Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Ukończyłem oficjalny dodatek The Frozen Wilds. Fabuła szału nie robi, ale najważniejsze jest to, że rozwiązanie tajemnicy Ryczącej Góry (wulkanu) wciąga. To zupełnie nowa, oddzielna historia, także jedynym ograniczeniem jest poziom doświadczenia Aloy (min. 30). Nikt nie broni zacząć na niższym, ale to raczej kiepski pomysł ;) DLC wprowadza zupełnie nową, leżącą na mroźnej północy krainę - Kraj Banuków (nazwa plemienia). Nie wyróżnia się ona niczym szczególnym. No może poza znakomicie zachowanymi wnętrzami budynków (tama, zapora wodna).

     

    Kilka rzeczy rozczarowuje. Modyfikacje włóczni to dobry pomysł, ale nie czuć różnicy. Na najniższym poziomie trudności ("opowieść") nawet zwykła szybko powali mniejsze maszyny. Z kolei na wyższych ("łatwy" i w górę) lepiej walczyć na dystans. Rozczarowuje też "Rycząca Góra". Wszystko kręci się wokół aktywnego wulkanu, ale niestety nie zwiedzimy okolic zasypanych popiołem. A szkoda. Coś jeszcze? Ach tak, finał momentami przypomina Tomb Raidera (dużo skakania, za dużo).

     

    Na szczęście cała reszta jest na plus. To po prostu więcej tego, co najlepsze w "podstawce". Mroźna kraina Banuków jest zaskakująco duża i pełna atrakcji (nowe znajdźki, ciekawe zadania poboczne). Pojawia się nowa, statyczna maszyna - "wieża nadawcza" (czy jakoś tak). W wielkim skrócie - należy ją zniszczyć lub zdominować ponieważ naprawia okoliczne "zainfekowane" (tzw. demoniczne) bestie. To dość duże utrudnienie. Aha, żeby nie było, to nie jedyny nowy przeciwnik. Jedną z największych atrakcji jest jednak nowe drzewko rozwoju, w którym pojawia się między innymi bardzo przydatna umiejętność - rozkładanie przedmiotów i zamiana ich w okruchy metalu (gotówka). Może i magiczna przemiana kwiatków w metal brzmi dziwnie, ale to tylko gra, prawda? :) Reszty nie będę wymieniać. Za dużo pisania. 

     

    Mówiąc krótko, nie żałuję tych 84zł (bo tyle kosztuje). Nowy duży rejon, nowe zadania, ciekawe postacie i te same całkiem zabawne komentarze Aloy ("gdybym zamknęła oczy, powieki by mi się skleiły", "nie czuję... właściwie to nic nie czuję", "jakby wszystkie zimy nastały jednocześnie"). Czego chcieć więcej? Może drugiego, tym razem upalnego DLC? Jestem na tak :)     

  2. Dnia 5.12.2017 o 04:51, BiP napisał:

    Postać z mojej dawnej dobranocki. I choć już mnie ten serial nie kręci jak dawniej,  to i tak piosenka nadal mi się podoba. Osobiście moją  ulubioną postacią była Gadżet.

     

    Nie tylko twoją. Rosjanie mają kult/religię związaną z Gadżet xD. Napisali o tym tutaj. Skopiowałem bo strona upierdliwie błaga o wyłączenie Adblocka (oszczędzę wam nerwów):

    Spoiler

    6. Kult Gadżeta z "Brygady RR"

    Kojarzycie mysz Gadget Hackwrench z "Brygady RR"? Fajna postać, ale nikomu rozsądnemu nie wpadłoby chyba do głowy, żeby ją czcić. A jednak istnieje jej kult! W Rosji. "Jest surowa, urocza, optymistyczna, a poziom jej wiedzy technologicznej jest niedostępny dla zwykłego śmiertelnika" - tłumaczą wyznawcy tej niecodziennej religii.

