Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Każdy chyba słyszał o tej serii. Moją ulubioną odsłoną jest TR: Legenda. A oto wrażenia z prawie ukończonej najnowszej części:

    Tom Raider: Uncharted

    A mogło być tak pięknie... Jestem bliżej końca i prawdę mówiąc to dwie gry: Tomb Raider nowej generacji (w filmikach i momentami rozgrywce widać przemianę Lary) oraz pierwszy Unchartrd (strzelaniny, strzelaniny i odrobina wspinania) Podoba mi się pomysł ukazania początków Lary. Zupełnie innej, nieprzygotowanej, nieporadnej, cierpiącej, poranionej a z drugiej razi syndrom pierwszego Uncharted czyli strzelaniny z niezliczoną ilością przeciwników.

    Ten dualizm najbardziej widać

    w scenie pierwszego zabójstwa - to dla niej szok, ogromne przeżycie. "Krew na rękach" dosłownie i w przenośni, ale minutę później wybicie całego oddziału to żaden problem

     

    I klimat poszedł się... A już nic tak nie irytuje tak jak QTE. Czasami przechodziły w płynnie, efektowne sceny wymagające zręczności w czasie rzeczywistym. QTE były przy nich jak Maluch Racer przy Forzie / GT5. Do tego przytłaczające, irytujące ilości przeciwników. Tak jak w Uncharted 1 tak i tutaj cytowałem Wiedźmina: "więcej was matka nie miała?".

    Irytowała mnie też "casualizacja" - Lara kuca tylko wtedy kiedy trzeba (nie ma klawisza "kucnij!" ), wybiórcza spostrzegawczość przeciwników (to zależy od misji - raz są ślepi innym razem dostrzegają cię z kilometra). Do tego błędy w skryptach (powtarzałem misję chyba 5 razy bo non stop wylatywały na mnie hordy przeciwników). Po restarcie gry było ok. Tylko jedna irytująca fala.

    Do tego drobnostki typu mobilne hurtownie granatów/mołotowów zwane przeciwnikami (widać inspirowali się "dziełami" CI), nieskuteczne osłony terenowe czy fabuła na którą przestałem zwracać uwagę... sam nie wiem kiedy.

    Ocena wstępna 6+/10 (za przerywniki, które faktycznie ukazują przemianę Lary, QTE, i zbyt wiele irytujących strzelanin) Może finał mnie czymś zaskoczy?

  2. Jedno słowo - Unreal. Budzisz się ledwie żywy w jakimś pomieszczeniu. Gdzie jesteś? Kim jesteś? I co tu robisz? Po chwili kobiecy głos informuje o ucieczce więźniów... no nic. Lepiej brać nogi za pas. Wszędzie ciała, wiadomości w PDA że "coś" ich zaatakowało. A ty jesteś bezbronny. Po krótkim "spacerze" dowiedziałeś się, że znajdujesz się na statku więziennym. Kontynuujesz poszukiwania. Wchodzisz do pomieszczenia, drzwi za tobą się zatrzaskują. Te przed tobą nie chcą się otworzyć. Jesteś uwięziony. Po drugiej stronie coś jest. Nagle słyszysz wystrzały, odgłosy walki, wrzaski. Drzwi przed tobą powoli się otwierają. Ale znajdujesz tylko zmasakrowane szczątki, jakąś słabą broń... a ta bestia może być wszędzie.

     

    I tak o to zaczyna się FPS, który gra współczesnym grom na nosie. Nowe odsłony CoD czy Bad Company 2 nie mają do niej startu (kampania singleplayer).

     

    ***************** 

    Half - Life. Już sam początek jest nietypowy. A dalej jest jeszcze ciekawiej. Do tej pory bohaterami FPSów byli komandosi, napakowani testosteronem herosi i inni tacy. A tu zwykły naukowiec Gordon Freeman, który po prostu chce wydostać się z kompleksu naukowego Black Mesa w jednym kawałku. Nie wiem co buło pierwsze: Unreal czy Half Life, ale obie opowiadały fabułę z perspektywy bohatera. Żadnych filmików. Half Life robił to lepiej i ogólnie był ciekawszy. Grając pierwszy raz bałem się wiszących pod sufitem potworów. Dziś moją ulubioną edycją jest H-L: Source, którego brak w Orange Box uważam za największą pomyłkę Valve. 

