owcą, która jako pierwsza od wielu pokoleń porzuciła bycie profesjonalnym muzykiem czy chociaż malarką/ rzeźbiarką, a po drugie nauka czegokolwiek fatalnie mi idzie i nie ma ze mnie żadnego pożytku aktualnie.

    Współczuję. Znam to z doświadczenia. Co prawda nie jest nieco inaczej, ale jako najmłodszy jestem wiecznie odpychany na boczny tor, a później pretensje, że nic nie robię. Co do nauki napiszę krótko - stres. Miałem to samo. Przez niego wyleciałem z LO i trafiłem do LO dla dorosłych. Rok w plecy.

     

    Mam coś grubo nie tak z pamięcią i uwagą- odkąd pamiętam łatwiej jest mi zawiesić się na 5 godzin na jednym punkcie i przebywać na zmyślonych planetach niż przez 5 minut skupić się na jakimś tekście. Nie pamiętam twarzy, dat, nazwisk i nie potrafię dokładnie powtórzyć co ktoś do mnie mówił przed chwilą. Przez to nauka do studiów zajmuje mi ogrom czasu, a efekty i tak są beznadziejne albo wręcz żadne (odręczne notatki z całego rozdziału przemielone milion razy i guzik z tego pamiętam).

    Ponownie, prawdopodobnie stres. Takie błędne koło. Stresujesz się czymś i nie możesz się skupić na nauce, przez co stresujesz się że nie możesz skupić się na nauce. Jedno napędza drugie, stres napędza stres. Ja też mam problemy z zapamiętywaniem wspomnianych rzeczy. Jedyne co mi w miarę dobrze szło, to przedmioty, które da się wyuczyć "na chłopski rozum". Nie wiem jak na to zareagujesz, ale pogadaj z lekarzem rodzinnym (o ile jest w porządku, a nie jakąś mendą).

     

    Trudno utrzymać jakąkolwiek motywację w takiej sytuacji, bo nie ważne ile wiedzy i jak długo spróbuję przyswoić i tak zawsze wychodzę na głupią i pozostaje mi tylko bycie specem od sucharów. Kiblowałam już 2 razy z tego powodu. Rodzina się mną nie chwali [b/]bo nie ma czym, a kierunek który studiuję i moje przyszłe aspiracje to dla nich jakiś koszmar. Za każdym razem, gdy rozmawiam z rodziną przez telefon albo gdy wracam do domu jestem bombardowana tekstami zniechęcającymi do nauki tego, co mnie fascynuje, do pomagania ludziom kosztem swojego komfortu psychicznego i po 100 razy słyszę, że jaka to szkoda, że już nie śpiewam i nie gram na żadnym instrumencie.

    Więcej mi nie trzeba. Rodzice mają klapki na oczach i uszy zalane betonem. Mieli nadzieję... STOP... zaplanowali Twoją przyszłość, aż tu nagle JEB. Masz czelność podejmować WŁASNE decyzje? Kierować swoim własnym życiem? "To my Cię wychowaliśmy, karmiliśmy, miałaś co chciałaś, a Ty robisz coś takiego?" (taki uogólniony przykład).

     

    O tym, że interesuje mnie psychologia terroryzmu już w ogóle nie wspominam, bo przestałabym dostawać pieniądze na studia. Dobija mnie to, ponieważ to właśnie terroryści wygnali nas kiedyś z domu i później wielokrotnie bezpośrednio zagrażali zdrowiu i życiu wielu członków mojej rodziny.

     

    Chciałabyś zrozumieć motywy ich postępowania, jak rozumują, czym się kierują, prawda?

     

    Wiem, że jestem jedynakiem i oczkiem w głowie ale bez przesady, chciałabym mieć czasem jakieś wsparcie od bliskich w tej kwestii. To najbardziej honorowi ludzie jakich znam, ale w mojej kwestii kieruje nimi hipokryzja, której nie mogę znieść.

    Po takich wydarzeniach kierują się też troską i obawą o Ciebie. Być może przesadzają, ale po tym co przeszliście wolą abyś trzymała się od z daleka. Mam tylko nadzieję, że kiedyś zrozumieją. Może gdy im to wszystko powiesz? Lub będziesz mówić na spokojnie do skutku?

     

    Czego ci ludzie chcą ode mnie. x.x Szczyt szczytów, to gdy z nadzieją zaczynają pytać czy już nie znudziłam się mojemu narzeczonemu i czy nadal chcę wyjechać do niego i potem słucham jaka to szkoda, że nadal nic się w tej kwestii nie zmieniło. Przepraszam, ale za takie teksty własnej babce mam ochotę przywalić krzesłem.

    Nadopiekuńczość, syndrom pustego gniazda i troską, która ma swoje powody... może i masz rację, ale postaraj się ich zrozumieć. Boją się, że Ciebie stracą (w przenośni). Co miałbym im do powiedzenia? To samo.

     

    Odpisałaś mi, więc mam wobec Ciebie dług. Być może choć jedno zdanie miało sens i w jakikolwiek sposób podniosło Cię na duchu. Powodzenia :hug3:

    • +1 1
  7. 4.Większość horrorów

     

    Omen, Egzorcysta (te stare!), japoński Ring, japoński Dark Water, Obcy 1-2 (te detektory ruchu :fluttershy: Aha, TYLKO wersje reżyserskie), Sierociniec, Klątwa (japońska i amerykański remake są dobre), Silent Hill (może nie straszy aż tak bardzo, ale ma fantastyczny klimat)... na chwilę obecną pamiętam tylko to. 

  8. N Niezmienny, rozpoznawalny, wiecznie skracany...

    A No cóż... Luna najwidoczniej była BARDZO wdzięczna za przywrócenie jej dawnej postaci

    S Kolejny "niewinny" całus? Do czego to dojdzie w 5 sezonie 

    U Wyjątkowy, za co został odznaczony. Ale nie tylko. Mógłbym wymieniać i wymieniać...

     

    EDIT. 

     

    Ja się w to nie bawię  :hmpf:  Ciągle mnie uprzedzacie. 

     

    Jacobus VIII

     

    N Taki trochę rzymski, łaciński, albo autobusowy... "jako bus linii nr 7" (żart  :squee: )

    A Ktoś tu lubi Podmieńce. Osobiście wolałbym samą królową, ale w sumie to Podmieńce więc nie wiadomo który jest który.

    S Czy może być coś lepszego niż księżniczki? A tak, Dash Berlin i Vinyl Scratch... no dobra. Tak na serio - świetna jest.  

    U Niestety, nie znam  :ajsleepy:

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...