     

    Fotka

    Spoiler

    fHm8iqd.jpg

    ###

     

    A na temat: oglądałem kiedyś KL2, ale nie pamiętam postaci. Co tu dużo mówić - świetnie narysowane, uroczo animowane :) 

  3. 3 godziny temu, Aga napisał:

    K, a oglądacie też inne seriale dla dzieci? dlaczego akurat mlp? animacja nie odbiega jakoscia od innych kreskówek  według  mnie jak i tematyka.

    Oczywiście, że oglądam też inne. Moim ulubionym serialem jest Gravity Falls, ale lubię też Wojny Klonów czy GW: Rebelianci. Do tego Star vs. Forces of Evil. A dlaczego akurat MLP? To lekka, zabawna, ciepła i przyjemna w odbiorze animacja, którą można obejrzeć bez wnikania w fabułę.

     

    Poza tym miło popatrzeć na świat, w którym przyjaciel faktycznie zachowa coś w tajemnicy (nawet Pinkie Pie), a nie zasadzi drzewo "tylko nie mów nikomu", dzięki któremu całe osiedle pozna twój sekret. 

  4. Trochę się nudziłem dlatego postanowiłem wrócić do gry. Ostatnio grałem w to w ubiegłym roku, nie pamiętam dokładnie. Nie wiem kiedy to się stało, ale na dzień dzisiejszy ta gra jest ledwie grywalna. A wszystko przez lawinę niesamowicie upierdliwych reklam. Jeśli Gameloft chce przebić EA pod względem wyciągania kasy od gracza, to jest na dobrej drodze. Poza tym, nowości cieszą (mogę się mylić, ale chyba poprawili trochę grafikę). 

    • Haha 1
  5. 19 godzin temu, Aga napisał:

    Hejka,

    Nierozumiem dlaczego dorosli mezczyzni ogladaja bajke dla małych dziewczynek. Nie mówiac już o tym ze dzieci szukając czegoś o mlp w internecie trafiaja na dziwna

    pornografie z kucykami w roli glówej i gore tworzone przez bronych.

      Odkryj ukrytą treść

     

     

     

     

     

     

    Dlaczego dorośli oglądają MLP? Z kilku powodów:

     

    1. Bo mogą

    2. Bo mają na czym

    3. Bo im to się podoba

    4. Bo nie zabrania tego prawo...

    5. Ani konstytucja.

    6. Co najwyżej proboszcz, ale proboszcz to może sobie gadać.

    7. A co do porno... Witamy w internecie, w miejscu w którym ZE WSZYSTKIEGO jest porno. 

     

    A tak na poważnie to...

    Spoiler

     

     

    • +1 1
  6. 23 godziny temu, Betonowy Jeż napisał:

    @Triste Cordis Nawiązanie do MLP? Krew demona? Chyba coś przeoczyłem. Mógłbyś jakoś naprowadzić :)

     

    Fajne w tym sezonie jest to, że większość akcji dzieje się w tle. Niby takie slice of life, ale jak się dobrze przyjrzeć, to dzieje się dużo.

    Krew demona? Ja (chyba) o tym nie pisałem :hBB25: A co do nawiązania, to jednorożec Star ma swego rodzaju uroczy znaczek. Na upartego można uznać to za nawiązanie. 

     

    A teraz o dzisiejszym odcinku specjalnym.

    Spoiler

    Szału nie ma, ale udziwniona wersja "nie wierzył w Pniak, coś się stało, zmienił zdanie" była całkiem niezła. Cieszę się, że na Mewni nie obchodzą naszego Bożego Narodzenia, a coś swojego (rzecz jasna pokręconego... i to bardzo). Druga połowa trochę rozczarowała. W zasadzie odcinek o niczym. 

     

    Tak się zastanawiam czy to koniec sezonu trzeciego? Jeśli tak, to słabo. Bardzo słabo.

  7. Ja się nie wstydzę (jakby było czego), ale i się z tym nie obnoszę. Nie wrzucam na facebooka skórek z kucami, ani nie łażę w koszulkach z nadrukiem. Moim zdaniem na pytanie w stylu: "co ty, bajki dla małych dziewczynek oglądasz"? lepiej odpowiedzieć krótkim: "tak, a co?" niż od razu się tłumaczyć: "bo to fajne, śmieszne i w ogóle".