     

    ****************

    Nie mógłbym zapomnieć o MYST - grze w której nikt nie mówi ci co masz robić. Trafiasz na wyspę, znajdujesz list o jakichś przełącznikach i to tyle. Ale kolejne odsłony... Czwarta część to arcydzieło. 

     

    ***********************

    Worms Armageddon - dodajcie do siebie możliwość zmiany głosów: np ekipa "politycy" vs "głupie teksty z gier" vs "kultowe polskie komedie" i dodajcie do tego rozwałkę z bratem/kumplami. Coś jeszcze?

     

    *************

    NFS Underground 2 - wyszedł chyba w 2003 więc się liczy. Świetny tuning, soundtrack i ta nieskrępowana przez irytującą policję wolność. Że o kiczowatych przerywnikach nie wspomnę. 

     

    **************

    NACIĄGANE - Half Life 2 (wiem, to dopiero za rok, ale nie mogę pominąć) - Numerowane miasta? Kontrola populacji? Zakaz rozmów na ulicach? WTF? "Błe,,, to tylko FPS" narzekali. A co to miało być? Symulator koparki kwantowej z perspektywy FPP, z elementami RPG i walki o miejsca do kopania dziur na kopalnie oraz stawiania babek z piasku w czasie rzeczywistym? HL2 to kwintesencja FPS. Doskonała fabuła, klimat który chłonąłem jak gąbka wodę, jedna z ostatnich gier, która dawała wolność rozgrywki. Jeśli na tegorocznym E3/w tym roku nie zapowiedzą HL3 stracę wiarę w ostatniego developera godnego uwagi. 

     

    Może coś jeszcze dopiszę

  3. Chyba muszę na poważnie porozmawiać z Lyrą... tyle gada kucykom o tych całych "dłoniach", że nawet inne kucyki zapominają o tym, że mają kopyta :bVs8a:

    To akurat wina Triste. To on wklepuje moje odpowiedzi. Te kwadraciki z literkami są za małe dla moich kopytek.

    Dobra, Candy spróbuje napisać kotek:

    olkn [-0ok t67vu e54e6c ;'lkm

     

    Jak chcesz pogadać, to zawsze też możesz wpaść do mnie... znaczy się nie zawsze, bo w dzień czasami śpię, ale jak akurat jestem na nogach, to nie ma problemu. Chyba, że chodzi o jakieś zwierzenia których mój prosty umysł (badziewie czasem się zachowuje jak kalkulator kwantowy) nie potrafi pojąć... to wtedy faktycznie lepiej gadaj z Triste, bo chłop ma serducho jak kuc z prawdziwego zdarzenia. Chyba, że znowu zacznie nawijać po łacinie, to wtedy nie wiem co masz robić :screwball:

    -Zwiniętą gazetą w łeb i przestawi się na "krowa robi Muuu!"  :TWcU3: 

    A "Candy Apples ałć"

     

    Ale ciekawa sprawa, że tak jak w świecie ludzi osoby z różnych krańców świata mają różne języki, tak w Equestrii np. zebry mówią rymami, zamiast w innym języku. Całkiem praktycznie, bo idzie jakoś to zrozumieć. Chociaż trochę trudniej się nauczyć jak ktoś sam by chciał tak mówić.

    Ale u Was też ludzie mówią rymami. I nie są w paski. Niektórzy mają ciemne ubarwienie. A jeden jest, mały zielony i biega ze świetlówką w dłoni.  :tempt: 

     

    I masz pozdrowienia od Mruczka :mruczekhug:

    Ale słodziak! I jaki fajny wzór! Niech no tylko Big Mac zaśnie... :pinkiehappy: 

     

    I jakby co, jesteś ziemskim kucem, więc cały czas jesteś na ziemi. Nie wiem po co się ciebie o takie rzeczy pytają :derp3:

    Jeden mówi ziemnym, drugi ziemskim... Kucyk ot co. Jeden ma skrzydła, drugi róg, a ja warkocze i kapelusz.

