-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz... - powiedziała cicho. Otuliła cię skrzydłami.
-
- Ty... Jak mogłeś... - szlochała. Wtulona w ciebie, płacze
-
Konfa. I od razu przytuliła cię, płacząc.
-
Śpisz w sypialni. Obok maszzdenerwowaną Twi.
-
I oberwałeś miotłą. - Do łóżek... JUŻ!
-
W domu od razu unik przed patelnią i miotłą. Twi i Rarcia. - Gdzie wy się szwendacie?!
-
Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Schowała go pod skrzydło. Czas wracać.
-
Uśmiechnęła się. Rzuciła frytkiem za siebie. Frytek uderzył idealnie pod nogi jakiejś baby na szpilach... Łup, łup, łup... A Lily je swoje.
-
- Ale teraz jesteś od nich lepszy, więc nie płacz nad tym, co było - powiedziała, dokończyła wrapa i zabrała się za frytki.
-
- Tata, zajebisty jesteś, ale Dead Space w realu byś nie przeszedł - oceniła.
-
- Tata. Zapytaj siebie, a nie mnie. Kto lepiej może wiedzieć, jak nie ty?
-
Uśmiechnęła się. Zaczęła jeść swojego Wrapa z bekonem. Om nom nom.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Fire starała się obserwować, co się dzieje dookoła niej. Smok... Mogłaby z nim pogadać... Gdyby tylko się uspokoił na chwilę... I zechciał wysłuchać... - W takich chwilach zastanawiam się, czemu nie mam smoczymiętki... - zamruczała pod nosem.Wypuściła kłębuszek czarnego jak smoła dymu, który rozpłynął się w powietrzu. - Chyba, że któryś z was zna jakieś zaklęcie... By gada tu sprowadzić i troszkę uspokoić? -
Kiwnęła głową i lekko się uśmiechnęła. No to skoczyliście. Przy okazji kupiliście Happy Meal dla Deli.
-
Poprawka, podczas sprawdzania Lily dowiedziałeś się, że Dust zaginął w tajemniczych okolicznościach... Hmmm...
-
Nie poszedł. Późno w nocy wracaliście do domu. Lub raczej ty wracałeś z wkurwioną Lily. Dostała się... Ale nie jest najlepsza.
-
Świetnie wam się bawiło. Tak świetnie, że do Fortu dotarliście dopiero wieczorem.
-
Lily ponoć poszła do sklepu, więc raczej teraz tego nie załatwicie. Za to Deli zaprasza cię do zabawy w dom lalek.
-
Kiwnęła głową. Wtuliła się w ciebie. Czas do domu...
-
- Nie, że się nie spodobał... Tylko... - Przytuliła cię. - Nie widziałam go od tylu lat... I nagle stoi przede mną... Żywy... - chyba jest zszokowana.
-
Po jakimś czasie wyszła Lucy. Wyglądała... Nijak. Dosłownie, ani szczęśliwa, ani smutna. - Wzięli go jeszcze na badania, przed chwilą - powiedziała.
-
Sorry, Lucy wyłączyła kamery. Nie jest taka głupia.
-
Czekasz, czekasz... Nie wychodzą. Właśnie, miałeś jeszcze z dzieciakami na wakacje jechać...
-
Niepewnie kiwnęła głową. Dopiero, kiedy wyszedłeś, weszła do pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi.
-
- Na... Na pewno? - zapytała niepewnie. Jej "ojciec" się zainteresował.