Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. - Chcesz wiedzieć, gdzie jest Drago? - zapytała. - Leć sobie na bagna, do wielkiego drzewa. Idź pod ziemią, bo wszędzie są trujące opary - rzuciła. Ktoś ją podniósł.
  2. Nie wstała.tylko zaczęła płakać. Na ziemię lecą krew i łzy.
  3. - Zabiłeś... Go... - warknęła w odpowiedzi. Nawet nie próbuje się bronić.
  4. Jęknęła i podniosła się z podłogi. Fuknęła na ciebie bezczelnie.
  5. Shymin siedzi w terrarium od kogoś i gapi się na podłogę.
  6. Twilight jest zmęczona i krwawi z ran zadanych przez mrocznego smoka. Drago uciekł na Stormcutterze. Shymin jakieś smoki wrzuciły do wody.
  7. Wstała. Jakoś otoczyła się światłem. Powoli szła na potwora. Smok zaczął się cofać. W końcu odleciał. To przechyliło szalę. Smoki zaczęły uciekać. Twilight upadła na ziemię.
  8. W tej chwili nie. Rzuciła się na stwora. A tu niespodzianka. Szpony smoka przeniknęły przez cienisty miecz i zbroję, jakby nie istniały. Twilight upadła na ziemię z trzema szramami na boku. Cień plus cień...
  9. Czarny potwór uderzał w pole całym ciałem. - Puść. Ich. Teraz - usłyszałeś z domu. Twilight w cienistej zbroi. Tym razem musiała ją wykonać sama, przez co chyba straciła trochę energii. W magii trzymała miecz.
  10. Czarny smok zaczął walić łapami w pole siłowe. Wszystkie smoki rzuciły się na wojsko. Ciebie zaczyna głowa boleć. Night nie ma siły wstać.
  11. Czarny potwór z szybkością błyskawicy podleciał do Night. Wziął ją i najzwyczajniej w świecie rzucił na ścianę obok ciebie.
  12. Nom. Tym bardziej, że teraz czarny potwór zaszarżował na ciebie od tyłu i miotnął tobą o ścianę. - Każ im się wycofać - powtórzyła Shymin. Szeptozgony potrząsnęły łbami.
  13. - Każ im przestać - powiedziała Shymin. - Małe nie będą bezpieczne w paszczy głodnego szeptozgona. Mają się wycofać. - Tata! - pisnęły dzieciaki.
  14. Wzięły ją Straszliwce. Jednak nie zdążyły się poderwać do lotu, gdy nadleciało wojsko... Wasze.
  15. - Lecimy - powiedziała syrena. Szeptozgon uspokoił zęby i delikatnie chwycił ogon małej Storm. Drugi wziął Fire'a. - Do leża - wydała polecenie Shymin i smoki poderwały się do lotu. Gronkle trzymały Night.
  16. Na Night usiadły dwa Gronkle. - Wyzwól Darknessa spod wpływu - powiedziała spokojnie Shymin. - Tata...! - pisnęła Storm, wisząc nad wirującymi zębami.
  17. Smoki zorientowały się, gdy oszalały stwór zaczął szarżować na Stormcuttera. - Stop - usłyszałeś z dołu. Przy drzwiach. Z ziemi wystawała paszcza szeptozgona. Nad nią Shymin trzymała szarpiącą się Star Storm. Za nią stały cztery straszliwce trzymające przy ziemi Orange'a. Wdarli się od dołu.
  18. Walka z Szeptozgonami jest męcząca. Udało wam się je pokonać, ale jesteście zmęczeni. Drago cofnął noże i smoki się rozstąpiły. A zza nich wyleciała gówna broń Drago. Płonący na czarno smok. Przypominał nocną furię, ale zamiast uszu i wyrostków miał kołnierz kolców. Jego oczy były ciemnoszare. Także końców skrzydeł nie było widać przez czarny płomień.
  19. - Są inteligentne i pamiętliwe. Jedynie na karku nie mają kolców - powiedziała Night. Drago nie wygląda na jakiegoś przerażonego ze strat.
  20. - Shymin i Rarity - powiedziała. - Luna pilnuje domu. Propo myśliwców... Zauważyłeś jak nadlatują. Chmara rozpierzchła się. Zwinne Straszliwce podlatywały do waszych posiłków i zręcznie je usuwały. Straty przy tym też mieli, ale nie na tyle duże.
  21. Wciąż ma sporo. I walnął do walki ciężkich przeciwników. Szeptozgony. Około piętnastu. Wszystkie naszpikowane kolcami, gotowe zmielić zębami niczym maszynką do mięsa. Twoja matka straciła trochę łusek, ale przeżyje. Noga jej zdrętwiała od gazu.
  22. Na szczęście macie kolce. No ale spluwanie w chmurze wybuchających oparów nie jest zbyt dobre... Wasza tarcza nieźle oberwała, a twoja mama wraz z nią. Wylądowała na dachu. Zauważyłeś Night, która wyskoczyła przez okno i rzuciła się do walki z nadlatującymi Zębaczami.
  23. Pomogą. Trzeba było pohałasować, to spadają. Drago zakręcił nożem w powietrzu. I z chmary wyłoniły się ziębirogi. szybko otoczyły tarczę oparami. A Oszołomostrach odpłynął trochę dalej.
  24. Tamci wciąż pluli. Gdy skończyły się im splunięcia, uciekli do chmary. Kilku padło od waszych ataków. Drago ponownie wysunął nóż przed siebie. Kilkanaście gronkli rzuciło się w stronę tarczy i zaczęły uderzać ją ogonami. Tylko, żebyście nie oberwali!
  25. A tu nagle coś wynurzyło się z wody. Oszołomostrach. No to jesteście w dupie.
×
×
  • Utwórz nowe...