     

    No dobra, ale w sumie powinienem tutaj pisać pytania, a nie samemu odpowiadać, więc... pozwoliłem sobie zajrzeć do albumu ze zdjęciami rodzinki Apple szukając natchnienia i oto przyszło:

     

    1. Dobrze znasz Braeburna, czy po prostu tak się przypadkiem ustawiliście razem do zdjęcia?

    No w sumie to trochę bardziej niż z widzenia, ale mniej niż niż jako sąsiedzi. Więc w sumie się znamy... no się znamy. Chwila, kto ci pozwolił zaglądać do rodzinnego albumu?  :rd10: 

     

    2. Co decyduje o tym, że czasem nosisz kapelusz, a czasem kask, a czasem chodzisz bez nakrycia głowy? Czy ryzyko spadnięcia postu na głowę nie zawsze jest obecne? Oprócz postów są jeszcze inne zagrożenia, więc może powinnaś nosić pancerny kapelusz?

    -Sama nie wiem. Może klacza intuicja? Applejack była tak zajęta malowaniem zwykłych nietoperzy, że zapomniała o hamulcach, dasz wiarę? A pancerny kask to dobry pomysł, ale trochę za ciężki... ale kasko-pelusz?

     

    3. Kim jest ta mała klaczka obok Ciebie?

    -Apple Mint. To jedna z kuzynek. Jakiś pomyleniec powiedział kiedyś, że to musi być moja córka skoro mamy takie samo ubarwienie.Córka? W rodzinie?

     

    4. Czy lubisz malować coś oprócz stodół... i Big Maca?

    Próbowałam, ale na płótnie jest nudno. Masz tak dużo czasu... A Big Mac? Presja czasu, "ruszające się płótno". No i czy "płótno" goni cię przez całe Ponyville? A skoro o zdjęciach mowa. Nie wiem kto je zrobił, ale trzymam je w prywatnym albumie.

     

    307uqg4.jpg

     

    5. Jak byś własnymi słowami opisała, jak smakuje drewno?

    - Nie smakuje. Suche, szorstkie, twarde... błe. Ale jak mus to mus.  

     

    6. Co te zdjęcia robią w waszym albumie?

     

     Upamiętniają niezły cyrk... pewnego dnia wszystkim pomieszały się znaczki! Ja zostałam kowalem (lukrowane gwoździe...), kowal poszedł do spa (25 połamanych kopyt), Pinkie pracowała na Akrach (przepuklina). A Twilight? Każdy myślał że zamieniło ją z Księżniczką Celestią. Ale po wszystkim jakoś nie wróciła. Dziwne, nie?  :twilight3:

    Lubisz mnie?

    Lubię każdego kogo nie nielubię więc Ciebie... lubię...  :lyrahug:

    • +1 1
  4. Ekhm... Tristan, czy ostatnio nie oberwałeś jabłkiem w głowę?  :rarity5:
    Nie, przecież raporty dla Królowej składamy dnia nast... o matko,  :facehoof:
    -Kazałeś czekać cały dzień na odpowiedzi matołku! 
     

    Dobrze, już dobrze. Wybacz, ale piszę kilka opowiadań, opiekuję się działami... mam prawo do pomyłki?   
     

    -Oczywiści, ale wisisz mi porządny masarz.   :twilight3:  

    No cóż, faktycznie trochę tu przycichło.

    -Ciekawe dlaczego
    Zapomnijmy o tym dobrze?
     

    1. Miałaś okazję poznać Babs Seed? W sumie to Twoja krewna, ale w Ponyville była chyba tylko dwa razy i większość czasu spędzała z rówieśniczkami, więc pewnie nie miałyście wielu okazji, żeby się lepiej poznać... ale w sumie ciekawa z niej klaczka, czyż nie?

    -Najpierw poznałam ją przelotnie... czy tam przejezdnie gdy wraz z resztą CMC przejeżdżały na tym ustrojstwie Scootaloo i zakurzyły mi spory zapas jabłkowych landrynek. Kilka godzin później wpadły na pomysł, że "fajnie by było być cukiernikiem". Trzy dni zdzierałam lukier ze ścian.
     

    2. Co myślisz o tym, że podobno Big Mac kręci z Cheerilee? Podobno zamieszani w to byli Żwirek z Muchomorkiem, ale nie znam tych kucyków, więc nie wiem co one mają z tym wspólnego.

     

    Ani ja... W Ponyville każdy mówi, że to dziewczynki maczały w tym palce. Pewnie nie słyszałeś, ale AppleBloom testowała eliksir na kocie i kurze? Działa. Do dziś.