     

    Swego czasu miałem taką sytuację. Gdy oglądam film zawsze zamykam drzwi żeby nie przeszkadzać innym. Oglądam sobie MLP: Movie gdy do pokoju wchodzi matula. Patrzy na ekran i pyta: 

    - "bajki oglądasz?"

    - "ano, ale jeśli chcesz to mogę przełączyć na pornola"

    - "to już lepiej to oglądaj"

    • Haha 1
  8. 10 godzin temu, BiP napisał:

    No ja mam prawie początek gry, bo nie mam czasu na granie na konsoli, a ty widzę, że kupiłeś ją sobie jednak ;)

    Konsolę kupiłem pod koniec 2014 roku, a za grę wymieniłem się w serwisie Gametrade. Polecam założenie konta, można wymienić się grami lub je sprzedać. Ja robię tak:

    - co jakiś czas kupuję premierową grę (w tym wypadku South Park)

    - wymieniam za nieco starszą (Horizon)

    - wymieniam starszą na jeszcze starszą

    - dwie, trzy najstarsze wymieniam za nieco nowszą :) 

  9. Ten sezon pęka w szwach od shipów, ale większość z nich jest wciskana na siłę. Fani wmawiają sobie zbyt wiele. Byle spojrzenie i już [tu nazwa shipu]. Czasami odnoszę wrażenie, że autorzy specjalnie dają takie scenki ("a niech się cieszą") :) A tutaj ciekawy komiks o "shipach"

     

    Spoiler

    XFe7yQ5.png

     

    • +1 1
  10. Też na początku najbardziej lubiłem ruiny miast, ale niewidzialne ściany mnie zniechęciły. Jestem typem gracza, który jest zmorą deweloperów. Taki jak ja próbuję wejść w najróżniejsze miejsca, które wydają się ciekawe (czasami stosując "technikę Skyrima" - naciskać szybko skakanie). A w takich miastach próbowałem wejść jak najwyżej. I tutaj zabawę popsuły niewidzialne ściany :/ No ale z drugiej strony lepsza niewidzialna ściana niż utknięcie.  

  11. 2gs0UDG.png?1

     

    Zacznijmy od tego czym jest Horizon: Zero Dawn. Można ją nazwać post-apo dzieckiem Tomb Raidera oraz Far Cry: Primal z dodatkiem elementów typowych dla współczesnych gier z otwartym światem: crafting, zbieranie znajdziek, włażenie na punkty orientacyjne żeby odkryć zamgloną mapę. Może to i nic odkrywczego, ale jak to wszystko jest zrobione! Zacznę od wad.  

     

    Co irytuje?

    Przede wszystkim mimika twarzy. W polskiej wersji (dubbing) jest jeszcze gorzej ponieważ często postać powie swoje, ale nadal "kłapie jęzorem". Mówiąc krótko, audio dobiegło końca, ale animacja nie. Mimo to pozostałem przy dubbingu ponieważ głos świetnie pasuje do głównej bohaterki. Druga wada to fakt, że po wczytaniu gry możemy "obudzić" się otoczeni przez maszyny. To samo tyczy się szybkiej podróży. No brawo  Na koniec wyliczanki idą niewidzialne ściany. Czasami mogą zmylić. Są miejsca na które wdrapałby się przeciętny nastolatek, ale niestety gra mówi "o takiego wała". Na szczęście dotyczy to głównie ruin miast, a tych nie ma zbyt wiele. 

     

    A co cieszy?

    Nawet nie wiem od czego zacząć. Może na pierwszy ogień pójdą realia, które budują niesamowity i niepowtarzalny KLIMAT (wybaczcie, musi być wielkimi literami). Jakieś tysiąc lat po kataklizmie lub/i wojnie ludzkość cofnęła się praktycznie do okresu kamienia łupanego (mentalnie to średniowiecze). Dominującym gatunkiem są tu maszyny, które sprawiły, że ludzie boją się jakiejkolwiek technologii. Nie, to nie kolejne humanoidy z karabinami laserowymi w łapie, ale "cosie" wzorowane na zwierzętach. Ba, animacja i zachowanie są "zwierzęce", ale o tym za chwilę. Wielkim plusem jest sposób bycia i przesądy ludzi żyjących w plemionach. Traktują nas, czyli "Przedwiecznych" jako "tych złych", którzy doprowadzili do końca świata. Zwykłe klucze na breloczku to dla nich "antyczne dzwonki Przedwiecznych" a dajmy na to gliniany kubek opisują jako "naczynie rytualne". Dzięki takiemu podejściu chce się szukać tych wszystkich gratów tym bardziej, że są cenne. 

