-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Po chwili już byłeś na spotkaniu. Na szczęście, kawa pomogła. Nic nie powinno wam przeszkodzić.
-
Luna wciąż chyba jest niezdecydowana, ale słuchała rad. Po godzinie wszystkie potrzeby były spełnione, a mała twardo spała. Tobie też się zachciało spać po nocnym rodzeniu Luny.
-
Zasnąłeś... I obudziłeś się o dziesiątej. Mogło się wydawać, że nic się nie wydarzyło. Gdyby nie płacz małej i uspokajający głos Luny z jej sypialni. Uroki rodzicielstwa.
-
Jest też jakiś procent szans, że Luna przekaże małą tobie. Jesteś jednym z rodziców, więc może to zrobić. Wtedy miałbyś na głowie i dzieciaki Allana i swoją małą.
-
Nie mogłeś zasnąć. Myśli zaprzątało ci, co zrobić z dzieciakiem. To już nie dziecko Allana, tylko twoje. Na razie bezimenna klaczka.
-
Luna odłożyła małą do kojca obok i położyła się spać. Mała odprowadzała cię wzrokiem. Jej spojrzenie było tak intensywne...
-
- Nie wiem, czy dam radę. Nie znam się na opiece nad dziećmi. Jednak, gdyby ktoś ją zobaczył na zewnątrz... - urwała. Rzeczywiście. Widać duże podobieństwo. Luna widać, że jest śpiąca. Ale wciąż nie zadecydowaliście, co z małą. Która właściwie, to wyszła przez przypadek...
-
- Nie mogę ukrywać się przez tyle lat z powodu źrebaka - powiedziała. - Mała powinna mieć szkołę, przyjaciół, a nie zamknięcie jak w więzieniu - dodała. Zauważyłeś, że gdy mówicie o małej, zawsze "mała", "ona", "dziecko"... A imię?
-
- Hmm? - mruknęła. Przecież go nie wrzucicie do sierocińca... Od razu by go rozpoznali... Głównie po oczach. Nie wszystkie kuce w Equestrii są alicornami o turkusowych ślepiach.
-
- Nie wiem... - powiedziała. Mała ziewnęła i znowu zasnęła. Jest nawet słodka... I to też twoje dziecko...
-
- Z jednej strony nie chcę jej, z drugiej nie chcę, by trafiła do kogoś obcego - powiedziała. Mała otworzyła ślepka. Były turkusowe, po mamie.
-
Luna trzymała w kopytkach małą. Klaczka była cała czarna, alicorn o granatowej grzywie. Luns była jakaś skrzywiona. Zupełnie, jakby... Jej nie chciała...
-
Chyba cię wcześniej Lucy próbowała obudzić, bo poród już prawie skończony. Po chwili usłyszałeś płacz źrebaka. Po głosie słychać było, że to klaczka.
-
Pokiwała głową.Po prostu chyba wszystkie twoje dzieci się naradziły by za każdym razem wyrywać cię ze snu. Deli się obudziła i spojrzała na ciebie nieprzytomnie.
-
Jeszcze dzisiaj raczej nic nie wyjdzie. Deli obudziła się pierwsza i przytuliła cię mocno. Po prostu kolejny dzień... [speed o jakieś 2 tyg] Druga w nocy. Obudziła cię Lucy. Najchętniej poszedłbyś dalej spać, ale ona ci nie pozwalała. Ciągle potrząsała tobą.
-
W nocy miałeś dziwny sen... Cała rodzinka Allana martwa na pustyni. A pośrodku tego skulona i płacząca Delicate. Gdy się obudziłeś, mała była obok ciebie. Lucy tuliła cię przez sen. Jest dopiero siódma...
-
Deli skończyła jeść. Wciąż musi mieć kroplówkę, ale wtuliła się w ciebie. Chyba chce spać z tobą... Jak w domu z Allanem...
-
Mała jadła sobie. Luna wciąż była oszołomiona po informacji, że jest z tobą w ciąży. Położyła się i od razu zasnęła.
-
Deli uśmiechnęła się. Znowu jej zaburczało w brzuszku. Zarumieniła się. Chyba ciut się wstydzi swojego zachowania... Czyli wyjścia w pustynię z jedną kanapką jako cały prowiant...
-
Przytuliła cię. Zaburczało jej w brzuszku. - Cemu tata nie z mamą? - zapytała w pierwszej kolejności.
-
Powoli się obudziła. Spojrzała na ciebie, zmęczona, ale po chwili się uśmiechnęła. - Tata musi do mamy. Mama w nebespeceństwie - powiedziała. Chyba nie wie, ile dni minęło odkąd uciekła.
-
Zaczęli ją leczyć. Kroplówka i to coś na udar słoneczny, cokolwiek to jest... Nie patrzcie się tak na mnie, nigdy nie miałam. Do tego dali ci jedzenie, by ją nakarmić, gdy się obudzi. I może spać z tobą (bez skojarzeń), ale musi być podłączona do kroplówki.
-
W trakcie lotu nie odzyskała przytomności. Luna spojrzała na ciebie zaskoczona, ale nie odezwała się. Po prostu przesunęła się by zrobić wam przejście do środka.
-
Nie jest aż tak wyczerpana. Jest nieprzytomna, do tego ma udar słoneczny. Nieźle musiała się nałazić by do ciebie dotrzeć.
-
Mała Delicate. Leży na piasku. Nawet przez lornetkę widać, że jest wygłodzona, odwodniona i ogólnie, strasznie osłabiona.