    3. Porabiasz ostatnio coś ciekawego?

    -Praca, praca i jeszcze raz praca. Gdy się nudzę maluję śpiącego Big Maca. Szukałam jakiegoś kucyka do towarzystwa... hej, po co ja Ci to mówię? Psychoterapeuta zabronił. Od zwierzeń mam Tristana, którego regularnie odwiedzam.

    Dlaczego ciągle mnie tak nazywasz?

    -Bo to postać z fajnego filmu. Łatwiej zapamiętać. No chyba że wolisz Gucio. I co to jest to Triste Cordis?

     

    -To ze starego ziemskiego języka. Łaciny. Oznacza "smutne serce"  :twilight5: 

     

    -Ja znam tylko kucykową łacinę podwórkową... hej, aż tak ci smutno? Chodź no tu  :hug3: 
     

    4. Lubisz tygrysy?

    Po prostu kooooooooooocham... być jak najdalej od nich.
     

    5.
    Umm... ja tylko jestem samurajem który broni Fluttershy i Derpy przed... w sumie sam nie wiem przed czym :derp3:
    Powiedzmy, że przed głodem i dlatego wtedy chciałem się zaopatrzyć w słodycze dla owych klaczy :omnom:
    To chyba nie problem?

    I
    -A czego tu się wstydzić? Spike też się trochę... w Rarity. I jeszcze myśli że to tajemnica, a przecież całe Ponyville wie.
    Obrona kucyka to zaszczytny cel.
    -Też mnie bronisz. Na Celestię... Czy to znaczy... Czy ty... O nie...  :twilightconfused: 
    To że odciągam cię od lizania gorącego żelazka nic nie znaczy
     

    ***
     


    Buna ziua! Ce mai faci? O zi frumoasa azi! :3

    -Nie mówi się z pełnymi ustami.
     

    1.Byłaś kiedyś na ziemi?

     

    -Emm... Właśnie odpowiadamy Ci na pytanie więc...

     

    2.Lubisz hiszpańskie piosenki?

     

    Ona lubi nawet latyno amerykańskie pieśni ludowe grane na banjo
    -No co! Byle brzmiało fajnie!

    Fajnie to pojęcie względne moja droga

    3.Lubisz pączki?

    -A kto ich nie lubi? Nadzienie jabłkowo- jalapenio. Mmmm.
    Że jakie?
    -Tristan. Wyobraź sobie to. Najpierw czujesz słodycz jabłka, a po kilkunastu sekundach pikantny, ciepły  smak papryczki, który łagodzą jabłka. Cudo.
     

    4.Ile wiosen przeżyłaś? :megusta:

    - O wiek klaczy się nie pyta. 3,2,1, FOCH  :oops: 
    Podpowiem. Gdzieś pomiędzy AppleBloom a Babcią Smith
     

    5.Lubisz kolor różowy

     

    -Tak. Najbardziej gdy jest polewą.

    6.Lubisz wampiry (chodzi o wszystkie a nie tylko takie ze "Zmierzchu")?

    -Tamten facet z brokatową skórą był wampirem?
    Teoretycznie tak
    -Ale w Daring Do czytałam, że wampiry unikają światła!
    Wampiry ze Zmierzchu to takie zgniłe jabłka wśród jabłek.
    -Aha. I nie, nie lubię. Są jakieś dziwne.
     

    7.Wolisz lato czy zime?

    -Pewnie, że lato! Słońce, kąpiele w jeziorze, zapach świeżej trawy...
    I malowanie Big Maca gdy śpi w cieniu jabłonki

    Nadal to robisz?

    -"Miejsce na twoją reklamę, zgłoszenia u Applejack" - popłakałam się ze śmiechu.
     

    8.Jesteś Kawaii-Aru? :3

    -ŻE KIM JESTEM? A jabłkiem nie chcesz?
    Spokojnie, nie wiem o co chodzi, ale to na pewno nic obraźliwego  :fluttershy4: 
    -No mam nadzieję
     

    9.Czy w equestrii są jakieś stroje "ludowe"?

    O nie...
    -Ludowe? Słuchaj no: MIAŁA KLACZA KOGUTA, KOGUTA, SKRÓCIŁA GO O GŁOWĘ. MIAŁA KLACZA KOGUTA, KOGUTA, SKRÓCIŁA GO O F...

    Stooooop! CISZA! Zanim wylecimy z forum z hukiem. I tu chodzi o STROJE!