     

    Kolejnym atutem jest rozmiar i zróżnicowanie świata. Gdy zaczynałem grę byłem pewien, że będzie tu trochę gór, lasów, ruin miast i otwartych płaskich terenów. Oj jak bardzo się myliłem. Widziałem jakieś 2/3 świata i odwiedziłem: lasy zimą, lasy latem, "mały wielki kanion", bagna, bunkry s/f, zrujnowaną zaporę wodną, wysokie góry (zorza polarna  ), coś w rodzaju tropików, ruiny miast i kilka pomniejszych miejscówek. Coś mi mówi, że to nie koniec. Taka różnorodność cieszy i sprawia, że nie jest nudno. Zachęca to też do eksploracji. Dawno nie grałem w grę, w której potrafię spędzić pół godziny na szwendaniu się oraz próbie wejścia na potencjalnie interesujące miejsce tylko po to, żeby "cyknąć fotkę". Ot chociażby taką:

    Spoiler

    1fFMnI4.jpg

     

    lub taką:

    Spoiler

    TPPmkHO.jpg

     

    Przeciwnicy są silni i wytrzymali, a starcia wymagają planowania. Ataki z zaskoczenia i unikanie bezpośrednich starć to podstawa przetrwania. Do dyspozycji mamy jedynie prymitywną broń taką jak łuk, proca czy kilka rodzajów pułapek. Każda maszyna ma jednak słabe punkty co nie tyle można, ale trzeba wykorzystać aby mieć jakiekolwiek szanse. Ogromną przewagę daje możliwość "dominacji" czyli swego rodzaju "hakowania" maszyn. Po "oswojeniu" przechodzą one na naszą stronę i rzucają się na inne. Kilka z nich da się ujeżdżać. Coś takiego zasługuje na jedno słowo - epickie:

    Spoiler

    7SzkpaZ.jpg

     

    A tutaj polowanie na "jelonka" :)

    Spoiler

    bwCDSoP.jpg

     

    Zauważyliście, że nie ma tu HUDa? Można go całkowicie wyłączyć. Ja zostawiłem jedynie wskaźniki przedmiotów (zioła, pojemniki) oraz wykrycia. Aby wyświetlić resztę wystarczy dotknąć panelu dotykowego. Pomysłowe :) A teraz o oprawie i audio. Grafika jest przecudna (gra świateł, zmienne warunki pogodowe), a muzyka i audio to arcydzieło. Każda kraina ma swoje dopasowane do klimatu utwory. W trakcie polowań można poczuć się jak bohater dokumentu na Discovery ("czytała Krystyna Czubówna"). Odgłosy maszyn robią ogromne wrażenie. Grając staram się ich nasłuchiwać żeby przypadkiem nie obudzić z ręką w nocniku - czytaj - otoczony robo-lwami. 

     

    Na zakończenie - system walki. Trzeba nieźle kombinować ponieważ nawet na najniższym poziomie można nieźle oberwać. Przed atakiem warto się rozejrzeć i pomyśleć: "najpierw zdejmę po cichu Czujkę, tu założę pułapkę, a tego dziada zdominuję żeby mi pomógł". Aha. Dość nietypowe jest tutaj włażenie na punkty obserwacyjne. Tak się składa, że są ruchome. Aby odkryć kawałek mapy trzeba wejść na głowę tzw. "żyrafa". 

