Straszny mam żal do rodziców, że chcą kupić moją miłość byle gównem. Śmieją się ze mnie jak coś mi nie wyjdzie, lub się pomylę, jak się rozpłaczę, to przez pierwsze 3 minuty jest "O BOŻE, PRZEPRASZAM, NIE PŁACZ, KUPIE CI CO CHCESZ", a jak dalej ryczę, to mają wielką pretensję i na mnie wrzeszczą, żebym się zamknęła w końcu. Mój tata zatrzymał się mentalnie na 14 letnim gimbusie. Zwykły, słaby egoista, dla którego są ważniejsi przyjaciele, niż "rodzina". Jeszcze się dziwią dlaczego jestem na ogół smutna, zamknięta w sobie, wrażliwa i nie mam przyjaciół. Moja mama potrafi tylko rozdawać rozkazy, nie pamiętam, żeby mnie kiedykolwiek miło poprosiła. Zazdroszczę ludziom, którzy ufają i czują wsparcie od swoich krewnych.