    -Aaaa... Stroje! To co innego. Ja słyszałam tylko o ślubnych i o tym czymś co robi babunia Smith w czasie jabłkozbijania. Rarity szyje coś na Gonitwę Liści, ale to raczej  nie strój ludowy. Saaama nie wiem. W końcu na co dzień chodzimy bez ubrań i nikomu to nie przeszkadza. 

     

     

    10.Gdzie chodziłaś do szkoły?

    -Do Ponyville. Kto o zdrowych zmysłach wysłałby źrebaka do innego miasta?
    A może Manehhatten?
    -A jednak coś ci upadło na głowę. Daj, sprawdzę...  

    Ne vedem mai acolo!

    -Po co Wam tyle języków?


    *** 

    Kochasz mnie?

    -Nie. Nawet się nie znamy. Ale Triste Cię lubi, więc na pewno jesteś fajną osobą. :dunno: 
    Myślałem, że kucyki kochają wszystkich. Platonicznie.
    -Życie to nie "J jak Jabłonka", a ja nie jestem małym pieskiem. A teraz bierz się za ten masaż bo kark mnie boli

     

    Wybaczcie, ale jakiś kucyk wstał dzisiaj lewymi kopytami... Jak zwykle dziękujemy i nie obrazimy się za kolejne pytania. 

     

    Triste i Candy

  5. Siedziała na wieży zamku Canterlot, przerobiła teleskop na celownik do karabinu snajperskiego strzelającego diamentami i pomagała w bitwie. A że był to prototyp to celność wymagała poprawek. Sama zresztą sama powiedziała: "Hello everypony. Did I miss anything?"  :lunaderp:

    • +1 1
  6. Forever alone

    Żadna dziewczyna mnie nie rozumie, nikt mnie nie zrozumie. A co do bycia szczęśliwym to mówię że nie jestem szczęśliwy.

     

    Forever alone - Eeyup!

    Żadna dziew... kobieta mnie nie rozumie -Eeyup!

    Nikt mnie nie rozumie - Eeyup!

    A co do bycia szczęśliwym to mówię że nie jestem szczęśliwy. - Eeyup!

     

    Czyli nie jestem sam. Jest więcej takich jak ja. Hurra?  :rd11:

  7. Dla mnie to Memorial Day -dzień pamięci. Ot były sobie kiedyś takie fajne Gwiezdne Wojny, bo to co dzieje się z tą marką dzisiaj przypomina stan agonalny zdychającego konia. Niby żyje, ale o wiele lepszym wyjściem byłoby zakończenie cierpień i strzał w głowę. Nikt ani nic nie jest w stanie go wyleczyć. Tak samo jest z GW. Są tam jakieś gry, tysiące zabawek, gry planszowe, klocki Lego, naklejki, długopisy, koszulki, bajki, nędzne gry, N-te odsłony Lego Star Wars, które było fajne do Complete Saga. Starsze tytuły pomijam (jak można było olać marki takie jak Republic Commando, Jedi Knight czy KotOR, a tą ostatnią przerobić na zdychające MMO?) O Force Unleashed i jej parodii którą producentm nazywają sequelem nawet nie chcę mówić. Teraz za Gwiezdne Wojny zabrał się Disney który wyrzuca do kosza wszystkie obiecujące projekty (w tym jeden prawie gotowy!)... A co zrobi z filmami? Nie chcę wiedzieć. Obawiam się, że będzie tak jak z serią Alien. Skończy się na tym, że jako fan będę uznawał pierwsze dwie trylogie, a trzecia będzie piątym kopytem u konia. I dlaczego mam wrażenie, że miłośnicy efekciarstwa & wybuchów je pokochają a fani popełnią harakiri mieczem świetlnym? 

  8. Ostatnio byłam w Smyku w Ostrowie Wlkp. i było całe pudło blind bagów. Jedna sztuka aż za 12,99 zł! :octcry: Niedługo jadę tam jeszcze raz, więc może uda się cuś "upolować"... A może nawet dwa lub trzy cusie. :fluttershy5: Czas liczyć drobne! :yay:

    EDIT: drobne policzone! Mam 20 zł w banknotach i 14 z groszami w złotówkach i monetach po kilkadziesiąt groszy. Już widzę minę kasjerki, jak będę próbowała tym zapłacić. :trollface: Lecz wróćmy do tematu... Starczy mi na dwa blind bagi (chyba, że wytrzasnę z sama-nie-wiem-kąd pięć złotych. Zawsze jest nadzieja! )

    Pierwsza wersja - krótka. Później standardowo dla mnie długo, rozwięźle i w ogóle...