    Spoiler

    5zI82Go.jpg

     

    I jeszcze jedno. Główna bohaterka (Aloy) jest przeurocza. Nie jest "rudą Larą Croft" (jak to niektórzy piszą), sprawia wrażenie trochę niewinnej, delikatnej osóbki. Gdyby bohaterem był facet gra straciłaby połowę uroku. Początkowo przeszkadzał mi jej spokojny ton głosu (tak jakby śniadania nie jadła), ale zmieniłem zdanie. Dzięki temu komentarze brzmią lepiej i zabawniej. W górach: "wszystko zamarza. Kałuże, powietrze... ja" (jakoś tak to szło).

     

    Na pożegnanie, pocztówka z miejsca, które kiedyś było miastem:

    Spoiler

    PxJP0J7.jpg

     

    PS. Autorzy zakpili ze skrzynek (loot boxów). Można je kupić u handlarzy i dostać mniej lub bardziej wartościowe przedmioty. 

    • +1 1
  12. Jest tu gdzieś łopata? Nie? No nic, muszą wystarczyć ręce. 

     

    Na listę "de beściaków" dodaję Horizon: Zero Dawn (plus DLC Frozen Wilds). Nie ukończyłem jeszcze gry, ale mam za sobą ponad 45h. Wystarczy żeby wyrobić sobie zdanie. No dobra, do rzeczy. Czym w ogóle jest Horizon? To gra akcji (TPP) w "zielonym" post-apo z maszynami zamiast większych zwierząt (króliki, kozy czy dziki przetrwały "koniec świata"). Wiele osób czepia się, że to taki: "Tomb Raider: Primal" + oklepane motywy z wielu innych gier (znajdźki, włażenie na punkty obserwacyjne, crafting itd.). W teorii tak, to prawda, ale do diaska jak to jest zrobione! Wszystko trzyma się kupy i jest dopracowane na ostatni guzik. Grafika, muzyka, audio (te odgłosy maszyn! :twilightconfused:), rozgrywka, przeurocza bohaterka, ale przede wszystkim klimat. Więcej napiszę w temacie poświęconemu grze (zasłużyła na niego :) ).    


     

     

     

     

     

     

    • +1 1
  13. 54 minuty temu, Shadow Spire napisał:

    Serial jest dobry - chociaż wiele nie oglądałem - gdyż ja sam lubię uniwersum Star Warsa. Jednak wolę extended universe - to znaczy książki :) 

    Kolejne sezony są nieporównywalnie lepsze od pierwszych dwóch. Finał piątego jest po prostu rewelacyjny. Niestety dość dużą wadą jest to, że nie wyjaśniono dalszych losów dwóch ciekawych postaci. A konkretnie:

    Spoiler

    Asajj Ventress oraz Darth Maula. 

     

    Zacząłem oglądać pierwszy sezon Rebeliantów, ale póki co nie ma "tego czegoś", nie czuć że to Gwiezdne Wojny. Serial jest zbyt luzacki, i brakuje w nim porządnego antagonisty (miecz Inkwizytora :rarity3:). Mam nadzieję, że jeszcze się rozkręci. 

  14. 9BLpjx9.png

     

    O serialu:

    Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów to znakomity serial, którego akcja rozgrywa się pomiędzy epizodem drugim a trzecim. Jak nie trudno się domyślić opowiada o tytułowej wojnie klonów, wyniszczającym konflikcie pomiędzy siłami Republiki, a Separatystów. Tych pierwszych wspiera zakon rycerzy Jedi, zaś drugich Sithowie, a konkretnie hrabia Dooku i jego nie taki znowu tajemniczy mistrz, Darth Sidious. Największe zalety serialu to: humor, postacie, bitwy oraz fabuła wyjaśniająca to i owo. Warto dodać, że nie każdy odcinek przedstawia wielką bitwę. Nie zabrakło tajnych akcji, polityki czy też spisków. A co o serialu ma do powiedzenia Wikipedia?