     

    Najprościej rzecz ujmując:

    -Weź całość którą masz

    -Poproś o piątaka tłumacząc po co go potrzebujesz (tak aby ONI zrozumieli, zawsze tłumacz po co chcesz pieniądze od rodziców)

    -Poproś aby zaokrąglili ci sumę (nie chcesz chyba brzmieć jak owieczka z dzwonkiem?). I "włala". Masz 40zł (teraz jeszcze tylko 12zł i masz 4BB :ajawesome:  Dobra głupi żart) 

     

    Wiesz co? Gdyby nie fakt, że przesyłka polecona trochę kosztuje wysłałbym ci tego piątaka, albo i dychę bo łatwiej ukryć przed lepkimi łapami poczty.   :tempt: 

     

    Wersja "powodziowa - lanie wody" (też ciekawa)

     

    Powiem ci coś o moich oszczędnościach i sposobach na rodziców. 

     

    1. Sposoby.

     

    A. Ten zły

    Biorę górę drobnych, włącznie z grosiakami (odkładam każdy grosz... nie wiem jak mój portfel to wytrzymuje), część zostawiam sobie żeby nie mieć problemów w sklepach, a z częścią (prawie 5-10-20zł) idę do matuli/ojca (z kim tam masz lepszy kontakt). Prosisz o wymianę "na grubsze" bo głupio tak dzwonić jak owca na łące. U mnie zawsze działa. Zaokrąglą do tej piątki albo i wyżej  :cGfSS:  Ale to wstrętna metoda. Wolę inne.

     

     

    B. Ten dobry

    A wiesz jaka jest najlepsza metoda? Po prostu poprosić i przede wszystkim wytłumaczyć po co ci te pieniądze. Wytłumacz to tak, aby zrozumieli. I nie "mamo daj pięć złotych"  - spodziewana reakcja :bemused: - a powiedz coś w stylu, że "oszczędzasz pieniądze na figurkę ze swojego ulubionego serialu i brakuje ci zaledwie pięću złotych. Mogłabym uzbierać sama, ale te rozchodzą się bardzo szybko i nie wiem czy zdążę". (Zrobiłem to samo przy promocji gier 3 w cenie 2 i nie było problemów z otrzymaniem 200zł mimo że kieszonkowe poszło w świat). Pojawią się pytania "figurka, lalka???" Pokaż w internecie. "To dla dzieci! Nie jesteś za stara. Za szkołę się weź!" Wiesz jak udowodnić że nie jesteś za stara. Krótka historia o popularności MLP wystarczy. Skoro pomogła dla 26 latka to u ciebie powinno być jeszcze łatwiej.

     

    Poza tym trzeba mieć rodzica tyrana aby żałował "piątaka". No chyba że twój pokój to hurtownia gadżetów przerastająca wszystkie Smyki w województwie. Też bym nie dał nawet grosza. Co za dużo to nie zdrowo. 

     

    Ale tu chodzi o radę.  Jeśli rodzice są wyjątkowo odporni i uparci -  nie poddawaj się.  Po pierwsze i najważniejsze - Udowodnij, że ci zależy. Pomagaj rodzicom. Porządki domowe, zmywanie, odkurzanie, wyjścia do sklepu "po bułeczki", cokolwiek czego nie robiłaś, a możesz zacząć robić aby udowodnić, że na serio ci zależy na tych 5 złotych. W końcu zrozumieją. 

     

    I na przyszłość. Dostajesz kieszonkowe? OK, możesz poprosić o coś jeszcze, ale nie przeciągaj struny. Nie musisz mieć wszystkiego. Nawet nie wiesz jak bardzo docenią umiejętność rozporządzenia gotówką i nie bycia sępem (choć mogą tego nie okazywać). U mnie po latach się sprawdziło. W pewnym momencie w sklepie z elektroniką zapytała: "nie chcesz nowego laptopa?"  :wat:  Kilka dni później w pokoju pojawiła się miniwie... mini-kino domowe. Chyba nigdy się nie dowiem dlaczego przy jednych z n-tych zakupów i bezsensownym łażeniu po sklepów po prostu kupiła to co kupiła. 

     

    Także jeszcze raz: poproś, wyjaśnij po co ci te pieniądze, udowodnij że ci zależy. I na przyszłość nie bądź odkurzaczem. Warto. 

     

    Powodzenia w misji "piątak"  :giggle:

  9. Moje muzyczne przemyślenia. 
     
    Ostatnio w moim uzależnionym od trance życiu zaszła spora zmiana. Przez wiele lat #1 był Armin van Buuren, za nim Tiesto (nie za muzykę, bo spadła na dno, a sety, które są świetne) i inni. Ostatnio jednak "coś we mnie pękło". Coś po czym Armin stracił u mnie jakikolwiek szacunek budowany przez te wszystkie lata. Wydawało się, że jest fajnym gościem, ale to po prostu zapatrzony na siebie, chamski (epitet godny ostrzeżenia). Po czym to wnoszę? Po obejrzeniu dokumentu "A year with Armin van Buuren i dodatkach do koncertów na DVD. Czarę goryczy przelało A State of Trance czyli audycja prowadzona przez samego Armina. Aby jej słuchać wystarczy Winamp. 
     
    Podobno Armin nie przepada za Tiesto. Nie wiem ile w tym prawdy, ale coś w tym jest. W czasie jubileuszowych wydań ASOTu(400, 450 etc) oprócz niego grają też inni DJe. Jako prowadzący nie ma wpływu na dobór kawałków. O dziwo za każdym razem przerywał/wyciszał set wywiadem, "interesującą" wypowiedzią akurat wtedy, gdy ktoś puszczał utwór Tiesto. Dla mnie przerywanie

     to po prostu zbrodnia (i chamstwo). Gdy na chacie coraz częściej zaczęły padać hasła typu "cicho tam" (setki jeśli nie tysiące i to wyjątkowo niecenzuralnych) zmienił podejście. Nie na długo.
     
    Podczas jubileuszowej 600 edycji czyli ASOT 600 miarka się przebrała. Co zrobił Arminek? Kojarzycie utwór Benny Benassi - Satisfaction? (ze względu na teledysk nie dam linku) Niejaki Dash Berlin stworzył remiks, a raczej mashup (nazywa je Dashupami) czyli połączenie kilku kawałków w jeden. A Armin? No akurat w tym momencie musiał coś powiedzieć do ludzi. Zagadać
     gadaniem o spoconej koszulce, przełączyć na inną scenę a na koniec wrzucić na antenę jakiegoś Alexa z Google+? WTF Armin?  :twiangry:  Nie mógł poczekać do następnego utworu? Przypadek?
     też przegadał. "A co będzie mi tu hity zapuszczał! Moja impreza!"  :rd4:  A wracając do BB - Satisfaction - nie tylko reklamował swój nowy singiel (jedyny całkiem niezły), ale wypytywał o to co Alex chciałby usłyszeć. Bez takich! Wcześniej wystarczyło wysłać maila. Rok później Skype, teraz G+... aż się boję o ASOT650. Czy mam paranoję? Jeśli ktoś ma, to Armin. Po prostu boi się o swoją pozycję nie tylko najlepszego DJa według magazynu DJmag, ale w ogóle. Na scenę wkraczają bardziej utalentowani, którzy potrafią porwać tłum. Jednym z nich jest Armin van Buuren. Trzymam kciuki, aby całe te kombinatorstwo obróciło się przeciwko Arminowi i skończyło utratą 1miejsca. No ale nazwisko robi swoje  :twiblush2:
     
    Dash Berlin to gość o którym mówi się wiele, niekoniecznie dobrych rzeczy, ale jedno trzeba przyznać - z utworu na utwór udowadnia, że jest po prostu lepszy. Płyty Armina są coraz gorsze. Dlaczego lepiej czekać na albumy Remixes niż oryginały?  Bo te są do niczego. Inni muszą poprawić to, co schrzanił Armin. Tak było z Imagine, Mirage i następną, która zapowiada się na równie "interesujący" usypiacz (udostępniono kilka utworów). No chyba że ktoś wychodzi z założenia, że w płytę trzeba się wsłuchać i za 58 razem coś tam wpadnie nam w ucho. Nie... kawałek ma się spodobać od razu. A tak jest z większością utworów Dash Berlina. 
     