     

    Gwiezdne wojny: Wojny klonów (ang. Star Wars: The Clone Wars) to fantastyczno-przygodowy serial animowany, wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych i Singapurze. Premierę poprzedzał pełnometrażowy film kinowy, o tym samym tytule. Tworzony był w technice przestrzennej 3D przez Lucas Animation z siedzibą w Singapurze. Pracę całego studia nadzorował Rob Coleman, który był również reżyserem kilku odcinków. Głównym reżyserem serialu jest Dave Filoni, zaś producentką Catherine Winder. Nad całością projektu czuwał George Lucas, który brał w nim aktywny udział.

     

    Fabuła:

    Serial w przeciwieństwie do chociażby Gravity Falls nie przedstawia jednej spójnej historii, jest zbiorem mini-serii składających się z od dwóch do czterech odcinków (mimo to nie brakuje "one-shotów"). Głównymi bohaterami są najczęściej Anakin Skywalker, jego uczennica Ahsoka Tano (przedstawiona w filmie) oraz Obi-Wan Kenobi, ale swoje odcinki mają też Padme, Jar Jar (niestety), droidy, a nawet antagoniści. Największą wadą jeśli chodzi o aspekt fabularny jest to, że mini-serie zachodzą na siebie co wprowadza chaos.  

     

    Ciekawostki

    Spoiler

    W odcinku 3 serii pierwszej serialu specjalnie dla fanów Y-wingi (te stare i zniszczone pojazdy pierwszy raz można było zobaczyć w filmie Gwiezdne Wojny: Część IV - Nowa nadzieja) zostały odnowione, tak jakby powstały za czasów Wojen Klonów.

     

    W drugim odcinku serii pierwszej jedna z kapsuł ratowniczych miała nazwę "1977", jest to rok premiery filmu " Gwiezdne Wojny: Część IV - Nowa nadzieja " pierwszego filmu z serii Gwiezdne Wojny.

     

    W momencie kiedy klony Booster i Sinker usiłują ponownie włączyć zasilanie w kapsule ratunkowej jeden z nich używa zdania ("No, that’s not it. This one goes there, that one goes there." czyli "Nie to nie tak. Ten idzie tu, tamten tam"), które jest dokładną kopią  kiedy Han Solo i Chewbacca usiłowali naprawić Sokoła Milenium w filmie Gwiezdne Wojny: Część V - Imperium kontratakuje.

     

    W odcinku 2 serii pierwszej pojawia się Gonk droid. Co ciekawe, znacznie różni się on od tych wcześniej znanych. Do tej pory wszystkie droidy tego typu były dość krótkie i poruszały się na dwóch nogach. Jednakże ten przedstawiony w odcinku, jest o wiele dłuższy i porusza się na czterech nogach.

     

    W oryginalnym scenariuszu (4 odcinku serii pierwszej ) Padmé i C-3PO mieli pojawić się na polu walki, ponieważ chcieli pomóc w ewakuacji stacji medycznej Kaliida Shoals, zamiast tego ostatecznie Padmé została zwiedziona przez Grievousa obietnicą negocjacji.

     

    W oryginalnym scenariuszu pierwszym planem Anakina, dotyczącym dostania się na pokład statku Malevolence, miał być mikro-skok w nadprzestrzeni, tak żeby Twilight znalazł się tuż przy statku wroga.

     

    Wygląd wagoników linii kolejowej na pokładzie statku Malevolence (w 4 odcinku serii pierwszej) był inspirowany czołgami MTT Federacji Handlowej z Epizodu I czyli Gwiezdne Wojny: Część I - Mroczne widmo

     

    Generał Grievous przywitał Kenobiego słowami "hello there". Tak samo Obi-Wan Kenobi przywitał Grievousa w części III (Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów) i R2D2 w części IV (Gwiezdne Wojny: Część IV - Nowa nadzieja). 

     

    Gdzie obejrzeć:

    Pełnometrażowy film (pilot) znajdziecie w serwisie cda. Odcinki w polskiej wersji językowej również w cda. Niestety nie wiem czy są tam wszystkie. Komplet odcinków w angielskiej wersji językowej... no cóż. Wolę nie podawać ponieważ mobilna wersja umożliwia pobieranie :/   

     

    A jakie są wasze wrażenia?

    • +1 1
    • Lubię to! 1
×
×
  • Utwórz nowe...