    Ale przejdźmy do esencji muzyki trance. Występów na żywo. Sorry Armin, ale tzw Dashupy (
    ) są tak dobre że czasami lądują na płycie CD! Druga sprawa - podejście do publiki. Na kanale YT można posłuchać występów na żywo z ostatniego ASOT600. Jest też GODZINNA składanka z największymi hitami. Po trzecie - zachowanie na estradzie. Armin się ładnie uśmiecha, robi popisowy numer unosząc słuchawki do góry... A Dash Berlin? To takie ludzkie wcielenie Pinkie Pie  :wrWgR: 
     

     

    Podsumowując - polecam oficjalny kanał Dash Berlina

     

    Zapraszam też na mój profil gdzie znajdziecie linki do (legalnych) utworów.

     

    PS. Pamiętacie Alice Deejay? Posłuchajcie Tej wersji Ot taki powrót do przeszłości (Dash Berlin to jeden z członków dawnej grupy Alice Deejay)
     


    Wybaczcie długi post, ale musiałem gdzieś kiedyś o tym napisać :bVs8a:

  10. Mnie nie chodzi w temacie o nawracanie, etc, bardziej chodzi o zagrożenia duchowe, sekty etc, jest to dość mało głośny temat, a niestety jest to coraz większym problemem. 

    Wybacz, można rozmawiać ale na poziomie. Ale jeśli wyskakujesz z tekstem: w piosence X jest ukryty przekaz sekty Y bo Z to dłoń wędruje w kierunku czoła. Mam swoje lata i słyszałem takie rzeczy o chyba każdym gatunku muzyki (dobra, kolędy i pastorałki pomijam). Szatan w puszczanych od tyłu kawałkach metalowych? Reklamy z treściami podprogowymi? Ludzie... tego było na pęczki. I będzie. Jeśli ktoś jest wierzący to takie rzeczy go nie dotyczą. A reszty nie możesz uświadamiać na siłę. Sami muszą wybrać w co chcą wierzyć. Nic tylko czekać aż pewien Justin B, wyda kawałek, który uzna się za sekciarski. 

  11. Smyk, Białystok - kilka sztuk przy kasie. Domyślam się że pod ladą mają całe pudło i uzupełniają w ramach potrzeby. Fala 6 - trafiłem na jakieś udziwnienie Cherry Spieces II (#14) oraz Twilight Sparkle (3D CM - #o3).

    Aha, były też 3paki z Zecorą i jakieś wielkie "gumowe" figurki. A w chińskim sklepie widziałem aromatyczne My Sweet Horse

  12. Animacja wymaga POTĘŻNEGO komputera. 

     

    Zacznij od source film maker - jest darmowy i podobno dość prosty w obsłudze. Będziesz potrzebować dowolnej gry na silniku source. Na przykład darmowego Team Fortress oraz postaci kucyków. Również darmowe. Gorzej z mapami i planami (tłami), ale jako coś do ćwiczeń się przyda. 

  13. Ja tak tego nie odbieram, ponieważ nie lubię przypinania metek. Applejack to nie tylko rolnik, ale i sportowiec oraz browarnik (czy jak ten zawód się nazywa). Moim zdaniem bardziej chodzi tu o charaktery, które dobrano i odpowiednio rozbudowano tak, aby każdy oglądający mógł znaleźć kucykowy odpowiednik siebie. Nawet jeśli jest nim niesamowicie nieśmiały Big Mac chowający pluszaka Twilight. Dla mnie najbliższa jest Fluttershy. Większość cech się zgadza. Niby jestem spokojny i opanowany, ale gdy ktoś przekroczy pewną granicę potrafię wydobyć z siebie to "YOU'RE GOING TO LOVE ME!!!" (nie koniecznie używając tak miłych słów)  :ohmy:

  14. En Taro Tassadar

    - Czy posiadacie jakieś inne samice oprócz królowej?

    - Czy jesteście w stanie infekować inne istoty żywe?

    Pozdrawiam, Mojave- Ciemnoświecący templariusz.

    En Taro? Nie znam Podmieńca... 

     

    1. Nie, znajdujemy młode w kapuście, ale Królową znaleziono w sałacie  :TWcU3:  Oczywiście, że mamy. 

    2. Chyba tak... ale kto chciałby być krową?

     

    Pozdrawiamy! Nasze klacze również!  :bemused: 

×
×
  • Utwórz nowe...